Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mateusz Dróżdż pokazuje, że nie chce być „malowanym prezesem”

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Mateusz Dróżdż 22 stycznia objął stery w Cracovii
Mateusz Dróżdż 22 stycznia objął stery w Cracovii wojciech matusik
Stefan Majewski nie pracuje już w Cracovii. Wiceprezes i dyrektor sportowy w dość zaskakujący sposób pożegnał się z klubem, rozwiązując umowę za porozumieniem stron.

Ryzykowny ruch Dróżdża

Jest połowa okienka transferowego (trwa ono do 27 lutego), ale nowy prezes Mateusz Dróżdż nie wahał się na dość ryzykowny ruch. Już na pierwszej konferencji prasowej po przyjściu do Cracovii zapowiedział spore zmiany w strukturze klubu, zatrudnienie nowego szefa skautingu, choć jak sam twierdził, może dopiero w czerwcu. O dyrektorze sportowym nie było mowy.
Dróżdż chce jednak pokazać, kto naprawdę rządzi w klubie.

We wtorek ustalił, że sprawy transferowe przejmuje on sam wraz z wicedyrektorem ds. sportowych Filipem Trubalskim. Można jednak przypuszczać, że na dniach zostanie zatrudniony nowy dyrektor. Jak ocenić ponad dwuletnią kadencję Stefana Majewskiego jako dyrektora sportowego?

- Jestem mu wdzięczny przede wszystkim za to, że dokonały się najważniejsze zmiany, czyli odsunięcie od klubu Jakuba Tabisza i Tomasza Bałdysa – mówi Tomasz Siemieniec, były piłkarz i kierownik Cracovii. - Będę za to mu wdzięczny do końca życia. Nie można było tego zrobić przez 20 lat, a w końcu się udało.

Rolą Majewskiego było jednak nie tyle zwalnianie ludzi, co zatrudnianie piłkarzy. Bilans tych ruchów wychodzi na plus, co podkreśla Siemieniec.

Pozyskanie takich zawodników jak Kallman, Hoskonen, Makuch, Oshima, Atanasov, Śmiglewski oraz kilku juniorów zapewne trzeba ocenić jako trafione transfery – uważa Siemieniec. - Nie wiem do końca, jakie kompetencje miał Majewski, bo jednak przez laty karty rozdawał Tabisz.

Tylko dwa transfery

Tabisz był jednak zawieszony (latem 2023 roku), a następnie został usunięty z klubu (jesienią, a więc przed zimowym okienkiem) więc nie miał wpływu na ostatnie transfery. Teraz przyszło dwóch piłkarzy: Patryk Sokołowski i Eneo Bitri. Trochę mało jak na zespół walczący o utrzymanie w ekstraklasie.

- Oceniając działalność dyrektora sportowego w ostatnim czasie, to Cracovia ma trochę za mało zawodników – przyznaje były kierownik Cracovii. - Pozbywała się piłkarzy, a nowi nie zrekompensowali ubytków. Nie wiem, czyj był pomysł artykułowany latem, że Cracovia ma grać tymi zawodnikami, których obecnie posiada w kadrze, to był plan jeszcze za życia prof. Janusza Filipiaka. Stąd też decyzja o braku letnich transferów. Były jednak dwa „ratunkowe” – Kamila Glika i Andreasa Skovgaarda, gdy okazało się, że kadra jest jednak za mało liczna. Było sporo ubytków w ostatnim czasie i na moje oko Cracovia została po dwóch zimowych transferach z szesnastoma zawodnikami do gry. A nie ma wybitnych postaci w swoich szeregach. Martwi mnie to, że nie wszystkie pozycje w zespole są obstawione. Brakuje ofensywnego pomocnika, typowej „dziesiątki” i skrzydłowych. Nie dość, że jest mało piłkarzy, to jeszcze brak dublerów do rywalizacji. Zwracam uwagę też na fakt, że po kontuzji Kacpra Śmiglewskiego ciężko będzie ograć całą rundę zaledwie dwoma napastnikami.

Siemieniec nie chce wystawiać oceny Majewskiemu stosując szkolną skalę.

- Nie znam dokładnego zakresu obowiązków Majewskiego – zastrzega się. - Czy zajmował się tylko takimi sprawami, które są przynależne dyrektorowi sportowemu, czy jeszcze jakimiś innymi?

Będzie nowy dyrektor sportowy

Według komunikatu klubu obowiązki dyrektora sportowego przejmuje Filip Trubalski, dotychczasowy zastępca Majewskiego oraz prezes Dróżdż. To sytuacja tymczasowa, do czasu wyłonienia nowego dyrektora sportowego.

- Od dawna mówiłem, że widzę na tym stanowisku kompetentną osobę, nie musi ona pochodzić ze środowiska Cracovii, ale musi być doświadczona – mówi Siemieniec. - Wolałbym taką niż tę, która pochodzi ze środowiska, ale nie ma doświadczenia. „Pasy” nie mają czasu na eksperymenty. Chciałbym, by nowy dyrektor został wybrany jak najszybciej.

Logika by wskazywała, że stanie się to szybko i że nowy prezes ma konkretny plan.

- Dziwi mnie czas tej zmiany, w połowie trwającego zimowego okienka – podkreśla były kierownik „Pasów”. - Zostały zaledwie dwa tygodnie na znalezienie nowych zawodników. Z drugiej strony prezes Dróżdż jest w Cracovii od niedawna i wcześniej nie mógł zrobić takiego ruchu. Ale raczej robi się je po sezonie.

Czy pozycja trenera Jacka Zielińskiego jest zagrożona w dalszej perspektywie, skoro nie ma już dyrektora sportowego, z którym współpracował?

- Trenera rozlicza się wyników – mówi Siemieniec. - A Cracovia jest na pozycji, która daje utrzymanie, ale wyszła na nią dopiero po ostatnim meczu ligowym w ubiegłym roku. Skazuje się ją na walkę o utrzymanie. Nie na to liczono. Pozycja trenera nie może być więc mocna. Patrząc na ruchy kadrowe w tym sezonie, mówiłem, że „Pasy” będą skazane na tę walkę. Skoro trener rozliczany jest z wyników, to dyrektor sportowy z transferów. A pozycja w tabeli jest ich pochodną. U mnie zawsze ocena dyrektora będzie wynikała z tego, o czym mówiłem na początku – z tego, że przyczynił się do odejścia dwóch ludzi, którzy byli nienaruszalni w Cracovii.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Mateusz Dróżdż pokazuje, że nie chce być „malowanym prezesem” - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto