MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

LM: Wisła Kraków tylko zremisowała

11.pl
11.pl
W pierwszym spotkaniu II rundy eliminacji do Ligi Mistrzów Wisła Kraków zaledwie zremisowała w Sosnowcu z Levadią Tallinn 1:1 (0:1). Krakowianie rozgrywali bardzo słabe zawody i aż do 93 minuty przegrywali z niżej notowanym zespołem gości. Wyrównanie Piotra Ćwielonga dało jednak nadzieję na to, że w rewanżu będzie lepiej.

Mecz od ataków dość nieoczekiwanie rozpoczęli Estończycy. Goście jako pierwsi wykonywali rzut rożny, po którym świetnie piłkę z pola karnego wyekspediował głową Mariusz Jop. W szóstej minucie fatalny błąd popełnił Łobodziński, ale wbiegający w pole karne Pawełka Andreev wyjechał z futbolówką poza boisko.

Pierwsze 10 minut to prawdziwa nuda. Wiślacy ani razu nie zagościli na dłużej pod bramką Levadii, która mimo wszystko prezentowała się lepiej, bo próbowała... W 13 minucie pierwszy rzut rożny egzekwowali Polacy, ale sposób wykonania go przez parę Małecki - Jirsak była fatalna - ten drugi totalnie skiksował i futbolówka znalazła się na aucie bocznym jakieś 30 metrów od bramki Kaalmy.

Kolejne minuty upływały na grze w środku pola. Dopiero w 23 minucie Wisła wypracowała sobie pierwszą okazję. Lewą stroną przedarł się Kirm, zbiegł do środka, sprytnie dograł do Małeckiego, ten do środka do Brożka, ale napastnik Wisły trochę zdziwiony tym dograniem źle piłkę przyjmował i skończyło się tylko na wybiciu futbolówki z pola karnego przez obrońców z Estonii.

Już 120 sekund później znów zakotłowało się pod prostokątem Kaalmy. Lewym skrzydłem jeszcze raz przedarł się Kirm, który dogrywał w środek pola karnego do Małeckiego. Pomocnik Wisły piłki nawet nie dotknął, bo został popchnięty przez jednego z obrońców, ale sędzia pozostał niewzruszony.

W 33 minucie wreszcie doczekaliśmy się szybszej wymiany piłki i fantastycznej akcji Brożka, który po minięciu jednego ze stoperów rywali zagrał piłkę na dobieg do Kirma, ale Słoweniec mimo świetnego przyjęcia trafił tylko w poprzeczkę.


**
W 40 minucie kibice Wisły zamarli. Błąd na 20-tym metrze popełnił Jop, który przepuścił Andreeva, a młody napastnik Levadii płaskim strzałem z 18 metrów pokonał zaskoczonego Mariusza Pawełka. To był prawdziwy szok dla Wiślaków!

Do przerwy już nic się nie zmieniło. To co stało się w pierwszych 45 minutach było niewątpliwie niespodzianką dla Wisły, kibiców i chyba wszystkich oglądających te zawody. Trzeba było wierzyć, że w drugiej połowie będzie lepiej...

Druga odsłona rozpoczęła się zgodnie z oczekiwaniami trenera Macieja Skorży - jego zespół ruszył do ataku. Sęk w tym, że Wiślakom przeszkadzali już nie tylko rywale, ale także fatalna aura, która spowodowała przerwanie transmisji spotkania na Polsacie Sport.

W 57 minucie miała miejsce pierwsza dogodna sytuacja Białej Gwiazdy w drugiej połowie, ale po centrze Jirsaka Diaz trafił tylko poprzeczkę, a dobitkę Jopa wyłapał Kaalma. Kolejne strzały Jirsaka i Ćwielonga minimalnie mijały bramkę Estończyków i po kwadransie gry mieliśmy nadal sensację.

Niestety Wiślacy z powodu bezradności momentami wyraźnie stawali, a te ciężkie chwile gospodarzy starali się wykorzystać goście, którzy ograniczyli się do kontr. W 67 minucie powinno być 2:0 - Andreev skiksował jednak z 5 metra po błędzie Jopa i Pawełek mógł odetchnąć z ulgą, jak chwilę wcześniej gdy jeden z Estończyków będąc z nim w sytuacji sam na sam przestrzelił obok bramki.

Wiślacy grali zdecydowanie za wolno, by móc przebić estoński mur. Krakowianie nie potrafili znaleźć sposobu na rozmontowanie defensywy gości - w takich momentach przydałby się doping kibiców z Reymonta, ale nie byliśmy na stadionie imienia Henryka Reymana, a zgromadzeni na stadionie kibice przy takiej pogodzie krzyczeć nie zamierzali...

Miało być tak pięknie za zapowiadało się tak tragicznie... Wisła potrafi jednak grać w końcówkach i w 93 minucie udało się jej wyrównać! Obrońcy Levadii minęli się z prostopadłą piłką i Ćwielong wykorzystał ich błąd - 1:1!

Gra na aferę mogła przynieść skutek już kilka minut wcześniej, ale celnością to Wiślacy dziś nie grzeszyli. Tak czy owak lepszy rydz jak nic i trzeba się cieszyć, że udało się im zremisować ten dziwny mecz. Do Estonii pojedziemy po zwycięstwo, bo inaczej się nie da, ale po tym co stało się na stadionie w Sosnowcu jest się czego bać...

Fatalny występ Białej Gwiazdy nie napawa optymizmem przed rewanżem i pokazuje, że polityka transferowa w tym klubie nadal nie zachwyca...

Wisła Kraków - Levadia Tallin 1:1 (0:1)
0:1 Andriejew 40. min
1:1 Ćwielong 90. min

Sędzia: Tommy Skjerven
Żółte kartki: Puri (Levadia)

Wisła Kraków: Pawełek - Łobodziński (46. Ćwielong), Jop, Marcelo, Piotr Brożek, Małecki, Sobolewski, Diaz, Kirm, Jirsak(72. min- Cantoro), Paweł Brożek

Levadia Tallin: Kaalma - Marmor (46. min - Sziszow), Morozow, Kalimullin, Teniste, Małow, Ivanow, Nahk, Puri, Gussew, Andriejew (82. min - Zelinski)






emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto