Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lotnisko Balice. Zaglądamy do zakamarków krakowskiego portu lotniczego [ZDJĘCIA]

Redakcja
Ekipa obsługująca samoloty ma słuchawki i odblaskowe stroje
Ekipa obsługująca samoloty ma słuchawki i odblaskowe stroje Andrzej Banaś
To ogromny mechanizm, który musi sprawnie działać. Najbardziej liczą się tu czas, precyzja i doświadczenie. Zakamarki krakowskiego lotniska zwiedzała Katarzyna Ponikowska.

Fakty24: Zobacz najświeższe informacje z Krakowa i Małopolski!

Nikt niepowołany nie może się przecisnąć na teren lotniska. Od tego zależy bezpieczeństwo. Nie ma taryfy ulgowej. Nie pomaga nawet specjalna przepustka. Musimy zdejmować buty, opróżniać kieszenie, tłumaczyć się z aparatu fotograficznego. Sprawdzani są też pracownicy lotniska, którzy nam towarzyszą. - Wszyscy traktowani są tak samo - zapewnia Urszula Podraza, rzeczniczka portu.

Odpowiedzialni za start
Do wieży kontroli lotów Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej musimy podjechać autem. Wieża jest niepozorna, ma zaledwie 27 metrów. Znajduje się jakieś dwa kilometry od centrum lotniska. Na zmianie pracuje dwóch kontrolerów. Mają przed sobą kolorowe, papierowe paski - żółte, niebieskie i różowe. Każdy z nich to samolot. Na pasku znajdują się wszystkie informacje na jego temat, m.in. skąd i dokąd leci, jego typ czy prędkość. Dlaczego w XXI wieku kontrolerzy bawią się w ręczne przekładanie pasków? - Przejmujący stanowisko od razu wie, jak wygląda sytuacja. Nie trzeba wszystkiego tłumaczyć. Tym bardziej że zdarza się, że nie ma na to czasu - wyjaśnia Paweł Szumilas, senior kontroler.

Bycie kontrolerem to bardzo odpowiedzialne zajęcie. To oni wydają zgodę na lądowanie i start. Żeby pracować na wieży, trzeba przejść przez sito testów, badań i ćwiczeń na symulatorach. Liczy się wyobraźnia przestrzenna i szybkość podejmowania decyzji. Nie ma mowy o tym, że pracownik ma gorszy dzień.

- Jeśli kogoś boli głowa, nie może przejąć zmiany - podkreśla Szumilas. Kontrolerzy pracują w blokach po dwie godziny. W międzyczasie mają godzinę przerwy. Jeśli koncentracja spada, rośnie prawdopodobieństwo popełnienia błędu. A ten może stać się przyczyną tragedii. - Najgorzej jest w godzinach szczytu. Często nie ma czasu, by napić się wody ze szklanki, która stoi obok - mówi Agnieszka Witkowska, kontroler z 7-letnim stażem. Niezbędny jest też spokój, nawet w sytuacji awaryjnej. - Wtedy pilot najbardziej na nas liczy - dodaje Witkowska.

Zając w silniku

Godzina 14.50. W Balicach ląduje samolot z Pragi. Gdy się zatrzymuje, natychmiast zaczyna się przy nim krzątać sztab ludzi, zwykle osiem osób. Wszystko musi odbyć się bardzo sprawnie. Maszyna będzie stała na płycie zaledwie 25 minut, by z nowymi pasażerami odlecieć do Czech. A do zrobienia jest masa rzeczy. Trzeba samolot posprzątać, zatankować, wypakować bagaże i załadować kolejne walizki.

Bagaż, nim dotrze na pokład, musi przejść przez sortownię. Na szerokiej taśmie przesuwają się walizki, plecaki i torby. Brygadziści mają za zadanie zapakować bagaże do odpowiedniego wózka, który podjedzie na płytę do konkretnego samolotu. - Bardzo dokładnie segregujemy torby - podkreśla Maciej Ryński, supervisor sortowni bagażu ze spółki WAS-KRK-AS, zajmującej się obsługa naziemną samolotów. - Dlaczego więc bagaże się gubią? - pytam.- Takie sytuacje zdarzają się u nas bardzo rzadko - zapewnia Ryński. - Czasem bagaż zbyt późno wyjdzie na taśmę, czasem z niej spadnie. Może też zostać w samolocie. Jednak zawsze prędzej czy później się znajdzie i zostanie wysłany za pasażerem.

Nad tym, co się dzieje na płycie przy samolotach, czuwa koordynator, osoba odpowiedzialna za rejs. - Kiedyś w silniku znaleźliśmy resztki zająca. Dostał się tam pewnie przy lądowaniu. Przebywanie w obszarze 2-3 metrów od wlotu silnika może spowodować wessanie człowieka - wyjaśnia Maciej Ryński. Zagrożeniem jest też hałas. W pobliżu samolotu przekracza 100 decybeli.

"Wypychanie" maszyn

Podczas startu koordynator, stojący przed dziobem maszyny, ma łączność z samolotem. Informuje pilotów na bieżąco, czy maszyna jest gotowa do startu. To on odpowiada też za jej "wypychanie". - Maszyny z silnikami odrzutowymi nie mają możliwości samodzielnego wykołowania ze stanowiska - wyjaśnia Kamil Olech, koordynator.

Temu, co się dzieje na płycie lotniska, bacznie przyglądają się dyżurni portu. Z oszklonej sali mają widok na wszystkie samoloty. Są odpowiedzialni za koordynowanie służb na lotnisku oraz za stan pasa startowego. W kamerach śledzą to, co się dzieje w terminalu. - Za pomocą jednego komunikatu możemy ogłosić alarm. Możemy zamknąć lotnisko, np. z powodu wypadku czy zagrożenia terrorystycznego. To my decydujemy też o ewakuacji terminalu - wylicza Edward Korchowiec, Dyżurny Operacyjny Portu.

Dyżurni mają bezpośrednią łączność z wieżą, wojskiem, policją i służbami ratowniczo-gaśniczymi. To ważne w sytuacjach kryzysowych. Na lotnisku pracuje przeszło tysiąc osób. Każda z nich musi dokładnie wiedzieć, co należy do jej zadań. - Bardzo ważna jest logistyka. Lotnisko to ogromny mechanizm, który musi sprawnie działać. Od tego zależy bezpieczeństwo i komfort pasażerów - podkreśla Podraza.

Serwis Wybory 2011: Zobacz kandydatów do Sejmu i Senatu z Małopolski

Chcemy taniego Paliwa! **Podpisz petycję do polityków przed wyborami**

Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto