Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mordercza lawina

Halina KRACZYŃSKA
Fot. Halina KRACZYŃSKA
Fot. Halina KRACZYŃSKA
W środę rano czworo grotołazów, dwie kobiety i dwóch mężczyzn, z Sądeckiego Klubu Taternictwa Jaskiniowego PTTK ,Beskid" wyruszyło ku Jaskini Małej w masywie Czerwonych Wierchów.

W środę rano czworo grotołazów, dwie kobiety i dwóch mężczyzn, z Sądeckiego Klubu Taternictwa Jaskiniowego PTTK ,Beskid" wyruszyło ku Jaskini Małej w masywie Czerwonych Wierchów. Mieli przygotować dojście i otwór wejściowy przed zaplanowaną na czwartek eksploracją jaskini. Planowali wrócić do Zakopanego w środę wieczorem, ale nie dali znaku życia, a ich telefon komórkowy milczał. Pozostający na kwaterze towarzysze zaginionych o godz. 23. powiadomili TOPR.

O świcie w Dolinę Miętusią wyruszył patrol ratowników. Około godziny 8 poleciał śmigłowiec. Z pokładu ratownicy zauważyli w rejonie, gdzie grotołazi mogli się znajdować, niewielką lawinę. Jeszcze nie wiedzieli, że właśnie w niej zginęła cała czwórka.

- Około godz. 9 znalezliśmy ciało jednego z grotołazów. Leżało na wierzchu - mówi Jan Krzysztof, naczelnik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Ale jeszcze po znalezieniu pierwszego grotołaza, wszyscy mieli nikłą nadzieję, że pozostała trójka przeżyła upadek. Na lawinisku bowiem ratownicy zauważyli ślady butów. Szybko jednak okazuje się, że nie są to ślady taterników.

Około południa w Małej Świstówce pracuje już 60 ludzi: toprowcy, pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego, ratownicy Horskiej Służby ze Słowacji. Teren przeszukuje też 14 psów. Gdy dotarliśmy na miejsce - brnąc w śniegu, zapadając się co chwila i uważnie wkładając stopy w niewielkie ,schodki" w śniegu na bardzo stromym podejściu - niektórzy ratownicy już zaczęli schodzić. - Już znaleźliśmy wszystkich czworo! O, tam są ciała - wskazują czarne worki przy kosodrzewinę, gdzie zatrzymała się lawina, ratownicy. - Znaleźlismy ich prawie w tym miejscu, gdzie teraz leżą. Pytamy o panią Hankę. Jeszcze w ubiegły piątek była ona na konferencji prasowej w TPN, mówiła o tym, jak w lipcu 2002 r. dokonali największego w ostatnich latach odkrycia: w Małej Jaskini odkryli największą podziemną salę w Tatrach, tzw. ,Salę Fakro", za co ich klub otrzymał prestiżową nagrodę ,Kolos 2002". Mówiła o swoim artykule ,Mała wielka dziura" w reaktywowanym dopiero co kwartalniku ,Tatry". Żartowała, że z Jaskinią Małą to jeszcze nie koniec... - Trudno powiedzieć czy Hanka szła w tej grupie. Owszem, wśród odnalezionych są dwie kobiety, ale ciała sa tak zmasakrowane, że ciężko cokolwiek powiedzieć - wyjaśniają ratownicy. Wkrótce jednak przychodzi informacja, że pani Anna Antkiewicz, założycielka Klubu była w grupie.

- Spadli stamtąd, spod samego prawie wierzchołka - pokazuje na góry otaczające maleńką Dolinkę Małej Świstówki Mieczysław Kołodziejczyk, ratownik TOPR. - Lecieli kilometr, a może i więcej.

- Lawina nie była duża, ale ,popieprzona" - tłumaczą ratownicy.

Miała szerokość ok. 150 metrów i długość ok. 300. - Była to tzw. deska śnieżna: nawiany wiatrem śnieg na mało przyczepnym podłożu - wyjaśnia naczelnik Krzysztof. - Grotołazi weszli na deskę i to wystarczyło, polecieli na fali śniegu. Tor lawiny był tu sprawą determinującą: w trakcie upadku przez progi, pionowe bloki, obijanie się o ściany skalne wszyscy doznali bardzo poważnych obrażeń. Troje z nich na pewno nie miało żadnych szans przeżycia. A i czwarta niewielkie. Mimo że leżała na wierzchu, nie była w stanie sama sobie pomoć, nie przesunęła się ani kawałek z miejsca, gdzie się zatrzymała. Doznała tak bardzo poważych obrażeń, że wątpliwym jest by przeżyła upadek.

Wszystkie trzy ciała leżały na głębokości ok. metra, półtora, w linii na przestrzeni może 100 metrów.

Około 15 ratownicy zaczynają zwozić ciała. Zatykają gałązkę kosodrzewiny i powoli spuszczają w dół po stromej ścieżce pulki ze zwłokami. U wylotu Doliny Kościelskiej czeka już karawan.

- Grotołazi trawersowali tzw. letni szlak. Zimowy prowadzi trochę inaczej. Dlaczego tak poszli, nie wiadomo - mówi naczelnik Krzysztof. - Pewnie zmyliło ich to, że śniegu w Tatrach jest bardzo mało, nie spodziewali się, że dojdą do tak niebezpiecznego miejsca, że trafią na deskę. Osoba, która prowadziła wyprawę, była doświadczona, coś jej czujność musiało uśpić...

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto