Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Miasto projektuje z mieszkańcami teren, do którego wciąż nie ma prawa

Marcin Banasik
Marcin Banasik
Po niemal dwóch latach konsultacji opracowano wstępny projekt dla terenu pod estakadą na Grzegórzkach.

WIDEO: Krótki wywiad

Uśmiechnięci ludzie spacerujący po estetycznie zaprojektowanym miejscu pod estakadami na Grze­górzkach. Wkoło zieleń i dużo miejsca do odpoczynku. Tak, według szkicu projektu stworzonego na postawie konsultacji z mieszkańcami miasta, powinien wyglądać teren pod budowanymi estakadami między ul. Kopernika i Miodową.

Łukasz Pancewicz z firmy A2P2, która na zlecenie miasta przeprowadza warsztaty projektowania z mieszkańcami, wyjaśnia, że jest to dopiero szkic projektu, który może ulec zmianie. Wśród pomysłów, co może powstać pod estakadami, wymieniany był również skate park, miejsce pod pawilony handlowe lub imprezy plenerowe.

Problem jednak w tym, że władze miasta zleciły za 73 tys. zł brutto firmie A2P2 zrealizowanie warsztatów projektowania z mieszkańcami, nie mając do dziś pewności, że właściciel tego terenu, czyli PKP PLK, zgodzi się na oddanie tego terenu. Rozmowy miasta z koleją trwają już dość długo.

- Zbliżamy się do takiego momentu, że PKP PLK będzie w stanie udostępnić nam ten teren - zapewniał podczas prezentacji wyników warsztatów projektowych Jerzy Muzyk, zastępca prezydenta Krakowa, odpowiedzialny za planowanie przestrzenne.

Kolejarze chcą oddać teren mieszkańcom, ale pod warunkami
Wiceprezydent tłumaczy, że miasto zdecydowało się na rozpoczęcie prac nad projektem zagospodarowania nie swojego terenu, ponieważ rozpoczęcie ich dopiero po oficjalnej zgodzie PKP mocno opóźniłoby tę inwestycję.
Władze PKP Polskie Linie Kolejowe SA od miesięcy zapewniają, że w sprawie zagospodarowania terenu pod estakadami kolejowymi stoją na niezmiennym stanowisku.

- Jesteśmy w pełni otwarci na zagospodarowanie tych terenów z korzyścią dla mieszkańców Krakowa. Będzie to przestrzeń otwarta i nie widzimy żadnych przeszkód, by przekazać ją w użytkowanie mieszkańcom. Oczywiście pod pewnymi warunkami. Przede wszystkim kolejarze muszą mieć pełen dostęp do estakad, by móc je na bieżąco serwisować. Obecnie jest to plac budowy i skupiamy się na sprawnej realizacji inwestycji - mówi Mateusz Wanat, dyrektor Regionu Południowego Centrum Realizacji Inwestycji PKP Polskich Linii Kolejowych SA.

Co te warunki będą oznaczały w praktyce? W biurze prasowym udało nam się dowiedzieć, że dostęp do estakad dla kolejarzy oznacza, iż w bezpośrednim sąsiedztwie betonowych filarów nie powinno powstać nic, co przeszkadzałoby np. podjazdowi auta z podnośnikiem. PKP będzie chciało wyodrębnić dla siebie jedynie kawałek terenu w miejscu przystanku Grzegórzki.

„Miasto nie powinno już wydać ani złotówki więcej”
Na razie na konsultacje i inne prace związane z przygotowaniem pod zagospodarowanie terenów pod estakadami miasto wydało już ok. 350 tys. zł. - Dopóki nie będzie umowy z PKP, to nie powinno się już wydać ani złotówki więcej - podkreślał miejski radny Łukasz Maślona z klubu Kraków dla Mieszkańców.
Radny zwraca również uwagę na to, że przez główną stację kolei aglomeracyjnej w godzinach szczytu będzie przechodziło nawet 6 tys. osób na godzinę.

- To, co proponuje PKP, nie jest dostosowane do tak dużej liczby ludzi - ostrzega Łukasz Maślona.
Podobne zdanie ma Paweł Hałat, prezes stowarzyszenia Przestrzeń-Ludzie-Miasto. Podkreśla, że przystanek na Grzegórzkach może stać się głównym węzłem przesiadkowym w mieście, bowiem osoby dojeżdżające pociągami do centrum będą miały z niego bliżej do Rynku Głównego niż z peronów Dworca Głównego.

- Przystanek Kraków Grzegórzki został tak zaprojektowany, by sprostać wymaganiom nowej krakowskiej kolei aglomeracyjnej - zapewnia Piotr Hamarnik z PKP PLK. - Będą się tam zatrzymywać tylko pociągi aglomeracyjne. W godzinach szczytu będzie to od czterech do ośmiu składów na godzinę - dodaje.

Przystanek Grzegórzki ma być zlokalizowany na wysokości Hali Targowej, tuż obok wiaduktu kolejowego nad ul. Grzegórzecką. Jak informują w PKP PLK, perony zaplanowano przy zewnętrznych torach modernizowanej obecnie linii kolejowej. Mają mieć 200 metrów długości i będą w pełni zadaszone. - Znajdzie się na nich miejsce również na ławki, systemy informacji pasażerskiej, oświetlenie i nagłośnienie. Na perony będzie można się dostać schodami i windami. Wejścia będą zlokalizowane po obu stronach przystanku - informuje Piotr Hamarnik. - Pod przystankiem powstaną chodniki, którymi podróżni będą mogli przechodzić do istniejących ciągów komunikacyjnych. Teren pod estakadami, po zakończeniu inwestycji, zostanie oczyszczony i uporządkowany - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Miasto projektuje z mieszkańcami teren, do którego wciąż nie ma prawa - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto