Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marszałek Małopolski Witold Kozłowski: Wyznaczamy standardy przyjmowania uchodźców. Otworzyliśmy granice, serca, swoje domy

Piotr Tymczak
Piotr Tymczak
Marszałek Małopolski Witold Kozłowski niedawno odwiedził przejście graniczne w Medyce oraz Przemyśl. Rozmawiał tam m.in. o aktualnej sytuacji na granicy oraz wspólnych priorytetach Małopolski i Podkarpacia w dalszych działaniach związanych z napływem uchodźców wojennych z Ukrainy.
Marszałek Małopolski Witold Kozłowski niedawno odwiedził przejście graniczne w Medyce oraz Przemyśl. Rozmawiał tam m.in. o aktualnej sytuacji na granicy oraz wspólnych priorytetach Małopolski i Podkarpacia w dalszych działaniach związanych z napływem uchodźców wojennych z Ukrainy. Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego
- Pamiętajmy, że trafili do nas żywi ludzie, a nie przedmioty, które można przestawiać. Ludzie z ogromnymi traumami, często zagubieni i bezradni, bez środków do życia. Potrzebują pomocy i my tę pomoc staramy się im zapewnić - mówi marszałek Małopolski Witold Kozłowski. W rozmowie z nami przedstawia szczegóły pomocy uchodźcom z Ukrainy. Wyjaśnia też, dlaczego w tak trudnym czasie władze Małopolski nie rezygnują z organizacji igrzysk europejskich w 2023 r.

FLESZ - Polacy jednoczą się w słusznej sprawie

od 16 lat

Na Dworcu Głównym w Krakowie każdego dnia wysiadają tysiące uchodźców. Jak Pan reaguje na komentarze, że panuje tam chaos?

Przede wszystkim należy podkreślić, że od wybuchu wojny w Ukrainie do Polski trafiło ponad 2 miniony uchodźców, w samym tylko Krakowie obecnie przebywa ponad 130 tys. ludzi. Nikt z nas nie był przygotowany na przyjęcie tak ogromnej liczby osób, mimo to dzięki ścisłej współpracy samorządów ze służbami rządowymi udało nam się to. Zorganizowaliśmy transport, punkty recepcyjne, huby przesiadkowe, wyżywienie i miejsca noclegowe. To była i wciąż jest praca niemal 24 godziny na dobę. Oczywiście nie udałoby się nam bez ogromnego wsparcia Małopolan, za które stokrotnie dziękuję. Faktycznie w czasie kumulacji przewozu uchodźców na dworce dużych polskich miast trafiły tysiące osób, które z tych czy innych względów nie chciały tych dworców opuścić. Tak było też w Krakowie, jednak z pewnością ta sytuacja nie była spowodowana brakiem działań podjętych przez wojewodę czy prezydenta miasta, których w działaniach wspiera samorząd województwa. Wszyscy, którzy tak twierdzą albo nie mają wiedzy o tym, jak to naprawdę wygląda i jakie działania są realizowane, albo krytykują by krytykować. Przy tak ogromnym napływie ludzi w tak krótkim czasie nie da się poukładać wszystkiego od linijki do linijki. Pamiętajmy, że trafili do nas żywi ludzie, a nie przedmioty, które można przestawiać. Ludzie z ogromnymi traumami, często zagubieni i bezradni, bez środków do życia. Potrzebują pomocy i my tę pomoc staramy się im zapewnić.

Na przykładzie Małopolski, kto za co odpowiada?

Zadania są precyzyjnie podzielone. Koordynatorem wszystkich działań w Krakowie i Małopolsce, jako przedstawiciel rządu, jest wojewoda. Nadzoruje wszystkie siły ratownicze, porządkowe, sanitarne, jest koordynatorem wszystkich działań. Za terytorium, czyli poszczególne gminy odpowiadają prezydenci miast, wójtowie, burmistrzowie. Urząd Marszałkowski to takie księstwo bez ziemi. Naszym zadaniem jest wpieranie wszystkich procesów na terytoriach nadzorowanych przez wojewodę.

I jak kierowany przez Pana urząd zaangażował się w pomoc od pierwszego dnia wojny Rosji z Ukrainą?

Tydzień przed inwazją podpisaliśmy z wojewodą umowę o współpracy, wtedy miała charakter poufny więc nie informowaliśmy o tym. Mogę powiedzieć z pełnym przekonaniem, że Małopolska ma silne przywództwo antykryzysowe nie rozumiane tylko jako współpraca między wojewodą i marszałkiem, ale również współpraca w szerszym kontekście ze wszystkimi służbami ratowniczymi, porządkowymi, sanitarnymi, wolontariatem, również z przedstawicielami jednostek samorządu terytorialnego, a więc władzami gmin Małopolski. Naprawdę, w tej chwili nikt nie patrzy skąd kto jest, jakie reprezentuje barwy polityczne. Wszyscy równo zasuwają, pomagają na ile mogą. Przedstawicielom wszystkich samorządów za to bardzo dziękuję. Jeżeli chodzi o nasze działania i konkrety, to w dniu wybuchu wojny, 24 lutego, kiedy pojawiły się pierwsze fale uchodźców, uruchomiliśmy połączenia kolejowe w ramach naszej spółki Koleje Małopolskie i współpracy z Polregio.

W jaki sposób pomagacie uchodźcom z Ukrainy już po przyjeździe?

Kiedy zaczynaliśmy budować zręby Małopolskiej Tarczy Antykryzysowej związanej z zapobieganiem skutków pandemii, rzuciłem hasło, że kupimy 50 karetek i 50 namiotów 10-osobowych z pełnym wyposażeniem. Wtedy niektórzy pukali się w czoło i mówi, że Kozłowski to megaloman. Teraz, dzięki tym namiotom szybko utworzyliśmy hub przesiadkowy w Olkuszu, gdzie dochodzi szeroki tor kolejowy. To było rozwiązanie tymczasowe. Proszę sobie wyobrazić, że na raz, jednym pociągiem przyjeżdżało nawet 2,5 tysiąca osób z Ukrainy. W ciągu trzech dni podjęliśmy więc decyzję i wybudowaliśmy w Olkuszu potężny pawilon o powierzchni tysiąca metrów kwadratowych. Ten punkt recepcyjno-informacyjny dobrze tam funkcjonuje. Oczywiście jest tak też dzięki temu, że jest tam bardzo duże zaangażowanie w pomoc przedstawicieli powiatu, gmin i wolontariuszy. Namioty zostały natomiast rozlokowane w remizach Ochotniczej Straży Pożarnej w różnych lokalizacjach, ale jeżeli zajdzie potrzeba, to w zależności od odległości do 4 godzin mogą być rozstawione w każdym miejscu województwa.

Większość uchodźców trafia jednak do Krakowa. Jak już wspominaliśmy jest ich już tutaj ponad 130 tysięcy, część z nich śpi na ziemi na dworcu. To jak jest z zarządzaniem, by osoby przybywające z Ukrainy równomiernie rozlokowywać we wszystkich miastach województwa?

Miejsc, w których można byłoby przyjąć uchodźców w Małopolsce nie brakuje. Problem jest zupełnie inny. Przyjeżdżają do nas w większości osoby z ukraińskich miast. Są więc przekonane, że w dużym mieście, jakim jest Kraków, będzie im łatwiej znaleźć pracę, posłać dziecko do żłobka, przedszkola czy szkoły, łatwiej uzyskać specjalistyczną opiekę medyczną. Wiedzą też, że w Krakowie jest ich już dużo i w takiej sytuacji zawsze można w razie czego liczyć na pomoc swojego. My nie możemy tych ludzi traktować przedmiotowo, nakazać komuś, by jechał w jakieś miejsce. W pierwszym kontakcie musimy być wyrozumiali, serdeczni, życzliwi. Jestem przekonany, że tym samym będą się rewanżować. Możemy więc tylko zachęcać i przekonywać, że odpowiednią pomoc można także otrzymać poza Krakowem. W pewnym momencie zauważą, że możliwości w Krakowie się wyczerpują, a są gdzie indziej.

Może trzeba stworzyć programy, które pomogą przekonać uchodźców, że w całej Małopolsce mogą się czuć bezpiecznie, znaleźć dach nad głową, pracę i szkołę?

To właśnie robimy. Wiemy, że trzeba będzie podjąć działania długofalowe. Na podstawie Małopolskiej Tarczy Antykryzysowej oparliśmy mechanizm pomocy w ramach Małopolskiej Tarczy Humanitarnej. W jej ramach będą pakiety dotyczące transportu, rynku pracy, edukacji i prawdopodobnie - organizacji pozarządowych i wolontariatu. Żeby jak najlepiej i w zgodzie realizować działania powołałem komitet sterujący Małopolskiej Tarczy Humanitarnej - pozapolityczny, znaleźli się w nim szefowie wszystkich klubów i przewodniczący wszystkich komisji Sejmiku Województwa Małopolskiego. Mam nadzieję, że to zapewni nam spokojne działanie. Wstępny budżet na Tarczę Humanitarną obliczamy na ok. 100 mln zł, w tym 10 mln zł będzie pochodzić z budżetu województwa Małopolskiego, a 90 mln zł z funduszy unijnych. W przypadku dofinansowania zewnętrznego mamy zapowiedzi, ale nie ma jeszcze ostatecznych decyzji.

Na co konkretnie mają być przeznaczane pieniądze?

W przypadku transportu, trzeba pokrywać jego koszty, zapłacić za prąd, wynagrodzenia. Jeżeli chodzi o rynek pracy, to będziemy diagnozować sytuację. Przy takiej liczbie uchodźców, jaka przyjeżdża do Polski przecież nie da się na granicy dać każdemu do wypełnienia ankietę, żeby wpisał jakie ma wykształcenie, gdzie pracował, czym by się chciał zajmować. Uruchomiliśmy już działania Wojewódzkiego Urzędu Pracy, by ankietować osoby, które są na miejscu. Z drugiej strony są prowadzone działania w stosunku do różnych przedsiębiorców w zakresie tego, jakie są możliwości zatrudnienia uchodźców. Trzeba wziąć pod uwagę, że najczęściej są to kobiety. Mężczyźni zostają raczej na Ukrainie. Gdyby chodziło o nich nie byłoby problemu, bowiem znaleźliby pracę w budownictwie. W przypadku kobiet przede wszystkim myślimy o pracy w usługach. Przyjeżdżają różne osoby, także bardzo wykształcone. Jedną panią zatrudniliśmy w muzeum, druga ma otrzymać angaż, są etnografami z dużymi kwalifikacjami. Na pewno nie będziemy na siłę stwarzać miejsc pracy. Ten rodzaj gospodarki już przerabialiśmy w przeszłości z wiadomym skutkiem. Będziemy się starali zachęcać do zatrudniania osoby z Ukrainy poprzez wspieranie przedsiębiorców, dopłacanie do utrzymania miejsca pracy. W ramach pakietu edukacyjnego zamierzamy wspierać finansowo projekty realizowane przez gminy. Jeżeli szkoły przyjmują uczniów z Ukrainy, to trzeba im zapewnić lekcje języka polskiego. Planujemy też dofinansowywać tych, którzy chcą realizować różnego rodzaju kursy językowe, działania związane z przekwalifikowaniem zawodowym, czy uzawodowieniem, poradnictwem psychologiczno-pedagogicznym. Potrzebna jest też pomoc dla organizatorów czasu wolnego, głównie dla dzieci i młodzieży. Zamierzamy też wspierać finansowo wolontariuszy, którzy oferują swój czas i wysiłek za darmo, ale muszą mieć do tego możliwości i narzędzia. Nie można rozlewać zupy do kubków, jak nie ma zupy. Będziemy też wspierać poradnictwo, opiekę zdrowotną w szpitalach. Pomysły wciąż powstają.

Zwrócił się Pan o pomoc do zaprzyjaźnionych z Małopolską regionów w Europie?

Wysłałem pisma w tej sprawie do wszystkich szefów regionów, z którymi mamy współpracę. Łączę się z nimi za pośrednictwem internetu. Odbyłem ważną rozmowę z premierem Turyngii w Niemczech. Być może uda się we wrześniu, na 25-lecie współpracy z tym regionem, podpisać trójstronne porozumienie o współpracy między Małopolską, Turyngią i obwodem lwowskim. Na razie w ramach Tarczy Humanitarnej w najkrótszym możliwym terminie zamierzamy przekazać pomoc w wysokości 3 mln zł do obwodu lwowskiego. Plan jest też taki, by w ramach Tarczy Humanitarnej, Małopolska wzięła na siebie ciężar habu przeładunkowego. Polegałoby to na tym, że takie regiony jak np. Dolina Loary, Rodan–Alpy, Uppsala, Istria, Turyngia to co mogą, na co ich stać, wysyłają do nas, a my to dzielimy i przekazujemy do konkretnych miejsc w Ukrainie, a stamtąd przyjmujemy ludzi i kierujemy ich w różne regiony.

A jaka jest Pana odpowiedź na apele, by dla uchodźców wybudować w Krakowie osiedle mieszkaniowe?

To by się wiązało z potężnymi wydatkami i jest absolutnie poza naszymi możliwościami budżetowymi. Decyzje w tym zakresie może podejmować rząd. Jeżeli nawet tak by się stało, to raczej nie my byśmy realizowali takie zadania, a gminy, które rządzą na danym terytorium. Trzeba jednak też pamiętać cały czas o potrzebach mieszkaniowych obywateli naszego kraju. Jeżeli chodzi natomiast o lokale będące w dyspozycji Urzędu Marszałkowskiego, to do dyspozycji uchodźców oddaliśmy wszystkie miejsca zarządzane przez naszą firmę Przedsiębiorstwo Usług Hotelarskich i Turystycznych. Posiadamy jeszcze obiekty w Zakopanem, które w każdej chwili możemy oddać do dyspozycji wojewody.

Zapewne nie wszystko co wiąże się z pomocą dla uchodźców udaje się zrobić tak, jak jest zaplanowane?

Robimy wszystko, co w naszej mocy. Proszę pamiętać, że mamy do czynienia z największą falą uchodźców od II wojny światowej. To my w tej chwili wyznaczamy standardy przyjmowania uchodźców. Żołnierze Federacji Rosyjskiej otworzyli do Ukraińców ogień, a my otworzyliśmy granice, serca, swoje domy. Rosjanie kopią rów wypełniony nienawiścią na dziesięciolecia, jak nie na wieki, a my budujemy most przyjaźni dla przyszłych pokoleń.

Czy taka sytuacja, to odpowiedni moment, by przygotowywać Igrzyska Europejskie w Krakowie oraz Małopolsce w 2023 roku i planować takie wydatki, jak np. ponad 15 mln zł na ceremonię otwarcia, 8,5 mln zł na ubiory, 3 mln zł na gadżety?

Jak słyszę komentarze, że igrzyska to będą pieniądze wyrzucone w błoto, to ręce mi opadają. Koszty organizacyjne imprezy wyniosą ok. 400 mln zł, w tym 200 mln zł przekaże rząd, a po 100 mln zł Małopolska i Kraków. Na razie przedstawiliśmy szacunkowe kwoty potrzebne na sfinansowanie poszczególnych zadań, ale można je ograniczyć, w zależności jaka będzie sytuacja. Niech aktywiści, którzy protestują przeciw igrzyskom zrozumieją jednak, że 15 mln zł wydane na otwarcie igrzysk, to nie będą zmarnotrawione pieniądze, każda złotówka ostatecznie wpłynie do kieszeni mieszkańców Małopolski. Trzeba będzie zapłacić ludziom za usługi, materiały. Oprócz tego pieniądze trafią do Urzędu Skarbowego w formie podatków. Mówienie, że to są pieniądze wyrzucane w błoto, to ordynarne kłamstwo. Przy takich wyliczeniach zawsze trzeba też patrzeć na zyski. Z naszych wyliczeń wynika, że dzięki ekwiwalentowi promocyjnemu i inwestycjom związanym z igrzyskami w sumie do regionu trafi 1,6 mld zł. Będą też wpływy z transmisji telewizyjnych i od sponsorów. Na razie nie oszacowano jeszcze dokładnie, jakie to będą kwoty. Zależeć to będzie od tego, do ilu krajów Stowarzyszenie Europejskich Komitetów Olimpijskich (EOC) sprzeda prawa do transmisji telewizyjnych z igrzysk. Każde 5, 10, 20 mln zł będzie dla nas bardzo ważne. Wszystkie wymienione wpływy będą rozłożone w czasie. Szczególnie teraz, po pandemii potrzebne jest przyciągnięcie do Krakowa i regionu turystów zagranicznych, rozgrzanie całej sfery usług - od gastronomii po hotelarstwo. Ludzie, którzy nie widzą korzyści z igrzysk nie myślą w tych kategoriach. Wygląda to tak jakby nie zależało im kompletnie na rozwoju Małopolski, a to jest mój obowiązek, jako człowieka odpowiedzialnego za politykę regionalną.

Obecna sytuacja międzynarodowa pozwala myśleć o tym, że na czas igrzysk Kraków i Małopolska przeżyją najazd turystów?

Nie wiem, ilu przyjedzie kibiców, turystów, bo to nie jest przewidywalne. Ale przyjedzie 6-8 tysięcy sportowców z ekipami technicznymi. Każdy, kto zostanie tu miło, sympatycznie, życzliwie przyjęty, po wyjeździe będzie w swoich krajach opowiadał, jak było tu fajnie i może zachęci innych do odwiedzenia Małopolski. Chcemy się do tego przyłożyć, żeby osobom, które przyjadą na igrzyska maksymalnie pokazać nasze województwo. Z mojej perspektywy najważniejsze jest to, żeby Małopolskę wprowadzić na salony europejskich regionów. Chciałbym, żeby Małopolska kojarzyła się tak, jak co najmniej Turyngia, czy Dolina Loary. Zorganizowanie igrzysk daje nam na to szansę, ale to od nas będzie zależeć czy ją wykorzystamy.

Przeciwnicy igrzysk przekonują, że wojna w Ukrainie jest decydującym argumentem do podjęcia decyzji o rezygnacji z igrzysk?

Żyjemy w państwie, które normalnie funkcjonuje, a oprócz tego na ogromną skalę pomaga uchodźcom. Nie ma jednak powodu, żeby nagle rezygnować z igrzysk. Jako przewodniczący komitetu organizacyjnego igrzysk nie podejmę takiej decyzji, tym bardziej że za organizacją imprezy jest obecnie rząd, Sejm i Senat. Przygotowania do igrzysk są już bardzo zaawansowane. Podpisane zostały umowy z ponad 20 międzynarodowymi federacjami sportowymi. Wynegocjowano warunki. Rząd polski podjął decyzje dotyczące finansowania sportowej imprezy. Nie ma na razie na wokandzie myślenia o tym, żeby przesuwać, odraczać, zmieniać termin igrzysk. Wszystko idzie zgodnie z planem. Jedyne, czego mogę się obawiać, to być może tego, że możemy nie zdążyć na czas z wszystkimi inwestycjami dotyczącymi modernizacji czy remontów infrastruktury sportowej i z tego powodu będzie trzeba zrezygnować z organizacji zawodów w jakiejś z dyscyplin.

Ale patrząc na to, co się dzieje za wschodnią granicą można powiedzieć, że igrzyska na pewno się odbędą w wyznaczonym terminie, czyli na przełomie czerwca i lipca 2023 roku?

Są możliwe wszystkie rozwiązania. Jeżeli doszłoby do eskalacji konfliktu, to nie jest wykluczone, że władze Polski w porozumieniu z EOC podejmą decyzję o przesunięciu igrzysk o kilka miesięcy. Wszystko będzie zależeć od tego, co będzie się dalej działo. Na razie nie ma jednak powodów, żeby o tym mówić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto