Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Moje miasto. Krakowskie drzewa w betonowym uścisku. O choć trochę litości proszę! ZDJĘCIA

Piotr Tymczak
Piotr Tymczak
Nowa ulica Krupnicza (po lewej) i drzewa na bulwarach wiślanych (po prawej).
Nowa ulica Krupnicza (po lewej) i drzewa na bulwarach wiślanych (po prawej). Andrzej Banaś/ Joanna Urbaniec
Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski przyznał, że nie jest zwolennikiem sadzenia drzew na Rynku Głównym. I w tym wypadku się z nim zgadzam. Jeśli to ma wyglądać tak, jak na przebudowanej ulicy Krupniczej, to lepiej ocalić przed zieloną rewolucją centrum miasta. Szkoda drzew, pieniędzy i nerwów mieszkańców.

To co zrobiono na Krupniczej to jakaś kpina. Zamiast alei z zielenią mamy drzewa uwięzione w brukowej kostce. Wygląda to fatalnie, jakby ktoś chciał zrobić na złość tym, którzy przekonują urzędników, że place i ulice nie powinny być betonowymi patelniami. Pozostaje tylko pytanie, jak długo wytrzymają drzewa w tym kamiennym uścisku.

Obaw mam więcej, bo w połowie roku ma zostać oddany wyszarpany przez mieszkańców park przy Karmelickiej. A Rynek? Ten jedyny taki plac w Europie wygląda najpiękniej na archiwalnych zdjęciach, gdzie cały tonie w zieleni. Trudno więc się dziwić, że każdy by chciał by było jak dawniej i projekt przywrócenia drzew na Rynku wygrał w głosowaniu w budżecie obywatelskim.

Gdyby jednak zastanowić się, gdzie na „płycie” miałyby być posadzone drzewa, to odpowiedź nie jest wcale taka prosta. Prezydent ma rację, że trzeba wziąć pod uwagę, iż pod znaczną częścią Rynku jest podziemne muzeum i drzewa nie będą miały gdzie zapuścić korzeni. I gdyby na Rynku powtórzyć wariant z Krupniczej, to rzeczywiście, lepiej nie narażać drzew na cierpienie i powolne umieranie. Muzeum podziemne to jednak nie cały Rynek i z pewnością można by znaleźć dobre miejsce na zieleniec - jeden a może nawet dwa i więcej.

Z zielenią, w projekcie przebudowy placu Nowego też nie jest łatwo. Najpierw pomalowano tam ulice zieloną farbą, później był pomysł na jedno drzewo mające być „urzeczywistnieniem pomysłu lokalnych aktywistów” i „symbolem jedności i przemian". Teraz jest już mowa o szpalerze. Jak ma to być taki szpaler, jak ten nieopodal na bulwarze wiślanym od strony Kazimierza, to znów - lepiej się za to nie brać.

Nad Wisłą od lat nie ma kto uwolnić drzew uwięzionych w asfalcie. Na razie próbują sobie pomóc same i rozsadzają asfalt nie mającymi, gdzie się schować korzeniami.

Przypomnijmy, że Kraków niedawno aspirował do tytułu Zielonej Stolicy Europy. Brak słów… Szkoda, że nasze krakowskie drzewa nie mogą przemówić. Na razie według wizji prezydenta miasta miejsce drzew jest w lesie, jak eksterminowanych niegdyś Indian w rezerwacie ciśnie się na usta.

Sezon rowerowy już niedługo! Jaki rower wybrać?

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Moje miasto. Krakowskie drzewa w betonowym uścisku. O choć trochę litości proszę! ZDJĘCIA - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto