Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Małopolska. Blisko 140 tysięcy zmarnowanych terminów wizyt u specjalistów. Niesolidni pacjenci to plaga przychodni

Patrycja Dziadosz
Patrycja Dziadosz
Tylko w samej Małopolsce w ubiegłym roku przepadło blisko 140 tys. terminów do specjalistów.
Tylko w samej Małopolsce w ubiegłym roku przepadło blisko 140 tys. terminów do specjalistów. SłAwomir Kowalski / Polska Press
Długie jak tasiemiec kolejki do lekarzy to dla chorych żadna nowość. Liczony w tygodniach, a nawet w miesiącach czas oczekiwania na konsultację lekarską to rzeczywistość wielu chorych. Przyczyną problemu jest nie tylko brak personelu medycznego, ale także niesumienni pacjenci. Tylko w samej Małopolsce w ubiegłym roku przepadło blisko 140 tys. terminów do specjalistów.

Teoretycznie pacjenci mają obowiązek odwołania wizyty, ale w praktyce nie wynikają z tego żadne sankcje. Mogą więc nie pojawić się na umówionej konsultacji nawet kilka razy, a placówki, które mają podpisany kontrakt z NFZ, i tak muszą wyznaczyć im kolejny termin. Z danych Narodowego Funduszu Zdrowia wynika, że skala problemu jest przerażająca. W całym kraju chodzi bowiem o 17 milionów przepadających wizyt w ciągu roku. Efekt to nie tylko puste fotele w poradniach, ale też rosnące kolejki do specjalistów. Nie uprzedzając o swojej nieobecności w przychodni, zabiera się bowiem innym szansę na szybką diagnozę, która niejednokrotnie może komuś ocalić życie.

- Jeśli ktoś bez uprzedzenia nie przychodzi na wizytę, marnuje termin, z którego mógłby skorzystać ktoś inny. Gdyby rejestracja została uprzedzona chociaż z jednodniowym wyprzedzeniem, że pacjent z wizyty rezygnuje, na pewno bylibyśmy w stanie znaleźć inną osobę na jego miejsce. Dzięki temu kolejki byłyby krótsze, a lekarze nie musieliby czekać na pacjentów – mówi Katarzyna Pokorona-Hryniszyn rzecznika prasowa Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie.

Najgorzej tam, gdzie najdłuższe kolejki

Nieodwołane wizyty są bolączką wszystkich poradni i szpitali. Chorzy nie stawiają się głównie po porady do lekarzy specjalistów. Paradoksalnie sytuacja najgorzej wygląda w poradniach do których ustawiają się największe kolejki. Tymczasem jak wynika z z Barometru WHC, aby uzyskać poradę lekarza specjalisty, trzeba poczekać średnio 4,1 miesiąca. Rok wcześniej oczekiwanie trwało krócej o 1,2 miesiąca. Na badanie diagnostyczne trzeba poczekać zaś średnio 2,5 miesiąca. To uśrednione dane, bo np. do neurologa w Małopolsce średnio czeka się 1,5 roku!

Czas oczekiwania z pewnością byłby krótszy, gdyby pacjenci odwoływali wizyty, na które nie zamierzają dotrzeć. Tylko w zeszłym roku w samej Małopolsce przepadło ten sposób 139 413 terminów do specjalistów.

I tak dla dla przykładu tylko w 2022 roku na terenie całego województwa do poradni endokrynologicznych w wyznaczonym terminie nie zgłosiło się 14 759 osób. To o ponad 3 tys. więcej niż przed dwoma laty. Tymczasem średni czas oczekiwania na wizytę u lekarza o tej specjalizacji w regionie wynosi około roku!

Podobnie sytuacja wyglądała w poradniach kardiologicznych. Na konsultacji nie pojawiło się aż 42 373 pacjentów. To wzrost o ponad 30 procent w stosunku do roku 2021.

Ze wszystkich jednostek najgorzej sytuacja wygląda jednak w poradniach ortopedycznych. W ubiegłym roku przez niesumiennych pacjentów w naszym województwie zmarnowało się aż 47 801 terminów u lekarzy tej specjalizacji. Gdyby pacjenci wcześniej poinformowali o tym rejestrację z konsultacji szybciej mógłby skorzystać ktoś inny. Średni czas oczekiwania na wizytę u ortopedy w Małopolsce to bowiem około czterech miesięcy.

Niestety, jak słyszymy w szpitalach, bywa i tak, że pacjenci lekceważą nawet terminy operacji, np. usunięcia zaćmy. Tylko w 2022 roku mimo umówienia terminu na zabieg nie zgłosiło się ponad 400 pacjentów. Wówczas czeka nie tylko okulista, ale też anestezjolog i sala operacyjna. Wszystko na marne.

Kary dla niesolidnych pacjentów?

Mimo pogłębiającego się problemu Ministerstwo Zdrowia nie planuje wprowadzać opłat ani innych kar w przypadku, gdy pacjent nie odwoła wizyty u lekarza i termin przepada. Z tego typu rozwiązań korzystają m.in. kraje skandynawskie, wszystko po to, by zwiększać społeczną odpowiedzialność. Jednak w ocenie wiceministra Kraski, takie sankcje odczuwalne byłyby przede wszystkim przez osoby w trudnej sytuacji ekonomicznej, a same koszty procesu obsługi pobierania i egzekwowania przez świadczeniodawców takich opłat przewyższałyby wpływy z ich pobierania.

Pacjenci też mają swoje zdanie na ten temat. - Gdy dzwonię do mojej przychodni rodzinnej, żeby zapisać się na wizytę, niejednokrotnie muszę czekać nawet kilkadziesiąt minut – mówi nam Katarzyna Mazur, mieszkanka Krakowa. - To naprawdę irytujące. Wykręcam numer - zajęte, ponawiam próbę - nikt nie odbiera, i tak kolejny, i kolejny raz. I tak, przyznaję, że zdarza mi się nie odwoływać wizyt, bo mi szkoda czasu na telefony – dodaje kobieta.

Eksperci wskazują więc, że dużym ułatwieniem byłoby wprowadzenie możliwości odwołania wizyty, np. poprzez system internetowy, połączony z grafikiem przychodni. Wówczas klika się w systemie i termin automatyczne się zwalnia. Rozwiązanie jest proste i nie wymaga dzwonienia, w nadziei, że ktoś go w końcu odbierze. Na razie w dużych podmiotach to jednak pieśń przyszłości.

Sprawdź zanim wyjedziesz za granicę do pracy

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Małopolska. Blisko 140 tysięcy zmarnowanych terminów wizyt u specjalistów. Niesolidni pacjenci to plaga przychodni - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto