Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lukas Hrosso, bramkarz Cracovii: Seria jest ważna, ale najważniejsze jest utrzymanie

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Lukas Hrosso (Cracovia)
Lukas Hrosso (Cracovia) Adam Jankowski
Lukas Hrosso, bramkarz Cracovii, wszedł do bramki „Pasów” i w trzech kolejnych meczach nie puścił bramki. Zachował czyste konto w spotkaniach z Legią Warszawa (0:0), Wisła Płock (1:0) i Wisła Kraków (0:0).

Miał pan już taką serię w karierze?

Tak, gdy wróciłem do Nitry, której jestem wychowankiem. W sezonie 2017/2018 w pierwszych pięciu meczach sezonu nie puściłem bramki, a w sumie sześć meczów z rzędu wygraliśmy, a nie były to łatwe spotkania. Byliśmy wtedy beniaminkiem. Teraz też jestem bardzo zadowolony, że pomogłem drużynie i punktowaliśmy.

Był pan zaskoczony przed meczem z Legią, że „wskoczył” pan do składu, bo wcześniej w tym sezonie nie grał pan w lidze. Na boisku pokazał się pan tylko raz - w kwalifikacjach Ligi Europy z Malmoe?

Trochę byłem, bo Karol (Niemczycki – przyp.) dobrze bronił, powołali go do kadry. Myślałem, że będzie mi trudniej się dostać do bramki. Nie chodzi jednak o osiągnięcia indywidualne. Coś się musiało zmienić – trener wystawił więc mnie. Szkoleniowiec mówił, że nie ma nic przeciwko Karolowi, ale chce dać drużynie jakiś nowy bodziec. W tygodniu poprzedzającym mecz dostałem informację, że mam się przygotować, bo może zagram, a dzień przed spotkaniem trener ostatecznie zdecydował.

W tym sezonie miał pan wejść do bramki na mecz ligowy znacznie wcześniej, na spotkanie z Piastem Gliwice w 7. kolejce, ale zachorował pan i nie udało się.

Tak, przegrywaliśmy mecze, miałem wejść do bramki, ale dzień przed meczem, już będąc na zgrupowaniu w hotelu złapałem koronawirusa. Byłem w domu 20 dni na kwarantannie. Nie przechodziłem tej choroby ciężko, może trzy dni były trudne – ból głowy, temperatura, potem jednak miałem pozytywne wyniki. Gdy mogłem wrócić, to Karol zaczął dobrze bronić, a ja złapałem kontuzję – złamałem łopatkę na treningu. 2,5 miesiąca musiałem się leczyć.

W ubiegłym sezonie zdobyliście Puchar Polski, do którego się pan walnie przyczynił. Czy od początku tego sezonu liczył pan na to, że to pan będzie bronił w lidze?

Liczyłem, ale w piłce nic nie jest pewne, wszystko się zmienia. Wszyscy młodzieżowcy złapali kontuzje, w ostatniej chwili załatwiono Karola, jako młodzieżowca i on zaczął grać. Nie narzekałem, czekałem na swoją szansę. Myślałem, że Karol będzie grał w lidze, a ja w Pucharze Polski, ale zmieniły się przepisy – w każdym meczu musiało występować dwóch młodych piłkarzy i też nie mogłem zagrać.

Za to przyczynił się pan do zdobycia kolejnego trofeum – Superpucharu, w meczu z Legią broniąc decydującego karnego, którego strzelał Paweł Wszołek.

Tak, to była fajna sprawa. Zagrałem, a na występy w lidze musiałem czekać. W ogóle dobrze mi idzie w ostatnich meczach z Legią, bo zagrałem na zero także w półfinale ubiegłorocznego Pucharu Polski, potem w Superpucharze i teraz w lidze.

W ubiegłym sezonie grał pan głównie w Pucharze Polski.

Tak, i w końcówce sezonu w lidze. Szkoda, że teraz zmieniły się przepisy i w tej edycji nie mogłem już grać.

Wyraźnie ostatnio poprawiliście wyniki. Trener nie miał pretensji do Niemczyckiego, ale chciał coś zmienić i to dało efekt. Wprowadził pan spokój w poczynania defensywne zespołu.

Mieliśmy też dużo szczęścia, ale zaczęliśmy rzeczywiście grać lepiej w defensywie. Nie jest tak, że tylko ja coś zrobiłem, lepiej zagrali wszyscy. Organizacja gry była dobra. Mam nadzieję, że jeszcze wytrzymamy w tych trzech kolejkach, będziemy punktować i utrzymamy się w lidze.

Właśnie, jak pan ocenia wasze szanse na utrzymanie? Macie cztery punkty przewagi, ale nadal nie jest to bezpieczna sytuacja.

Powinniśmy wygrać z Wisłą i byłby spokój, a tylko zremisowaliśmy, inne drużyny powygrywały i walka będzie do ostatniej kolejki. Nie trzeba patrzeć na innych, trzeba się koncentrować na sobie i wygrywać mecze.

Powiedział pan po meczu z Wisłą, że to najważniejszy mecz sezonu. Dla kibiców tak, ale dla was piłkarzy też?

To taki mecz, jak finał Pucharu Polski, bardzo ważny dla nas. To były moje pierwsze derby Krakowa. Szkoda, że bez kibiców, ale przygotowania do meczu były takie same i jego waga też była taka sama.

Jeszcze są trzy kolejki do rozegrania, ale jak pan oceni ten sezon? Ocena z pewnością nie będzie wysoka, bo kibice na pewno liczyli na więcej.

Ocenimy po sezonie, na pewno liczyliśmy na to, że dostaniemy się do finału Pucharu Polski i tak jak w zeszłym sezonie zadowolimy kibiców i siebie. Był to trudny sezon, zaczynaliśmy go mając minus pięć punktów, ale mówię, że mieliśmy szczęście, że to było tylko pięć. Gdybyśmy wygrali te trzy mecze, które przed nami, poprawilibyśmy sytuację. Nie chodzi o miejsce, ale o wrażenie. Już grałem o utrzymanie ze Slovanem Liberec. Utrzymaliśmy się na dwie kolejki przed końcem. Doświadczenia z tych meczów przydały się w następnym sezonie, każdy wiedział, że nie chce już więcej grać o utrzymanie.

Odejdźmy na koniec od Cracovii. Zbliżają się mistrzostwa Europy, podczas których Polska zagra ze Słowacją. Jak pan widzi szanse swojej reprezentacji?

Jestem zadowolony, że reprezentacja awansowała na Euro. Grupa jest interesująca. Myślę, że trzy drużyny zagrają o drugie miejsce, pierwsze rezerwuję dla Hiszpanii. Polska reprezentacja bez Lewandowskiego wiele traci na wartości. Polska ma nowego trenera, zmienia system gry. Najważniejszy będzie właśnie pierwszy mecz w turnieju, z Polską. Zobaczymy, co będzie po nim, remis nikogo nie zadowoli. Oby był dobry mecz, mam nadzieję, że Słowacja wygra 2:1.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Lukas Hrosso, bramkarz Cracovii: Seria jest ważna, ale najważniejsze jest utrzymanie - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto