Mniej czyli więcej

Przedsiębiorstwa i instytucje mogłyby płacić w 2004 r. mniejszy podatek dochodowy (CIT) - rząd proponuje obniżenie dotychczasowej stawki z 27 proc. do 19. Mniejsza danina fiskalna to, zdaniem premiera Millera oraz części specjalistów, szansa na rozwój, wzrost inwestycji i miejsc pracy. Sceptycy twierdzą, że tak wcale być nie musi. O podatkach dla osób fizycznych (PIT) rząd będzie dyskutował za tydzień. Mówi się o pozostawieniu dotychczasowych stawek 19, 30 i 40 proc.

Jest duża szansa na obniżenie w 2004 r. podatku dochodowego dla firm. Rada Ministrów przyjęła wczoraj projekt zmiany stawki CIT i zmniejszenia jej z 27 proc. do 19. To projekt zgodny z postulatami przedsiębiorców, którzy od dawna proponowali ograniczenie nadmiernych ciężarów fiskalnych, które utrudniają im działalność, hamują rozwój i tworzenie nowych miejsc pracy. Rządowy projekt wychodzi więc na przeciw tym oczekiwaniom, czy jednak zostaną one spełnione - czas pokaże. Praktyka dowiedzie, jak naprawdę przedsiębiorcy wykorzystają ewentualną obniżkę podatku.

Oczekiwane 19 proc.i

Stawkę w wysokości 19 proc. proponowały organizacje gospodarcze wespół z ministrem gospodarki Jerzy Hausnerem. Grzegorz Kołodko w swym programie naprawy finansów publicznych był ostrożniejszy, ale ostatecznie zgodził się na 19-procentową stawkę CIT. Wcześniej jednak skłaniał się do obniżki CIT z 27 do 24 proc. w 2004 r., dając przy tym większą swobodę władzom samorządowym. Mogłyby one jeszcze bardziej obniżać stawki, wpływając przez to na rozwój lokalnej przedsiębiorczości. Decyzje podatkowe byłyby - według prof. Kołodko - skutecznym narzędziem w kreowaniu regionalnej polityki gospodarczej.

Z narzędziem do gminy

Tego rodzaju stymulatory muszą się więc znaleźć w ustawie o dochodach jednostek samorządu terytorialnego i sposobie ich finansowania. Kolejny rok jednostki te działają w oparciu o stare przepisy, bowiem ustawę, która miała wejść w życie w ub. r. zawetował prezydent, uzasadniając jej realizację zbytnimi wówczas kosztami dla budżetu państwa.

Samorząd walczy

Samorządowcy nie ustają jednak w walce o zmianę przepisów, które - co oczywiste - muszą być częścią kompleksowej reformy finansów publicznych państwa. Rozwój gospodarczy regionów zależy przecież od tego, ile pieniędzy będzie w kasie gminy, powiatu i województwa. A będzie ich tym więcej, im większe będą wpływy właśnie z podatków od przedsiębiorstw i instytucji oraz od osób fizycznych.

Liniowy później

Na co mogą liczyć w 2004 r. ,PITowcy" - dowiemy się w przyszłym tygodniu, kiedy to rząd zajmie się projektami nowelizacji stosownych ustaw. Realizacja pomysłu podatku liniowego odsuwa się na razie w przyszłość, za późno już bowiem na przygotowanie dobrych przepisów, które mogłyby obowiązywać w przyszłym roku.

Trzy stawki

Obecny minister finansów Andrzej Raczko mówi na razie o zachowaniu dotychczasowych trzech stawek: 19, 30 i 40 proc. Przeciwny proponowanej przez prof. Kołodko czwartej 17 proc. stawce jest nadal wicepremier Jerzy Hausner. Opowiada się on za zwiększeniem kwoty wolnej od podatku (np. do 4000 zł rocznie z obecnych 2800 zł), a przeciw automatycznej likwidacji dotychczasowych ulg zwolnień, co proponował były minister finansów.

Nie chcą tego podatku

Ostry sprzeciw wywołuje wciąż także propozycja opodatkowania dochodów kapitałowych. Stawką 19 proc. obciążono by m.in. odsetki od lokat bankowych, dywidendy, przychody z majątku i praw majątkowych, zyski z inwestycji giełdowych. Protestują nie tylko gracze, ale zarząd Giełdy Papierów Wartościowych i domy maklerskie, które uważają, iż nasz rynek kapitałowy jest wciąż słabo rozwinięty, a podatek może doprowadzić do załamania.