Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lotnisko Kraków Airport w kleszczach pandemii. Dane są przytłaczające, w Balicach pojawił się jednak optymizm

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
Z powodu antycovidowych obostrzeń, permanentnego lockdownu w europejskiej turystyce i granic pozamykanych na całym świecie zaledwie 33 046 pasażerów skorzystało w lutym z usług krakowskiego portu lotniczego w Balicach. A dokładnie rok wcześniej Kraków Airport ustanowił historyczny rekord lutego, przyjmując blisko 655 tysięcy podróżnych. Spadek rok do roku wyniósł zatem aż 95 procent. Niestety, podobnie wygląda to niemal wszędzie na świecie. Mimo to w branży lotniczej pojawił się niespotykany od wielu miesięcy optymizm, a to za sprawą szczepień i ich coraz lepszych efektów w krajach takich, jak Izrael, gdzie proces ów przebiega szybko. Przewoźnicy we współpracy z lotniskami i odpowiednimi służbami tworzą „paszport zdrowotny”, który pomoże ludziom w powrocie do latania.

FLESZ - Podwyżki cen najwyższe w Polsce

Radosław Włoszek, prezes Kraków Airport, przyznaje, że swoje trzy grosze do pandemii dołożyła w tym roku zima, pierwsza tak…. zimowa od lat.

- Mroźny i pełen śnieżnych opadów luty sprawił, że nasze oczyszczarki, pługi śnieżne i zamiatarki pracowały na pełnych obrotach przez 24 godziny na dobę, by utrzymać operacyjność drogi startowej i płyty postojowej lotniska –

wyjaśnia Radosław Włoszek.

Ciężki rok, a co potem?

Przypomnijmy, że w styczniu 2021 Kraków Airport obsłużył 54 353 pasażerów, czyli o 91 proc. mniej niż w styczniu 2020. Łącznie z lutowymi podróżnymi tegoroczny wynik to niespełna 87,5 tys. osób, gdy przed rokiem – mimo niepokojących doniesień o tajemniczej zarazie z Chin – w ciągu dwóch pierwszych miesięcy przez Kraków Airport przewinęło się dokładnie 1 283 572 podróżnych… Teraz największy wpływ na kurczenie się latającej populacji ma trudna sytuacja pandemiczna w wielu krajach związana z pojawianiem się wciąż nowych, bardziej zaraźliwych oraz zjadliwych odmian koronawirusa. W efekcie Europę i znaczną część świata zalewa druga, a właściwie już trzecia fala covid-19.

W styczniu i lutym na działalność i wyniki Balic silnie oddziaływały wprowadzone w wielu krajach restrykcje, zamknięte granice, m.in. Norwegii i Wielkiej Brytanii, obostrzenia w lotach do większości państw. - W poprzednich latach w styczniu i lutym pasażerowie Kraków Airport bardzo chętnie korzystali z usług lotniczych wybierając się na zimowy odpoczynek. W tym roku wszystko było inaczej. Pasażerowie z uwagą obserwują obostrzenia i zasady sanitarne w państwach turystycznych, a lotniska dostosowują infrastrukturę do nowych wytycznych – komentuje Radosław Włoszek.

Obecna zapaść w branży lotniczej trwa od względnie udanych - jak na pandemię – wakacji 2020 roku. Kolejne rządy wprowadziły w październiku liczne obostrzenia w reakcji na powtórny atak koronawirusa, znaczny wzrost zachorowań i śmiertelności, a potem także z uwagi na nowe mutacje (m.in. w Wielkiej Brytanii oraz RPA). W efekcie lotnisko w Krakowie-Balicach obsłużyło w grudniu 2020 roku zaledwie 76 469 pasażerów, czyli aż o 89 proc. mniej niż w przedpandemicznym grudniu 2019. Kolejne miesiące były jeszcze gorsze.

Przypomnijmy, że w całym 2020 roku Kraków Airport obsłużył 2 592 972 pasażerów, czyli o ponad 5,8 mln mniej niż w rekordowym dotąd 2019. Zdecydowanie największy był ruch w styczniu, lutym i do połowy marca (czyli przed pierwszą falą pandemii i wprowadzeniem ograniczeń), a także latem. Końcówkę roku wyraźnie zepsuło pojawienie się trzy razy bardziej zaraźliwej mutacji brytyjskiej - w normalnych warunkach na Wyspy lata z Krakowa aż jedna trzecia podróżnych.

Odrobina optymizmu: szczepienia, testy i paszporty zdrowotne tuż-tuż

Według zeszłorocznych analiz rynku lotniczego - w 2021 roku możemy spodziewać się w Kraków Airport 4 250 645, czyli pasażerów, czyli prawie dwa razy mniej niż w rekordowym dotąd roku 2019, ale o 2 mln więcej niż w pandemicznym 2020. Wszystko zależy teraz jednak od szybkości szczepień oraz tempa wprowadzania nowych rozwiązań w całym systemie lotnictwa pasażerskiego.

Od początku pandemii Kraków Airport wprowadza kolejne nowoczesne rozwiązanie zwiększające bezpieczeństwo podróży w czasie pandemii. Są, oczywiście, płyny dezynfekcyjne, są służby regularnie odkażające pomieszczenia i powierzchnie, są oznakowania poziome i pionowe ułatwiające dystansowanie. W tym roku lotnisko wprowadziło specjalne pojemniki, z których korzystają pasażerowie podczas kontroli bezpieczeństwa oraz ustawione na stanowiskach odpraw - pokryte powłoką TitanSolid. To rozwiązanie o działaniu dezynfekującym, które uaktywnia się pod wpływem światła naturalnego lub sztucznego. Zostało opracowane przez polską firmę Lumichem we współpracy z naukowcami. Powłoka w systemie ciągłym usuwa wszelkie drobnoustroje, dzięki czemu pokryta nią powierzchnia staje się mikrobiologicznie czysta.

Od końca stycznia 2021, w związku z wprowadzeniem przez Królestwo Niderlandów wymogu posiadania negatywnego testu antygenowego (wykonanego maks. 4h przed lotem), w Kraków Airport można (odpłatnie) wykonać taki test na miejscu. Do końca lutego z badań realizowanych przez Centrum Medyczne iMed24 skorzystało 2 514 pasażerów. Zarząd krakowskiego lotniska udostępnił to wygodne dla podróżnych rozwiązanie błyskawicznie, jako jeden z pierwszych portów lotniczych. Test kosztuje 200 zł. Wszystko jednak wskazuje na to, że z powodu wymogów wprowadzanych przez kolejne państwa, rozwiązanie to może się upowszechnić. A wtedy ceny testów – w ogniu konkurencji producentów i za sprawą dużej skali produkcji – mogą mocno spaść.

Podobnie może się stać z dokładniejszymi – i przynajmniej dwukrotnie droższymi dziś – testami genetycznymi RT-PCR, wymaganymi po lądowaniu w wielu krajach świata. W niektórych państwach (np. w afrykańskim Beninie) władze zabierają na czas weryfikacji testu paszport turysty – musi on się udać do wskazanego miejsca odosobnienia i czekać na wynik.

Ponieważ poszczególne kraje szczepią swych obywateli w bardzo różnym tempie (a niektóre nie szczepią wcale), jest bardziej niż prawdopodobne, że będziemy musieli się testować przed podróżą w niektórych (wszystkich?) kierunkach do końca roku, a może i dłużej. Warunkiem podróżowania samolotami staną się też zapewne tzw. „travel passy” (analogicznie do ski passów – uprawniających do korzystania z wyciągów i stoków narciarskich), zwane także w lotniczym światku „paszportami zdrowotnymi”. To swoiste przepustki/paszporty w formie karty elektronicznej, z zapisanymi cyfrowo informacjami o aktualnych szczepieniach oraz testach danej osoby.

Globalny standard – IATA Travel Pass - został opracowany późną jesienią 2020 r. w Genewie przez ekspertów Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych (IATA) i ma być od 1 kwietnia 2021 testowany przez linie lotnicze na Bliskim Wschodzie (Emirates z Dubaju i Etihad z Abu Zabi) w formie aplikacji na smartfony. Aplikacja jest o tyle poręczna, że udostępnia odświeżane na bieżąco informacje o wymogach i obostrzeniach stosowanych w poszczególnych krajach (testy, szczepienia, kwarantanny, blokady granic itp.)

Eksperci IATA tworzą Travel Pass w ścisłej współpracy (w grupie roboczej) ze specjalistami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) oraz Międzynarodowej Rady Portów Lotniczych (ACI). Ich celem jest wypracowanie nowego uniwersalnego standardu bezpiecznych podróży. W ciągu najbliższych miesięcy wszyscy przewoźnicy zrzeszeni w IATA mają dysponować jednolitą i przystępną bazą danych o wymogach sanitarnych stosowanych w poszczególnych państwach oraz certyfikowanych laboratoriach wykonujących wiarygodne testy na covid (tylko takie będą uprawiać pasażera do wejścia na pokład samolotu).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto