MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Maciej Żurawski stawia sprawę jasno: Trudno powiedzieć, że przyszedł Albert Rude i odmienił grę Wisły Kraków

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Anna Kaczmarz
Były legendarny napastnik Wisły Kraków, a dzisiaj komentator Polsatu Sport Maciej Żurawski surowo ocenia sezon w wykonaniu „Białej Gwiazdy”. I jasno mówi, co myśli na temat trenera Alberta Rude.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Był pan zaskoczony jak wyglądał ostatni mecz Wisły Kraków w sezonie, w którym w fatalnym stylu przegrała z Bruk-Betem Termalicą 0:3?
- Przede wszystkim liczyłem na to, że zobaczę piłkarzy, którzy wychodzą wygrać mecz ostatniej szansy i że to będzie w ich postawie widać. Ten podstawowy warunek, czyli wygrana nie został spełniony. To jest trochę zadziwiające. Już nawet nie wnikam, w jaki sposób Wisła dostaje czerwone kartki czy ich nie dostaje. Fakty są takie, że w trzech ostatnich meczach Wisła była karana w ten sposób cztery razy. Czyli coś jest nie tak. Wisła przegrała trzy ostatnie mecze. Wcześniej niespodziewanie zremisowała w Sosnowcu. Końcówki sezonów, zarówno rok temu jak i obecnie są fatalne. Nawet nie wiem, która gorsza… Choć jednak chyba teraz, bo rok temu mimo wszystko było tego optymizmu, entuzjazmu więcej. Była zaprzepaszczona szansa na bezpośredni awans, ale były przynajmniej baraże. Owszem było później kolosalnej rozczarowanie po porażce z Puszczą Niepołomice, ale teraz… Teraz jest jeszcze gorzej. Mamy najgorsze miejsce w tabeli w całej historii. Jestem rozczarowany. I nie jestem rozczarowany tylko samą końcówką, ale tym wszystkim, co działo się w trakcie rozgrywek. To jest to, o czym mówi trener Bruk-Betu Termaliki Marcin Brosz. Chodzi o to, że w rozgrywkach ligowych ważna jest powtarzalność. Wisła Kraków tej powtarzalności nie miała za grosz. Jedyna seria trzech wygranych meczów z rzędu miała miejsce na przełomie roku. Najpierw dwa razy wygrał Mariusz Jop, a później w debiucie Albert Rude. A później… Albert Rude wygrał w sumie pięć meczów w I lidze, z czego dwa u siebie. U siebie przegrał cztery mecze! Ktoś może zaraz mi odpowiedzieć, że wygrał Puchar Polski. W porządku, doceniam bardzo. Tylko, że nadrzędnym celem w tym sezonie był awans do ekstraklasy. Fajnie, że Wisła zagra w europejskich pucharach, ale też już mam obawy, że za chwilę te puchary staną się problemem, bo będzie się to kłóciło z ponowną walką o ekstraklasę. A wiemy jak czasami w przypadku polskich drużyn wygląda godzenie obowiązków na kilku frontach. Problemy z tym mają drużyny ekstraklasy, a co dopiero I-ligowiec. Dla Wisły oczywiście europejskie puchary są wielkim sukcesem, ale może się zdarzyć, że łączenie różnych rozgrywek może sprawić, że w lidze znów „Biała Gwiazda” będzie rozczarowywała.

- Czy pana zdaniem trener Albert Rude dał podstawy do tego, żeby pracować z tym zespołem dalej? Czy widzi pan jeden, może kilka elementów, które by pan wskazał, a które przemawiałyby za tym, że ten szkoleniowiec powinien kontynuować swoją misję w Krakowie, że powinien być dalej trenerem Wisły?
- Dla mnie osobiście nie! Trudno powiedzieć, że przyszedł Albert Rude i odmienił grę Wisły Kraków, albo można w ogóle powiedzieć, że z meczu na mecz drużyna wygląda coraz lepiej. Nie wygląda. Oczywiście zaraz ktoś powie, że to nie jego wina, że czerwone kartki, itd., itp.

- No, ale te ostatnie czerwone kartki z czegoś wynikały. Nie były one kontrowersyjne.
- Oczywiście. Bardziej chodzi mi o to, że to może być jakiś rodzaj wytłumaczenia, że jeśli grasz w osłabieniu, to trudniej jest wygrać. Choć z drugiej strony Lechia Gdańsk pokazała przecież, że da się w dziesiątkę wygrać z trudnym rywalem. Bo takim była dla niej Arka Gdynia. Trzeba patrzeć na okoliczności, można rozpatrywać na różny sposób decyzje sędziów. Bo nawet w dobie VAR wątpliwości się pojawiają, różnie z tym wszystkim bywa, ale nie można się tym tłumaczyć. Albert Rude zdobył Puchar Polski, ale też pamiętajmy, że to również zasługa Radosława Sobolewskiego i Mariusza Jopa, którzy wygrywali we wcześniejszych rundach. Finalnie oczywiście trzeba oddać Hiszpanowi, że zmobilizował zespół. Wisła wygrała w Pucharze Polski z drużynami z ekstraklasy, co trzeba szanować, ale też pamiętać, że w tych rozgrywkach grała bez większej presji. Nawet sami piłkarze mówili, że to był dodatek, że chcieli się pokazać jak najlepiej, że nie odczuwali aż tak dużej presji jak w rozgrywkach ligowych. Liga to był od początku ten najważniejszy cel. Może w Pucharze Polski jako underdog potrafili wiślacy potrafili zagrać kapitalne mecze. W lidze nie potrafili natomiast unieść ciśnienia, a im bliżej było końca sezonu, tym wyglądało to gorzej. Wystarczy popatrzeć nawet na ofensywnych zawodników, którzy im dłużej trwał sezon, wyglądali coraz gorzej i gorzej. Tylko Angel Rodado był powtarzalny, strzelał bramki. A inni? Baena, Alfaro, Villar… To wszystko piłkarze, którzy mieli niezły, momentami nawet bardzo dobry początek sezonu, a w końcówce rozgrywek ich grę można określić tylko jednym słowem - katastrofa!

- Skoro poruszył pan ten temat. Poza wspomnianym Angelem Rodado pozostali piłkarze Wisły zanotowali wiosną „zjazd”. To też jest pana zdaniem kamyczek do ogródka trenera Alberta Rude?
- Jest, oczywiście, że jest. Od tego jest sztab trenerski, żeby przygotować zawodników, żeby wydobyć z nich najlepsze cechy, umiejętności. Nie będę tutaj wnikał w to, jak wyglądało przygotowanie fizyczne piłkarzy, choć w wielu meczach nie wyglądało to bardzo dobrze. Choć zdaje sobie sprawę z tego, że w ostatnich meczach przy grze w dziesiątkę, dziewiątkę ubytek sił był szybszy u tych, którzy zostawali na placu gry.

- Po takim sezonie pozostaje pytanie co dalej?
- Wiemy już, że sezon został zakończony w najgorszy z możliwych sposobów. Czasu za dużo nie ma, a przemeblowanie kadry na pewno będzie. I trzeba na szybko tworzyć zespół, który rozpocznie sezon w europejskich pucharach, bo to będą rozgrywki, które najszybciej zagoszczą w Krakowie. Pytanie jak to będzie wyglądało? Wiemy dobrze, że taki Angel Rodado jeśli jeszcze ich nie ma, to na pewno będzie miał oferty. Jeśli nie z ekstraklasy, to z klubów z innych krajów w Europie. I nie wiem czy po takim sezonie on będzie chciał zostać w Wiśle. Nawet mimo ważnego kontraktu. Umowa oczywiście jest ważna, ale przecież wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego jak funkcjonuje futbol. Nikt na siłę zawodnika nie będzie trzymał, jeśli będzie korzystna oferta. Prezes Jarosław Królewski mówi co prawda, że Wisła nie musi sprzedawać zawodników, ale jeśli wpłynie do klubu jakiś konkret, to na pewno zostanie rozważony. Spodziewam się też, że kilku innych zawodników odejdzie. Trzeba będzie budować drużynę na nowo. Znów oczekiwania będą bardzo duże. I nie wiemy, kto tutaj przyjdzie. Wisły nie stać na sprowadzanie piłkarzy z tzw. TOP-u, bo klub ma ograniczone możliwości finansowe. A trzeba stworzyć zespół, który będzie chciał dobrze zaprezentować się w pucharach. Co też może pomóc trochę poprawić nastroje wokół klubu. Jeśli będą dobre wyniki na początek nowego sezonu, kibice łatwiej zapomną fatalną końcówkę ostatniego.

- Wisła dwa razy miała nieudane podejście do ekstraklasy. Trzecie, ze względu właśnie na start w europejskich pucharach będzie najtrudniejsze?
- Nie wiadomo. Na razie Wisła Kraków jest zespołem, po którym nigdy nie wiadomo, czego się spodziewać. I teraz znów tego nie wiemy. Celem tego zespołu musi być przede wszystkim powrót do ekstraklasy. Prezes Jarosław Królewski wspólnie z dyrektorem sportowym, ktokolwiek by nim nie został, bo nie wiadomo czy nadal będzie nim Kiko Ramirez. Wydaje mi się, że nie będzie. W każdym razie trzeba będą musieli zbudować drużynę na dobry start w Europie i przede wszystkim na awans do ekstraklasy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

STUDIO EURO PO HOLANDII

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Maciej Żurawski stawia sprawę jasno: Trudno powiedzieć, że przyszedł Albert Rude i odmienił grę Wisły Kraków - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto