Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Miasto nie ma kontroli nad instalacją chroniącą tysiące mieszkańców. W tle spór o cenny grunt

Przepompownia w rejonie mostu Retmańskiego, która ma chronić osiedle Podwawelskie
Przepompownia w rejonie mostu Retmańskiego, która ma chronić osiedle Podwawelskie (AM)
Mieszkańcy osiedla Podwawelskiego są w niebezpieczeństwie. Piętrzą się kontrowersje wokół przepompowni, która ma chronić ich domy przed powodzią. Na podstawie umowy z gminą zbudowała ją prywatna firma, a krakowskie wodociągi miały odkupić obiekt, by nim zarządzać. Wciąż jednak do tego nie doszło. Wykonawca tymczasem mówi wprost, że nie ma obowiązku zajmować gotowym się obiektem. W tle całej sprawy pojawia się cenny grunt, który miasto chce z powrotem, pomimo oddania go firmie w użytkowanie wieczyste.
  • Prywatny inwestor wygrał przetarg na budowę przepompowni mającej chronić osiedle Podwawelskie przed zalaniem
  • Przepompownia jest gotowa, jednak Miasto Kraków nie chce jej odkupić, przez co formalnie nie ma dostępu do instalacji
  • Dzieje się tak dlatego, ponieważ firma podzieliła działkę, którą dostała od miasta w użytkowanie wieczyste i na jej większej części chce przeprowadzić komercyjną inwestycję.
  • Tymczasem Miasto chce zwrotu niezagospodarowanego pod przepompownię gruntu.
  • Spór sprawia, że mienie, zdrowie i życie wielu mieszkańców Krakowa jest zagrożone.

Tysiące mieszkańców krakowskiego osiedla Podwawelskiego - położonego w rejonie Wisły i Wilgi - żyje w obawie przed wielką wodą odkąd w 2010 roku wdarła się do piwnic w wielu blokach i miejscami sięgała nawet 170 cm. Krótko po tym Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Krakowie przyznało wprost: żeby uchronić osiedle przed cofaniem się ścieków niezbędna jest budowa dodatkowej przepompowni. Mijały jednak kolejne lata, a inwestycja nie była przez władze Krakowa realizowana. - Przewidujemy, że (…) przepompownia znajdzie się w naszym planie inwestycyjnym na rok 2015 - informowała w 2014 roku Katarzyna Müller z biura zarządu MPWiK w Krakowie.

Wygrał prywatny inwestor

Dwa lata później doszło do zaskakujące zwrotu akcji. Przepompownia miała zostać bowiem zbudowana na miejskiej działce między ul. Zatorską a Ludwinowską, ale - jak argumentowali urzędnicy - zgodnie z przepisami nie mogli jej bezpośrednio przekazać w użytkowanie wieczyste MPWiK (obecnie Wodociągi Miasta Krakowa). Zorganizowana została więc licytacja i okazało się, że... miejska spółka została przelicytowana przez prywatną firmę JTL Property Holdings Limited (cena za użytkowanie gruntu została ustalona na łącznie 2,5 mln zł).

- Prywatny inwestor, który wygrał, ma obowiązek wybudowania na działce przepompowni, zgodnie z jej przeznaczeniem. Na budowę obiektu ma cztery lata - tłumaczył w 2016 roku na naszych łamach Robert Żurek z krakowskich wodociągów. Jednocześnie przedstawiciele MPWiK mówili wystąpią o odkupienie gotowego obiektu po cenach rynkowych.

Już wtedy jasne było jednak, że prywatna firma starała się o użytkowanie wieczyste działki w atrakcyjnej części Krakowa nie tylko po to, by postawić przepompownię. Na tamtym etapie przedstawiciele magistrackiego wydziału skarbu uważali jednak, że działka jest zbyt mała by wybudować na niej coś więcej. Dziś problem wrócił ze zdwojoną siłą.

Tylko zdalny dostęp

Nim to się jednak stało firma JTL Property Holdings Limited zakończyła (w 2020 roku) budowę przepompowni, jednak Wodociągi Miasta Krakowa wciąż obiektu nie odkupiły. Największe kontrowersje budzi fakt, że pracownicy wodociągów praktycznie... nie mają dostępu do przepompowni. Tymczasem od jej funkcjonowania zależy bezpieczeństwo tysięcy mieszkańców Krakowa.

Powódź roku 2010. Rejon Dębnik. Woda podchodzi wysoko pod most
Powódź roku 2010. Rejon Dębnik. Woda podchodzi wysoko pod most Michal Ostalowski / Polskapresse
Powódź roku 2010. Zagrożona była również kładka Bernatka.
Powódź roku 2010. Zagrożona była również kładka Bernatka. Jakub Popiel / Polskapresse

- Byliśmy odpowiedzialni za zbudowanie przepompowni, a nie za jej konserwację, itd. Oczywiście nie chcemy szkodzić mieszkańcom, wręcz przeciwnie, ale proszę sobie wyobrazić, że jako prywatna firma moglibyśmy teraz po prostu wyłączyć tę przepompownię – mówi nam Piotr Górecki, inwestor z JTL Property Holdings Limited. I dodaje: - Koszt budowy zgodnie z kosztorysem szacujemy na około 10,3 mln złotych i mniej więcej tyle powinny zapłacić nam wodociągi, "odkupując" przepompownię wraz z wydzielonym fragmentem gruntu. Problem w tym, że miasto nie stosuje się do przepisów prawa i nie chce od ponad pół roku jej przejąć od nas. A to generuje dla nas problemy – stwierdza Górecki.

Jak tłumaczy inwestor koszty utrzymania nieodebranego obiektu wynoszą ok 18 tysięcy złotych miesięcznie. - Sytuacja jest kuriozalna, bo proszę sobie wyobrazić, że chociażby w przypadku fizycznej awarii jakichś elementów, pracownicy Wodociągów formalnie nie mogą wejść na terem przepompowni, która chroni mieszkańców, ponieważ to nie jest ich teren. Mogą nią zarządzać i kierować tylko zdalnie – została przy współpracy z nami podpięta do systemu wodociągów - podkreśla Piotr Górecki.

Inwestor przekonuje również, że przepompownia działa, została zbudowana w oparciu o projekt zaakceptowany przez MPWiK i wydane pozwolenie na budowę.

- Jest w pełni sprawna, o czym świadczy fakt, że otrzymała pozwolenie na użytkowanie z PINB. Pracownicy MPWIK na etapie prac budowlanych pełnili funkcję na wzór inspektorów nadzoru, czyli mieli dokładnie wgląd w to, co powstaje. Następnie przeprowadzali odbiory poszczególnych elementów - oczywiście jak w przypadku każdej inwestycji pojawiły się pewne drobne rzeczy, które należało poprawić, i zgodnie z wolą MPWIK to zrobiliśmy. Ale podkreślam, usterki te nie wpływały w żaden sposób na jakość i sposób funkcjonowania przepompowni, która jest sprawna i powinna zapewniać bezpieczeństwo okolicznym mieszkańców w szczególności oś. Podwawelskiego. Ponadto Spółka udzieliła 3 lat gwarancji na obiekt - zaznacza Piotr Górecki.

Wodociągi rozmywają odpowiedzialność

Tymczasem w Wodociągach Miasta Krakowa twierdzą, że chcą odkupić przepompownię i że nawet mają niezbędne pieniądze na ten cel. Wskazują jednak na "przeszkody formalne", oficjalnie nie precyzując o co chodzi.

W enigmatycznych odpowiedziach na nasze pytania argumentują, że stać się to może dopiero "po wypełnieniu wszystkich elementów warunkujących przedmiotową transakcję, w szczególności przedłożenia dokumentów wymaganych do zawarcia aktu notarialnego". Nie precyzują jednak o jakie dokumenty chodzi.

Na nasze pytania: "Czy fakt, że WMK nie ma fizycznie dostępu do tej przepompowni rodzi ryzyko dla m.in. mieszkańców os. Podwawelskiego i czy WMK nie mając dostępu do przepompowni mają jednocześnie pewność, że zadziała ona odpowiednio w przypadku zagrożenia powodziowego, skoro firma, która ją wybudowała, nie musi jej odpowiednio utrzymywać i konserwować?", rzecznik wodociągów odpowiada, że... należy o to pytać "użytkownika wieczystego nieruchomości", czyli inwestora, który zbudował przepompownię. - Pompownia nie została włączona do eksploatacji WMK S.A - przekonuje.

Przepompownia w rejonie mostu Retmańskiego, która ma chronić osiedle Podwawelskie
Przepompownia w rejonie mostu Retmańskiego, która ma chronić osiedle Podwawelskie (AM)

Jak nie wiadomo, o co chodzi…

W całej sprawie jest jednak drugie dno. Okazuje się bowiem, że głównym zarzewiem konfliktu nie jest sama przepompownia, tylko działka, na której stoi, a którą miasto oddało firmie w użytkowanie wieczyste. Teraz gmina chce ją bowiem odzyskać w całości, a nie tylko w części zabudowanej instalacją. Wydział Skarbu Urzędu Miasta Sprawa skierował sprawę do sądu.

Co jednak ważne, jak ustaliliśmy, Firma JTL Property Holdings Limited już na długo przed zakończeniem budowy przepompowni wystąpiła z wnioskiem o podział mierzącej ponad 1200 metrów kwadratowych działki na dwie części - mniejszą (na której ostatecznie powstała instalacja) i większą (jeszcze niezabudowaną). Co ważne, zgoda na podział została wydana przez Wydział Geodezji Urzędu Miasta Krakowa w 2018 roku.

- My tego nie ukrywamy, i od początku zakładaliśmy, że część oddanej nam w użytkowanie wieczyste działki będziemy chcieli przeznaczyć na inną inwestycję. Kierowaliśmy się w świetle obowiązujących przepisów prawa interesem spółki. W umowie nie było żadnego zapisu mówiącego, że przepompownia ma powstać np. na środku tej nieruchomości - zaznacza Piotr Górecki.

Dziś zarówno Prezydent Krakowa jak i podlegli mu urzędnicy chcą natomiast odzyskać całą cenną działkę, nie tylko jej fragment:

- Działka została oddana w użytkowanie wieczyste na konkretny cel – budowa przepompowni. Ponieważ ostatecznie inwestycję zrealizowano jedynie na jej części, Wydział Skarbu wystąpił do sądu z pozwem o rozwiązanie umowy użytkowania wieczystego, by odzyskać dla Gminy część, która okazała się niepotrzebna do realizacji celu wyznaczonego w postępowaniu przetargowym - informuje Dariusz Nowak, kierownik magistrackiego biura prasowego. - Podział gruntu o charakterze fizycznym (geodezyjnym), należy odróżnić od podziału prawnego oraz podziału polegającego na odłączeniu z księgi wieczystej niezabudowanej przepompownią, wydzielonej geodezyjnie działki. Dokonaniu takich podziałów Gmina sprzeciwiała się, dając temu wyraz w składanych do sądu pismach oraz wystąpieniach do użytkownika wieczystego - dodaje.

Oczywiście przedstawiciele JTL Property Holdings Limited uważają, że miasto nie ma podstaw do roszczeń o rozwiązanie umowy. Złożyli więc szereg skarg na prezydenta Krakowa m.in. do Rady Miasta Krakowa (zarzucając mu niewykonywanie uchwały z dnia 18 listopada 2020 - dot. Wieloletniego planu rozwoju i modernizacji urządzeń wodociągowych i urządzeń kanalizacyjnych na lata 2021-2025 - w zakresie dot. nabycia przepompowni), a także do Regionalnej Izby Obrachunkowej oraz do Wojewody Małopolskiego - o podjęcie działań w tej sprawie ramach nadzoru w stosunku do Prezydenta Miasta Krakowa. - Wniosek Kancelarii reprezentującej Spółkę wpłynął do MUW 8 czerwca. Aktualnie się z nim zapoznajemy – informuje nas biuro prasowe Wojewody.

Sprawa jest bardzo pilna

Do sprawy odniósł się nawet Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie: - Nie chcemy wchodzić w ocenę tego sporu pomiędzy krakowskimi wodociągami a prywatnym inwestorem dot. przepompowni Wilga. Uważam jednak, że sprawa ta powinna zostać jak najszybciej rozwiązana - mówi Radosław Radoń, Zastępca Dyrektora RZGW w Krakowie. I dodaje: - Mogę powiedzieć z doświadczenia, że taka infrastruktura zapewniająca mieszkańcom bezpieczeństwo przeciwpowodziowe, powinna być co do zasady w rękach publicznych, bo to na instytucjach publicznych ciąży właśnie zapewnienie tego bezpieczeństwa i powinni mieć pełny dostęp do narzędzi, które w tym pomagają.

Tymczasem Wodociągi informują, że "biorąc pod uwagę ewentualne przeszkody formalne związane z nabyciem pompowni Wilga wraz z prawem do gruntu" wystąpili do właściciela przepompowni z ofertą jej dzierżawy do czasu zawarcia umowy przeniesienia własności. - Oficjalnie do naszej spółki żadne pismo w sprawie dzierżawy nie dotarło. Gdy dotrze, wtedy będziemy mogli odnieść się do tej propozycji - mówi Piotr Górecki.

Jeśli problem nie zostanie rozwiązany, w razie powodzi pracownicy miejskiej spółki nie będą mogli pracować na urządzeniach, naprawić ich, a nawet nie wiadomo, czy wejdą na jej teren. A gdy przyjdą podtopienia, to liczy się przecież czas. Wiedzą o tym już miejscy radni, którzy o sprawie dowiedzieli się od nas: - Jestem mocno zaniepokojony, ponieważ w grę wchodzi tu bezpieczeństwo przeciwpowodziowe ważnego obszaru Krakowa. Złożę wniosek, by tym tematem zajęła się komisja Infrastruktury Rady Miasta Krakowa i dogłębnie wyjaśniła. Wodociągi powinny obsługiwać tę przepompownię i należy doprowadzić to tego jak najszybciej - mówi Michał Drewnicki, wiceprzewodniczący Rady Miasta Krakowa.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Miasto nie ma kontroli nad instalacją chroniącą tysiące mieszkańców. W tle spór o cenny grunt - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto