Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mamy około 1300 tys. drzew. Na jedną osobę mieszkającą w Krakowie przypada więc nieco ponad jedno drzewo

Jolanta Tęcza-Ćwierz
Jolanta Tęcza-Ćwierz
Łukasz Pawlik: Mój podziw budzą dęby ze względu na to, ile te drzewa mogą wytrzymać i jak długo żyją
Łukasz Pawlik: Mój podziw budzą dęby ze względu na to, ile te drzewa mogą wytrzymać i jak długo żyją Wojciech Matusik
Drzewa w mieście nie mają łatwego życia, a przecież są niezbędne. O tym, jakie gatunki sadzi się w Krakowie, w jaki sposób dba się o drzewa i jakie zagrożenia na nie czyhają, rozmawiamy z Łukaszem Pawlikiem, zastępcą dyrektora Zarządu Zieleni Miejskiej w Krakowie.

Ile drzew rośnie w Krakowie?
Mamy około 1300 tys. drzew. Na jedną osobę mieszkającą w Krakowie przypada więc nieco ponad jedno drzewo. Podobne wskaźniki ma Londyn. Biorąc pod uwagę, że jedno drzewo jest w stanie dostarczyć tlen trzem osobom, terenów zieleni jest wystarczająco dużo. Mówiąc o drzewach w mieście, trzeba też pamiętać, że w Krakowie mamy lasy. Tam drzewa mają najlepsze warunki, by swobodnie rosnąć. W lesie jest miejsce na konkurencję i bardzo ważną rzecz w przyrodzie - selekcję naturalną. Podobne zjawisko chcemy uzyskać, tworząc miejskie zagajniki. Sadzimy dwu- trzyletnie sadzonki, które mają ok. pół metra wysokości. Sadzimy je bardzo gęsto, jak w lesie. Na powierzchni jednego ara wysadzamy około stu drzewek, aby w przyszłości mogły ze sobą konkurować.

Jaka przestrzeń jest potrzebna, by duże drzewo mogło w mieście swobodnie rosnąć?
Przyjmuje się, że system korzeniowy zajmuje o ok. 1-3 m więcej miejsca niż korona. Przy założeniu, że średnica korony wynosi np. ok. 20 m, a korzenie rozwijają się maksymalnie do 1,5 m, drzewo potrzebuje kilkadziesiąt metrów sześciennych przestrzeni.

Na co mogą chorować drzewa?
Choroby drzew mogą być spowodowane m.in. przez grzyby, bakterie i wirusy, czasami przez niedobory makro- i mikroelementów lub niekorzystne warunki glebowe. Drzewom zagrażają też różne owady. Znanym przykładem jest szrotówek kasztanowcowiaczek, który atakuje kasztanowce, osłabiając je i powodując brązowienie liści. Jesienią grabimy opadłe liście, ponieważ ten szkodnik w nich zimuje. Wywożąc liście do kompostowni, ograniczamy populację szrotówka. Uciążliwe są również szpeciele i mszyce. Przy Rynku Głównym rosną robinie akacjowe i co roku pojawia się na nich populacja mszyc. Stosujemy tam opryski olejkiem pomarańczowym z dodatkiem nawozu. W mieście na ogół nie obserwujemy gradacji owadów z uwagi na to, że występuje tu duża różnorodność gatunków drzew. Chociaż zdarza się, że np. namiotnik czeremszaczek atakuje czeremchy i wierzby, mocno je osłabiając. Zaatakowane drzewo wygląda jak oblepione watą cukrową.

W jaki sposób możemy pomóc chorym drzewom?
Rozbudowując miasto, zabieramy przyrodzie siedliska i zakłócamy jej zdolności samoregulacyjne. Możemy je poprawiać, montując budki dla ptaków, stwarzając warunki do występowania większej liczby organizmów antagonistycznych lub wyznaczając specjalne dzikie strefy, w których zwiększamy bioróżnorodność, nie utrzymując zieleni tak intensywnie. W sytuacjach skrajnych spulchniamy glebę wokół drzewa za pomocą airspade - powietrznej lancy. Największą zmorą drzew w mieście są warunki siedliskowe, w tym struktura gleby. Gleba powinna być rozbita, powinna mieć przestrzeń, pory, które zapewniają dostęp tlenu i wody do korzeni. Potrzebna jest również materia organiczna. Sterylne utrzymanie terenów zieleni nie jest dobre, ponieważ zabieramy roślinom biomasę, czyli potencjale składniki odżywcze. W sytuacji gdy widzimy, że drzewo rośnie gorzej, często stosujemy ściółkowanie - wykładanie mulczu.

Drzewa w mieście nie mają łatwo. Co stanowi dla nich największe zagrożenie?
Miejskie drzewa często żyją w trudnych warunkach, będąc narażone na okresową suszę i wysokie temperatury. Najgorzej ma się zieleń przydrożna, która dodatkowo zmaga się z zasoleniem. W parkach nie stosujemy soli, do utrzymania alejek zimą używamy piasku. Zieleń przydrożna, związana z ciągami, po których poruszają się samochody, stanowi ponad 600 ha krakowskiej zieleni. Tam jest stosowana sól, która może powodować suszę fizjologiczną. Wiosną drzewa potrzebują dużych ilości wody, by „napompować” liście. Tymczasem wody brakuje, ponieważ korzenie nie są w stanie aktywnie jej pobrać, gdyż wysokie stężenie soli zatrzymuje wodę w glebie. Na szczęście obfite wiosenne deszcze przepłukują glebę z soli. Jeżeli mamy dużą suszę wiosenną, a tak było w zeszłym roku, blaszki drzew bardziej wrażliwych na zasolenie, np. lip czy klonów, brunatnieją. Ograniczając powierzchnię liści, drzewo broni się przed wysychaniem.

Jak drzewa reagują na spaliny, smog, zanieczyszczenie powietrza?
Podobnie jak ludzie - źle. Zanieczyszczenia np. osadzają się na liściach, blokując wymianę gazową. Gorzej sobie radzą gatunki iglaste z uwagi na to, że wymiana igieł następuje mniej więcej co 3 do 11 lat. Drzewa liściaste zrzucają liście, więc jest im łatwiej. Znowu najgorzej mają drzewa i krzewy rosnące przy drogach, ponieważ muszą się zmagać z zanieczyszczeniami komunikacyjnymi. Staramy się dosadzać krzewy, które stanowią dodatkową barierę i przyjmują część zanieczyszczeń. Ważnym czynnikiem dla rozwoju drzew jest również temperatura. W mieście drzewa aktywnie nas wspomagają, dając cień, obniżając temperaturę. Mówimy o miejskiej wyspie ciepła - uszczelnianiu i betonowaniu powierzchni, gęstej zabudowie, budowaniu chodników, dróg i parkingów. Te elementy nagrzewają się, a następnie kumulują i oddają ciepło. To może być bardzo dotkliwe dla roślin, wówczas nie odchodzi do wymiany gazowej, ponieważ aparaty szparkowe w liściach się zamykają, aby nie pozwolić wyparować całej wodzie.

Jakie działania podejmuje Zarząd Zieleni Miejskiej, by drzewom w mieście lepiej się rosło?
Podstawą są zabiegi pielęgnacyjne w koronach drzew. Cięcie korony wynika z konieczności zachowania bezpieczeństwa. Gdy drzewo się starzeje, system korzeniowy nie jest już tak wydolny, w związku z czym wytwarza się posusz. Dbamy o to, by go odpowiednio wcześnie ściągnąć. To zabieg sanitarny. Stosujemy go po pierwsze z uwagi na bezpieczeństwo, ale także dlatego, że posusz to miejsce, gdzie mogą się rozwijać szkodniki. Ważną rzeczą są także cięcia przyrodnicze. W przypadku młodych drzew cięcia formują koronę, by nie miała nieprawidłowych rozwidleń, które ją destabilizują. U drzew starszych są to cięcia korygujące. Kolejnym zabiegiem jest mulczowanie, czyli wykładanie warstwy kory lub przekompostowanych zrębków w pobliżu pnia, gdzie jest najwięcej korzeni. W ten sposób zatrzymujemy wodę i nawozimy, ponieważ mulcz dostarcza cennych mikro- i makroelementów. Czasami stosujemy opryski, głównie dla drzew w ekstremalnych warunkach, np. rosnących przy Rynku Głównym. Wreszcie - nawadniamy. Zazwyczaj nawadniamy drzewa młode, po posadzeniu, ale gdy obniża się poziom wód gruntowych, zdarza się, że nawadniamy także starsze drzewa. Do tego celu używamy worków, z których woda bardzo powoli sączy się do gleby. Wprowadziliśmy także program sędziwych drzew. Jego celem jest wyznaczenie bezpiecznej strefy wokół drzewa. Wygrodzenie terenu powoduje, że przestrzeń wokół drzew nie jest dostępna dla pojazdów, które wykorzystywane są przy utrzymywaniu zieleni. W tym miejscu utrzymanie jest więc mniej intensywne, co ma dobry wpływ na strukturę gleby. Pozwala to także na oddanie drzewom procesów, które naturalnie zachodzą w koronie. Jeżeli wytwarza się posusz, może swobodnie opaść.

Jak dużo drzew wycina się w Krakowie w ciągu roku?
Trudno mi powiedzieć, ile wycina się w całym Krakowie. My, jako jednostka, dbamy o drzewa, które rosną na terenach gminnych. W 2021 roku wycięliśmy około tysiąc drzew. Na ogół wycinamy drzewa obumarłe, chore lub obumierające. W zamian sadzimy nowe drzewa. Wymiana pokoleń jest bardzo ważna, aby drzewostan był stabilny, odporny na warunki klimatyczne i miejskie. Młodsze osobniki radzą sobie lepiej. Stare drzewa reagują wolniej, potrzebują bardzo dużo energii, aby odtworzyć system korzeniowy lub zareagować na jakieś uszkodzenia czy gradację szkodników. Drzewa chroni ustawa o ochronie przyrody, więc by jakieś wyciąć, trzeba uzyskać pozwolenie.

Według jakiego klucza sadzicie drzewa? Gdy wycinacie jawor, sadzicie jawor, a w miejsce dębu - dąb?
[wytloczenie]Dobór drzew do siedliska jest bardzo ważny. Musimy brać również pod uwagę przyszłą wielkość drzewa i dobierać ją do dostępnej przestrzeni tak, by w przyszłości korona nie musiała być redukowana[/wytloczenie], ponieważ wszelkie cięcia techniczne, które ograniczają koronę, są dla drzew bardzo niekorzystne: powodują straty energetyczne i osłabiają drzewostan. Trzeba też wiedzieć, jakie warunki panują na danym terenie: czy mamy dużą ilość wody, czy jest sucho, jaka jest gleba. Mimo że nie jest to oczywiste, zdarza się, że w pasie drogowym są miejsca, gdzie mamy zastoiska wody. Sadząc drzewa, trzeba wybrać gatunek, który dobrze znosi okresowe zalewanie, ale przetrwa także okres suszy. Takim gatunkiem jest olcha. Zdarza się, że trzeba przygotować podłoże do sadzenia drzew, szczególnie przy drogach czy na terenach mocno zniekształconych, wymagających wymiany dużej ilości gruntu. W tym roku będziemy sadzili drzewa przy ul. Krupniczej. Zostaną tam zastosowane podłoża strukturalne - specjalna mieszanka kruszywa i kamieni z humusem i ziemią. Planujemy też ogród deszczowy, w którym zostaną posadzone olchy. Sadząc drzewa bierzemy pod uwagę nie tylko przyrodnicze uwarunkowania. W Krakowie mamy wiele miejsc zabytkowych: parki, zieleń forteczną, układy dworskie czy folwarczne. W takim przypadku staramy się, aby sadzone drzewa odpowiadały tym, które kiedyś tam rosły. Jeżeli wycinamy drzewo, które rosło w alei lipowej, warto posadzić lipę. Na zabytkowych terenach fortecznych popularna jest robinia, często sadzono również kasztanowce. Żeby utrzymać historyczny charakter przestrzeni musimy nasadzać podobne gatunki drzew jak Austriacy, gdy powstawała twierdza Kraków. Obecnie zastanawiamy się, co posadzić w miejsce powalonego na Plantach buka. Biorąc pod uwagę, że w glebie znajduje się grzyb flagowca, dobrze byłoby posadzić drzewo innego gatunku. Jeśli jednak konserwator zabytków zadecyduje, by posadzić tam nowego buka, zastosujemy specjalne zabiegi agrotechniczne, żeby ograniczyć obecność grzyba.

Które krakowskie miejsca zyskały najwięcej zieleni w ostatnim czasie?
Dobrym przykładem jest prawie 3-hektarowy park w Czyżynach. Powstał w miejscu, które było zabetonowane. Innym przykładem jest Park Reduta - w przestrzeń wykorzystywaną rolniczo wprowadziliśmy sporo drzew, w tym drzewa owocowe. Kiedyś będzie tam można chodzić np. na jabłka.

Ile kosztuje posadzenie jednego drzewa?
Sadzonki drzew leśnych kosztują kilka złotych, z tym, że takich drzewek na powierzchni hektara sadzimy około pięciu tysięcy. Kiedy kupujemy drzewo, standardowym parametrem, który bierzemy pod uwagę, jest obwód pnia na wysokości metra. Drzewo o obwodzie 16-20 cm kosztuje około 1500 zł. Cena lipy srebrzystej, której pień ma 30 cm, wynosi 5-6 tys. złotych. Końcem ubiegłego roku sadziliśmy w Parku Lotników jodłę. Kosztowała prawie 10 tysięcy zł, ale to było bardzo duże drzewo. Cena obejmuje posadzenie i zastabilizowanie drzewa oraz zasilenie około metrem sześciennym podłoża.

Gdzie w Krakowie rosną najcenniejsze przyrodniczo drzewa?
Dużo pięknych, egzotycznych drzew znajdziemy w Ogrodzie Botanicznym. Imponujące okazy rosną w Parku Jerzmanowskich. Tam mamy jedne z piękniejszych dębów w Krakowie, które są pomnikami przyrody. Warto je zobaczyć. [wytloczenie]Niepozorne, ale cenne przyrodniczo drzewa znajdziemy na przykład na terenie parku rzecznego Drwinka. Jest tam miejsce, gdzie rosną bardzo stare wierzby[/wytloczenie], znajdujące się praktycznie w fazie rozpadu. Możemy obserwować, jak drzewo, które wciąż żyje, jest zagospodarowywane przez grzyby, mchy, porosty, jak z niego korzystają ptaki. Możemy dostrzec wyjątkowy ekosystem, przejście: z fazy drzewa rosnącego, dającego tlen i schronienie w fazę, gdy drzewo samo siebie oddaje jako siedlisko, w którym funkcjonują inne organizmy.

W jaki sposób drzewo może stać się pomnikiem przyrody? Czym musi sobie zasłużyć na to miano?
Powinno się wyróżniać wśród innych drzew tego samego rodzaju lub gatunku ze względu na obwód pnia, wysokość, szerokość korony, wiek lub inne cechy morfologiczne. Powinno także mieć inne wyjątkowe walory przyrodnicze, naukowe, kulturowe, historyczne lub krajobrazowe. Pomnikiem przyrody może być drzewo każdego gatunku, nawet egzotycznego (takie też mamy w Krakowie) lub całkiem niepozorne (wśród krakowskich pomników przyrody znajdziemy leszczynę). Tę formę ochrony przyrody przyjmuje rada miasta. Drzewo, stając się pomnikiem przyrody, przyjmuje także ochronę prawną.

W lutym podczas burzy wiatr powalił piękny buk czerwonolistny - największe drzewo, jakie rosło na Plantach, wpisane na listę pomników przyrody. Dla wielu krakowian była to prawdziwa strata.
Ja także poczułem żal i smutek. To było dla mnie ważne drzewo. Mam je obfotografowane z każdej strony. Ten buk mógł rosnąć jeszcze wiele lat, ciesząc mieszkańców Krakowa i turystów. Szkoda.

Powalony buk zmagał się z grzybem flagowcem olbrzymim. Co to za choroba?
To grzyb związany z tym gatunkiem drzew. Rośnie na korzeniach i osłabia drewno, rozkładając je. Niektóre drzewa i grzyby żyją w symbiozie. Natomiast grzyb flagowiec olbrzymi mocno osłabia buki. Gdy buk przewrócił się pod wpływem huraganowego wiatru, zaobserwowałem, że miał piękne, zdrowe napływy korzeniowe. Jego system korzeniowy był wystarczający, by odżywić i dostarczyć wodę do tak dużej korony. Niestety okazał się niewystarczający do tego, żeby utrzymać drzewo przy tak silnym wietrze. Staraliśmy się jako Zarząd Zieleni Miejskiej poprawiać warunki siedliskowe buka tak, aby zdrowe korzenie rozwijały się możliwie jak najszybciej oraz by ograniczyć rozrost grzyba w tym miejscu. Siła wiatru była jednak ogromna, a rozłożysta korona buka zadziałała jak żagiel. Przypuszczam, że nawet całkowicie zdrowe, żywe korzenie nie byłyby w stanie utrzymać tak dużego drzewa.

Które, rosnące w Krakowie drzewa-pomniki przyrody, są z jakichś względów wyjątkowe?
Rosnący niedaleko Wawelu kasztanowiec jest dość niepozornym pomnikiem przyrody. Nie ma wielkich rozmiarów, jednak jest bardzo charakterystyczny i piękny, z nisko osadzoną, szeroką koroną. W czasie wichury kasztanowiec w przeciwieństwie do buka na Plantach nie dał się ostatecznie pokonać wiatrowi. Mam nadzieję, że będzie rósł jeszcze wiele lat i odtworzy przynajmniej część utraconej korony. Dla mnie to symbol drzewa walczącego z nieprzychylnościami.

Najbardziej lubię brzozy. Jakie są pana ulubione drzewa? Mam na myśli zarówno gatunki, jak i konkretne egzemplarze.
Mój podziw budzą dęby ze względu na to, ile te drzewa mogą wytrzymać i jak długo żyją. Z polskich gatunków dąb jest najbardziej długowiecznym drzewem. Bardzo lubię ten, który rośnie w Ogrodzie Botanicznym, zajmując jego centralne miejsce. Piękny, rozłożysty. Lubię też wspomniane dęby z parku Jerzmanowskich. Z konkretnym egzemplarzem nie jestem szczególnie związany, ale chętnie odwiedzam i fotografuję te drzewa, szczególnie kiedy są pozbawione liści. Niezwykle ciekawie wygląda struktura korony dębu. Miło się ją fotografuje, gdyż tworzy na tle nieba wyjątkowe rysunki.

Czego możemy się nauczyć od drzew?
Drzewa uświadamiają nam upływ czasu. Lata mijają, a one rosną i trwają. Kiedy stoję obok kilkusetletniego drzewa, myślę, ile ono przeżyło, jaka jest jego historia, co się działo w miejscu, w którym rośnie. To uczy pokory i cierpliwości.

Drzewa są nieodłącznym elementem krajobrazu. Jak stosunek ludzi do drzew zmieniał się na przestrzeni wieków?
Drzewa zawsze były dla człowieka ważne. Były i są surowcem budowlanym, dawały pożywienie, schronienie, lekarstwa, budziły podziw. W Polsce gatunkiem najwcześniej objętym ochroną jest cis, chroniony od 1423 roku. Król Władysław Jagiełło chciał ograniczyć eksport drewna cisowego, które było surowcem do wyrobu łuków i kusz. Drzewa towarzyszą nam od zawsze, chociaż był w historii okres, kiedy człowiek odpuścił sobie nieco szacunek dla nich. Mam na myśli erę przemysłu, dynamiczną rozbudowę miast i infrastruktury, zachłyśnięcie się technologią.

Teraz znów wracamy do natury. Zaczynamy mieć świadomość znaczenia drzew, dostrzegamy, że ich brakuje. Coraz więcej jest głosów broniących drzew

, coraz więcej osób jest w stanie zaakceptować stratę pewnych wygód, na przykład miejsc parkingowych, na rzecz zieleni. Rozmowa o rozwoju miasta i miejskiej zieleni budzi wiele emocji. To dowód na to, że drzewa są bardzo ważne dla wielu osób.

Dla pana drzewa również są ważne?
Tak, bardzo je lubię i cenię.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Mamy około 1300 tys. drzew. Na jedną osobę mieszkającą w Krakowie przypada więc nieco ponad jedno drzewo - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto