Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Małopolska. Nowe zasady żywienia w stołówkach są zbyt surowe i niejasne

Karolina Gawlik, Marta Paluch
fot. Sławomir Kowalski
Smażenie wyłącznie raz w tygodniu, sól tylko sodowo-potasowa i w minimalnych ilościach, w herbacie miód zamiast cukru - to tylko niektóre z restrykcyjnych wymogów, jakie nałożyło na stołówki szkolne Ministerstwo Zdrowia. Nowe rozporządzenie budzi wiele wątpliwości: ajenci bufetów często nie wiedzą, jak interpretować przepisy, a uczniowie próbują je omijać, przynosząc przyprawy w plecakach.

Surowe zasady to odpowiedź na statystyki Instytutu Żywności i Żywienia, z których wynika, że 22 proc. uczniów gimnazjów i podstawówek cierpi na otyłość, a 90 proc. siedmiolatków boryka się z próchnicą. Co za tym idzie, kucharze w stołówkach mogą używać tylko soli sodowo-potasowej i to jedynie podczas przygotowania posiłku. Soli nie mogą też zawierać inne przyprawy - dania z kostki rosołowej odpadają. Kompotów nie wolno dosładzać, cukier w herbacie zastąpił miód, a kawa jeśli już, to tylko bez kofeiny. Raz w tygodniu uczniowie muszą zjeść rybę, menu ma być też pełne warzyw i owoców.

- Kostki rosołowe, maggi, wegeta są szkodliwe dla dzieci - zaznacza Hanna Stolińska-Fiedorowicz, dietetyk z Instytutu Żywności i Żywienia w Warszawie. - Z kolei cukier to puste kalorie, a polskie dzieci tyją w najszybszym tempie w Europie.

Do uczniów takie argumenty niezbyt przemawiają. Tęsknią do dawnych smaków. Gdy raz w stołówce podawana jest smażona ryba, oznacza to, że w danym tygodniu nie zjedzą już kotletów. Licealistom doskwiera brak kawy.

- Czasami siedzę 10 godzin w szkole, jestem pełnoletnia, a nie mogę wypić kawy. Wszystko też podrożało, bo bufet musi się jakoś utrzymać - mówi Maria Pieprzyca, maturzystka z IV LO w Krakowie. Jak dodaje, efekt jest taki, że uczniowie opuszczają na długich przerwach teren szkoły, by zjeść coś dobrego.

Wojciech Duch, który prowadzi stołówkę w Szkole Podstawowej nr 2 w Nowym Sączu, widzi niezadowolenie uczniów. - Są przyzwyczajeni do innych smaków, musimy się mocno nagminastykować, żeby im dogodzić - mówi Duch.- Robię im np. pizzę z mąki pełnoziarnistej, ale zdrowych nawyków nie powinno się uczyć przez zakazy.

Brak odpowiednich informacji na temat zapisów rozporządzenia - to kwestia, która najbardziej oburza ajentów. - Kiedy dzwoniliśmy do sanepidu po szczegółowe informacje, usłyszeliśmy, że nie mieli jeszcze szkoleń. A w przepisach jest sporo nieścisłości: można używać sól o zaniżonej zawartości sodu, ale o ile procent? Nie ma też jasno sprecyzowanej listy niedozwolonych przypraw - wylicza Michał Sikora, który zaopatruje stołówkę Szkoły Podstawowej nr 29 w Krakowie.

Kary za niestosowanie się do przepisów wynoszą od tysiąca do pięciu tysięcy złotych. Kontrole pod tym kątem już trwają. - Rozporządzenie nie zostanie wycofane, ale może być nieco złagodzone dookreślone. Ministerstwo ma przygotować jasną interpretację w tym tygodniu - mówi posłanka Lidia Gądek. Jak ogłosiło Ministerstwo Edukacji, do 30 września dyrektorzy szkół mogą przesyłać swoje uwagi do kuratorium.

współpr.: pp, gaj

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto