Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mój jest ten kawałek podłogi: Żeby most nie wyleciał w powietrze

ADRIAN DOMAŃSKI
Przeprawy w Śremie budowano od zawsze. Wybudowane chroniono, a kiedy trzeba było niszczono. Niemal każde pokolenie śremian ma "swój" most. Jedna z nieistniejących już przepraw ma nawet swojego zapomnianego bohatera.

Przeprawy w Śremie budowano od zawsze. Wybudowane chroniono, a kiedy trzeba było niszczono. Niemal każde pokolenie śremian ma "swój" most. Jedna z nieistniejących już przepraw ma nawet swojego zapomnianego bohatera.

Rzeka: karmiła, dawała ochronę i zyski, jeśli osada zlokalizowana nad nią zlokalizowana była w pobliżu brodu na jakimś ważnym szlaku. Takie położenie miał mieć od dawien dawna Śrem. Problem z rzekami jest tylko taki, że jak ktoś mieszka nad takim czy innym ciekiem wodnym, to zawsze bardziej go korci to, co jest na drugim brzegu. Śremianie nie byli inni. Zwłaszcza, że dawna siec rzek i rzeczek, odnóg Warty była bogatsza.

Wyspa Śrem
W zachowanych dokumentach (można o nich poczytać w dziejach Śremu) można znaleźć zapiski o mostach i mostkach na nich. Generalnie Śrem w źródłach pisanych jawi się, jako miasto na wyspie. Jak mógł wyglądać można sobie wyobrazić wybierając się przy większych stanach wody na spacer wokół prawobrzeżnej części miasta. Kiedy kanał ulgi jest pełen otaczając wodą Park Powstańców Wielkopolskich i Kawcze, a na polach wybija w zagłębieniach woda wskazując rynny dawnych strumieni czy odciętych meandrów rzeki. Nie tak znowu starsi śremianie pamiętają przeprawy na mostach, przed wjazdem do Śremu, stąd mowa o trzecim moście - ostatnim w kierunku Poznania.
Na Warcie, bo ona w życiu miasta była najważniejsza stały most mógł się pojawić w pierwszej połowie XV wieku. W tamtym czasie na licznych rozlewiskach mostów było kilka. W XVIII wieku - cztery.
Przez setki lat mosty na rzece niszczyła woda i niszczyli ludzie. chyba najwięcej przepraw w najkrótszym czasie budowano na głównym nurcie rzeki w latach II wojny światowej.
Dzisiejszy most noszący nazwę 23 Stycznia - dnia wyzwolenia stanął na początku lat 70. ubiegłego wieku, tuż obok wybudowanego przez Niemców, a ocalonego od zniszczenia przez zapomnianego dziś nieco śremianina.

Polacy wysadzili most...
Na początku wojny Śrem stał się strategicznym punktem oporu. Na miasto spadło z tego powodu kilka niecelnych bomb, a saperzy polscy wycofujący się przez Śrem wysadzili żelazny most na warcie i wszystkie trzy przeprawy w kierunku Poznania. Mieszkańcy do przyjścia Niemców skazani byli na przeprawy promem i po kładkach przerzuconych przez ruinę konstrukcji mostu. Niemcy, jak podają "Dzieje Śremu" w dwa dni przerzucili prowizoryczną przeprawę przez most. - Druga przeprawa stanęła na wysokości tkalni - wspomina jeden ze śremian. "Tkalnia" to okazała kamienica przy warcianym wale u wylotu ulicy Kościuszki. Kiedy okupant zadomowił się rozpoczęła się budowa stałego mostu na rzece. - Najpierw Niemcy ściągnęli to co zostało z żelaznego mostu wysadzonego przez naszych - opowiada mój rozmówca. Później na rzece pojawił się kafar i budowa zaczęła się na dobre.

... i hitlerowcy chcieli wysadzić
Ten most stał się bohaterem jednego z ciekawszych epizodów w historii miasta. Kiedy armia hitlerowska szykowała się do odwrotu, podobnie jak Polacy w 1939 okupanci most zaminowali. Przeprawy jednak nie wysadzono. "Stanisław Roszkiewicz (...) odciął kable łączące (...) ładunki wybuchowe z detonatorem". Śremianin już nie żyje w Śremie, jak dowiedzieliśmy się od jego sąsiadów nie ma również jego rodziny. Żyjący wtedy śremianin - sąsiad rodziny, tak wspomina jego wyczyn: - Wziął kable odciął i poowijał. On się na tym znał - wyjaśnia, że dywersant miał nie przeciąć głównego przewodu, ale poboczne, które zabezpieczył tak, że Niemcy nie połapali się w awarii. - Był kierownikiem w trafostacji na Nadbrzeżnej, on to wszystko wiedział i się dobrze przygotował - opowiada mówi rozmówca. - Wartownik łaził po moście, a on pod most wlazł i zrobił co trzeba - podsumowuje.

Bohatera zamknęła władza ludowa
Po zakończeniu działań wojennych Stanisławowi Roszkiewiczowi, jak można czytać w historii miasta, powierzono nadzór nad Zakładami Miejskimi. We wspomnieniach jego sąsiada ta sytuacja szybko uległa zmianie. - W trafostacji znaleźli jakieś karabiny. Chyba Niemcy je zostawili. On był kierownikiem i za to odpowiedział - wyjaśnia. Tak bohater, który ocalił przeprawę na moście dla wojsk ścigających hitlerowską armię trafił do więzienia. Wyszedł w 1947 roku. Jego sąsiadka z ulicy Modrzewskiego, gdzie przez lata mieszkał wspomina: - Złota rączka. Wszystko potrafił naprawić.

W naszym cyklu
"Mój jest ten kawałek podłogi" to song z lat 80-tych, do którego powstania przyczynił się śremianin. Piosenka zespołu MR. ZOOB zdobyła popularność, o której nie mogą marzyć "nasze kawałki podłogi". Od tego numeru co tydzień będziemy prezentować Czytelnikom te charakterystyczne "kawałki" Śremu, o których istnieniu być może nie mają pojęcia, a które dla związanych z nimi osób coś znaczą. Jeśli znają Państwo takie miejsca i chcecie się podzielić z naszymi Czytelnikami, zapraszamy do kontaktu: 0 600 887 525 lub 28 30 725 lub: [email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto