Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MM Trendy: Złocista rewolucja dotarła do Szczecina

Oskar Masternak [email protected]
Kilka lat temu mieliśmy do wyboru dwa rodzaje piwa: jasne i ciemne. Dziś, każdego dnia możemy wybierać między: ale, ipa, bock czy stout. W sklepach półki uginają się od dziesiątków rodzajów piw, a właściciele pubów dostrzegają coraz większe zainteresowanie ciekawymi gatunkami tego trunku.

Czym właściwie jest „piwna rewolucja” i o co w niej chodzi? By odpowiedzieć na te pytania, trzeba cofnąć się do lat 70. poprzedniego wieku, do Stanów Zjednoczonych. Tamtejsi piwosze mieli do wyboru jedynie jasne piwo typu „lager”, czyli to, które proponują nam również największe polskie koncerny. Domowe piwowarstwo nie istniało, ponieważ było prawnie zakazane. Prezydent Jimmy Carter w 1978 roku zalegalizował produkcję piwa własnym sumptem i w ten sposób zaczął się oddolny proces zmian na światowym rynku browarniczym. Chodziło o poznanie czegoś nowego, czegoś, co nie jest łatwo dostępne w supermarkecie. Przecież zawodowi piwowarzy rozróżniają ponad sto stylów piwa, a nie tylko jasne czy ciemne!

Nad Wisłę moda na poznawanie nowych, piwnych smaków dotarła na początku XXI wieku. Polscy konsumenci zauważyli zachodnie trendy i własnymi środkami próbowali dorównać wzorcom z Czech czy Niemiec. Dopiero sześć lat temu rodzime warzelnie szerzej weszły na rynek. Dwóch piwowarów ze Śląska stworzyło Piwo Grodziskie, które otworzyło zmysły polskich piwoszy. Dwa tysiące butelek rozeszło się w ciągu miesiąca. Później przyszedł czas na „Atak Chmielu”, w którym wykorzystali amerykański chmiel. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Zachwyceni swoim sukcesem postanowili stworzyć firmę PINTA, która dziś w portfolio ma prawie czterdzieści różnych rodzajów piwa. - Jeśli w Polsce trwa rewolucja piwna, warzymy od jej pierwszego dnia. 28 marca 2011 roku powstała pierwsza warka Ataku Chmielu – chwalą się na swojej stronie internetowej właściciele Browaru PINTA. Od tego czasu powstało wiele lokalnych, rzemieślniczych browarów, które powoli zaczynają konkurować z krajowymi potentatami piwowarskimi.

Szczecin czerpie wzorce

W Polsce nasze miasto kojarzone jest głównie z jedną marką piwa, od lat warzoną na Pomorzanach. Od około sześciu lat pierwsze zwiastuny nowej mody zaczęły pojawiać się w Szczecinie. Powstały sklepy, w których można dostać piwa z wielu stron Polski i świata. Oferta pubów powiększa się o produkty mniej znanych browarów. Powstały również lokale, gdzie można wypić piwo warzone na miejscu. W końcu nadszedł czas na pierwszy samoistny browar rzemieślniczy. - Razem ze wspólnikami jesteśmy dziećmi piwnej rewolucji. Żaden z nas nie miał styczności z poważnym piwowarstwem. Sam przez kilka lat eksperymentowałem w domu z produkcją piwa, natomiast moi partnerzy prowadzą sieć dystrybucji piw – przyznaje Piotr Jaworski, współwłaściciel Hopsterbeer – pierwszego browaru kontraktowego ze Szczecina.

Jego historia rozpoczęła się w 2014 roku. Domowe receptury zostały przeniesione na profesjonalny poziom, zabutelkowane i wprowadzone do sprzedaży. Produkcja odbywa się pod Częstochową, ponieważ, jak mówią właściciele, żaden z szczecińskich browarów nie byłby w stanie wyprodukować ich piwa. W tej chwili pod swoją marką mają pięć rodzajów piwa, a wciągu ostatniego roku wyprodukowali blisko osiemset hektolitrów złotego napoju.

Choć sporo się w naszym mieście zmieniło w kontekście piwa, to jednak wciąż nie można powiedzieć, że idziemy równym krokiem z innymi miastami, będącymi w trakcie „piwnej rewolucji”. Na przykład w większych ośrodkach organizowane są targi piw rzemieślniczych, w trakcie których polscy piwowarzy mogą prezentować swoje nowe produkcje, wymienić się doświadczeniami czy po prostu promować nowy trend. - Marzy nam się festiwal z prawdziwego zdarzenia. Chcielibyśmy w ten sposób promować Szczecin i region. Mamy taki zamysł, ale nie wszystko w tej kwestii zależy od nas – mówi współwłaściciel browaru Hopster.

Nawarz sobie piwa

Każdy domowy piwowar rozpoczyna przygodę z warzeniem piwa od gotowych zestawów, które można kupić w specjalistycznych sklepach lub przez internet. Skład piwa jest naprawdę prosty: słód jęczmienny, chmiel, drożdże i woda. Potrzebny jest garnek, kuchenka gazowa lub elektryczna, drewniane mieszadło i chłodnica. Informacje o tym, jak stworzyć własne piwo, można znaleźć na dziesiątkach stron i forów w internecie. - Sztuką jest uwarzyć dobrego lagera. Domowi piwowarzy specjalizują się w produkcji piw nietypowych, szczególnie górnej fermentacji, czyli powstające w temperaturze powyżej osiemnastu stopni Celsjusza – mówi Filip Mazur, utytułowany piwowar domowy.

Proces tworzenia nowych smaków wymaga dużej wiedzy, którą profesjonalni piwowarzy czerpią z doświadczenia domowych eksperymentów. - Nowy smak czy rodzaj piwa jest jak nowy obraz. Na początku mamy tylko ogólną wizję, zarys. Zanim pojawi się kompletna receptura, przeprowadzam kilka prób. Dopiero gdy wszystko jest gotowe w stu procentach przekazujemy procedurę do naszego browaru – zdradza Piotr Jaworski.

Piwosz się zmienia

Stereotyp piwosza nie wygląda najlepiej. W naszej świadomości, to około czterdziestoletni mężczyzna z wąsem, siedzący przed telewizorem i oglądający mecz. W ręce oczywiście ma piwo w puszce, które wypija jednym łykiem. Piwna rewolucja doprowadziła do tego, że po piwo sięgają ludzie w różnym wieku, chcący poznać nowe smaki. Szczecin, oprócz trzech lokali z piwem powstającym na miejscu, może pochwalić się dwoma tzw. multi-tapami. Są to miejsca, w których możemy spróbować kilku różnych piw nalewanych z kranu. Istotą takiego miejsca jest to, że co rusz pojawiają się nowe gatunki z różnych browarów. Ważniejszy jest smak, a nie efekt „szumienia” w głowie.
Właścicielem jednego z szczecińskich multitapów jest Marcin Stefaniak, prezes zachodniopomorskiego oddziału Polskiego Stowarzyszenia Piwowarów Domowych. Idea powstania takiego miejsca zrodziła się z potrzeby promocji mało znanych browarów oraz z tego, by w Szczecinie był lokal, w którym można porozmawiać przy piwie o piwie. - Mamy w ofercie osiem lanych piw. Co ciekawe, dużo osób wraca do nas po to, by poznać kolejny rodzaj piwa. Dużą część naszych klientów stanowią kobiety. Choć wydawało mi się, że będą wybierać piwa lekkie i orzeźwiające, to często wybierają piwa ciemne i przepełnione goryczką – przyznaje prezes Stefaniak.
Nowe gatunki produkowane przez browary kontraktowe i rzemieślnicze, kierowane są do konkretnej grupy odbiorców. - Nasi odbiorcy chcą się wyróżniać. Lubią czuć się swobodnie i chcą być swobodnym odbiorcą piwa. Jeżeli pójdą do lokalu i zobaczą, że mogą tam jedynie wypić napój popularnej marki, to nie skorzystają z takiej oferty. Chcą czegoś więcej, czegoś oryginalnego. Sięgają więc po piwo rzemieślnicze i się nim rozkoszują – mówi Piotr Jaworski.

Idealne piwo na lato

Choć lipiec nie rozpieszczał nas słonecznymi dniami, to i tak okres wakacji jest tym momentem w roku, w którym Polacy piją najwięcej piwa. Jakie powinno być więc idealne piwo na upalne dni? - Przede wszystkim powinno być jasne i lekkie, ponieważ nasze zmysły intensywniej odbierają kolory bieli i jasnej słomkowatości. Powinno zawierać wyraźną cytrusową nutę, woń kwiatów. Po wypiciu takiego napoju na naszych twarzach powinien pojawić się uśmiech – podpowiada Piotr Jaworski.

Domowi piwowarzy potwierdzają te słowa. W piciu piwa najważniejsza, oprócz umiaru, jest radość, którą powinna nas wypełniać po wypiciu najlepszego, letniego trunku.

emisja bez ograniczeń wiekowychnarkotyki
Wideo

Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto