Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mali pacjenci znów są leczeni protonami, chociaż jeszcze nie wszyscy. Uniwersytecki Szpital Dziecięcy podpisał umowę z Instytutem Onkologii

Patrycja Dziadosz
Patrycja Dziadosz
Centrum Cyklotronowe Instytutu Fizyki Jądrowej PAN
Centrum Cyklotronowe Instytutu Fizyki Jądrowej PAN Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Mali pacjenci Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie po ponad dwóch latach przerwy znów są leczeni protonami. Szpitalowi udało się podpisać umowę z Instytutem Onkologii w Krakowie. - Nie ogłaszamy jednak pełnego sukcesu w tym zakresie, bo jedna kategoria pacjentów jest nadal nieobjęta tą procedurą - mówi nam prof. Wojciech Cyrul, dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie.

To wielka zmiana i szansa dla małych ciężko chorych pacjentów. Przypomnijmy bowiem, że od 8 kwietnia 2019 r. dzieci chore na raka całkowicie utraciły dostęp do terapii protonowej w Polsce. Sprawa jest o tyle skompilowana, że za prowadzenie terapii w Centrum Cyklotronowym Bronowice należącym do Instytutu Fizyki Jądrowej PAN odpowiada krakowski oddział Instytutu Onkologii. Placówka ta nie zatrudnia jednak pediatrów, więc by mali pacjenci również mogli skorzystać z protonoterapii, musi współpracować w tym zakresie z innym szpitalem.

Od startu innowacyjnego leczenia rolę podwykonawcy Instytutu, odpowiadającego za naświetlanie maluchów rozpędzoną wiązką, pełnił Uniwersytecki Szpital Dziecięcy w Krakowie-Prokocimiu. Umowa między placówkami wygasła jednak w kwietniu 2019 roku, a dyrekcja prokocimskiej lecznicy ze względu m.in. na braki kadrowe nie zdecydowała się na kontynuowanie współpracy. Przez ponad dwa lata nowego partnera nie udało się znaleźć.

Kilka miesięcy temu nastąpił przełom, chociaż pełnego sukcesu wciąż nie można jeszcze ogłosić.

- Na ten moment w trakcie naświetlania protonami jest dwóch naszych podopiecznych, a kolejnych pięciu zostało zakwalifikowanych do tej terapii. Nie ogłaszamy jednak pełnego sukcesu w tym zakresie, bo jedna kategoria pacjentów jest nadal nieobjęta tą procedurą – mówi nam prof. Wojciech Cyrul, dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu.

Chodzi o dzieci, które wymagają znieczulenia ogólnego podczas terapii, co wiąże się z koniecznością obecności przy nich lekarza anestezjologa.

- Liczę na to, że również tę kwestię uda się rozwiązać w przyszłym roku - zapewnia prof. Cyrul.

Z podjęcia współpracy zadowolony jest także Instytut Onkologii w Krakowie.

- Cieszymy się, że udało się wypracować w tej sprawie porozumienie z Dziecięcym Szpitalem Uniwersyteckim. W zakresie protonoterapii podjęliśmy także współpracę z gliwickim oddziałem Instytutu, którego specjaliści konsultują i kwalifikują do leczenia naszych małych pacjentów z całej Polski. W sumie w wyniku tych działań, do września udało nam się przyjąć sześcioro dzieci, a w ostatnich dwóch miesiącach zakwalifikowaliśmy do leczenia terapią protonową kolejnych ośmioro małych pacjentów – dodaje prof. dr hab. n. med. Janusz Ryś, dyrektor Narodowego Instytutu Onkologii – Państwowego Instytutu Badawczego Oddziału w Krakowie.

MZ chce rozszerzyć listę wskazań
Protonoterapia to szansa dla dzieci chorych na raka, ponieważ nie zaburza ich rozwoju – po terapii mali pacjenci normalnie rosną, dojrzewają. Klasyczna radioterapia takich szans nie daje. Protony mają przy tym bardzo wysoką skuteczność, co potwierdzają wyniki badań klinicznych na całym świecie.

Przypomnijmy, że perturbacje związane z tą procedurą trwają od początku istnienia Centrum Cyklotronowego. Na ten moment jego potencjał w zakresie radioterapii wykorzystywany jest w około 50 proc. W minionym roku naświetlanych protonami było 197 pacjentów. W tym roku jak szacuje centrum, liczba ta będzie zbliżona.

Jak wskazują eksperci, problemem jest wciąż mocno okrojona lista wskazań, jakie nowotwory mogą być leczone akceleratorem protonowym. Jednak również w tym zakresie mają niebawem nastąpić zmiany. Ministerstwo Zdrowia zapewniło nas, że do końca roku ma zostać opublikowane rozporządzenie rozszerzające tę listę o kolejne 10 wskazań. Po ich wejściu w życie NFZ miałby także zapłacić za naświetlanie protonową wiązką dzieci i dorosłych z czaszkogardlakami oraz mięsakami oczodołu, dorosłych: z chłoniakami oczodołu, mózgu i rdzenia kręgowego, gruczolakami przysadki mózgowej, nowotworami przewodu słuchowego i ucha wewnętrznego, chłoniakami Hodgkina i nieziarnicznymi. Ponadto u dzieci protonoterapia miałby być możliwa w przypadku nowotworów, których lokalizacja powoduje, że optymalny plan radioterapii fotonowej nie daje należytej ochrony narządów krytycznych.

Aktualnie jedyną szansą dla tych, którzy cierpią na nowotwory spoza lista, a mogą być naświetlani wiązką protonową, by móc rozpocząć terapię, jest przejście przez dodatkową drogę administracyjną. Chodzi o pozyskanie zgody od krajowego konsultanta ds. radioterapii. Ta procedura wiąże się jednak z dodatkowym wydłużeniem czasu oczekiwania na rozpoczęcie terapii. W przypadku chorych na nowotwory czas rozpoczęcia leczenia ma kluczowe znaczenie. Rozszerzenie listy pozwoliłoby więc wykluczyć ten problem.

Wyższy podatek od nieruchomości od 2023 roku

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Mali pacjenci znów są leczeni protonami, chociaż jeszcze nie wszyscy. Uniwersytecki Szpital Dziecięcy podpisał umowę z Instytutem Onkologii - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto