Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lidia Stopyra: Ci, którzy mówią o końcu pandemii wróżą z kart. Jedziemy autostradą pod prąd. Zapiski z pierwszej linii frontu, cz. XIII

Katarzyna Kachel
Katarzyna Kachel
- Przykro o tym mówić, ale trzeba. Coraz częściej trafiają do mnie dzieci, które są ofiarami telefonicznych porad lekarzy pierwszego kontaktu - pisze dr Lidia Stopyra, specjalistka chorób zakaźnych, szefowa Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii Szpitala im. Żeromskiego w Krakowie. To kolejna część "Zapisków z pierwszej linii frontu".

FLESZ - Koronawirus w Polsce. Zachowajmy czujność i zdrowy rozsądek

Piątek, 12 czerwca

Zapytano mnie dzisiaj, jakie wydawałabym zalecenia gdybym to ja była ministrem zdrowia. Pytanie abstrakcyjne bo nigdy ministrem zdrowia nie będę, ale odpowiem - merytoryczne. Odpowiedź dla wszystkich bardzo ważna, bo przecież od decyzji ministra zależy, czy brak maseczki będzie nas kosztował kilkaset zł kary, czy nie. I cóż, trzeba wyjaśnić, że nigdy całkowicie ryzyka nie unikniemy. Ale my jesteśmy przyzwyczajeni do ryzyka. Codziennie wsiadamy do samochodu i przeważnie dojeżdżamy do celu, ale może zdarzyć się stłuczka, wypadek, możemy zostać kalekami lub możemy zginąć. Ale z pełną świadomością tego ryzyka codziennie do samochodu wsiadamy. Stosujemy zabezpieczenia - kupujemy samochody z poduszkami powietrznymi, zapinamy pasy, stosujemy bezpieczną prędkość. I jedziemy. I tak samo trzeba z koronawirusem. Nie wyeliminujemy ryzyka całkowicie, ale możemy je zminimalizować. Trzeba stosować zabezpieczenia - maski, mycie rąk i powierzchni, dystans 2 m. Od marca wirus się zasadniczo nie zmienił - zarażamy się tak samo i zalecenia też nie powinny się drastycznie zmieniać. Trochę inna jest sytuacja dookoła - w niektórych rejonach dużo zakażeń i mamy większą szansę spotkać kogoś zakażonego na ulicy, w innych mniej. Co powinniśmy robić? To, co robimy jadąc samochodem, gdy pada deszcz, jest gorsza widoczność i śliska nawierzchnia - zwalniamy, zwiększamy zabezpieczenia. I jedziemy dalej. A co robimy w epidemii? Na początku siedzieliśmy zamknięci w samochodzie w garażu, z kaskiem na głowie, kamizelkami odblaskowymi i z zapiętymi pasami. A od kilku tygodni jedziemy autostradą pod prąd. Ruch jest niewielki, więc na razie nam się udaje. Jakieś niewielkie stłuczki tylko.

Bilans: Zarażonych: Polska: 28 577 , 1 222 ofiary śmiertelne

Sobota, 13 czerwca

Dzisiejsze newsy w prasie - szczepionka doustna przeciw polio, uodparnia przed koronawirusem. U nas nie jest już stosowana, ale w krajach trzeciego świata wciąż jest. Więc tam powinno się łagodniej chorować. I to widać w statystykach. Problem tylko w tym, że liczby, które widzimy są absolutnie niemiarodajne, bo tam po prostu nie robi się testów. Nie ma też izolacji. Bo jak ktoś nie ma domu to nie zostanie w domu. Zapytałam w zaprzyjaźnionych szpitalach i przychodniach w Afryce, czy dostrzegają większą liczbę osób z zapaleniem płuc. Nie widać jeszcze epidemii. Czyżby więc szczepienia p-polio, gruźlicy chroniły? W ciągu najbliższych tygodni zobaczymy.

A u nas, na oddziale spokój. To pierwszy weekend, kiedy nie mieliśmy żadnego dziecka z pozytywnym wynikiem.

Bilans weekendu: Zarażonych: 29 392, 1 247 ofiar śmiertelnych

Poniedziałek, 15 czerwca

Wszyscy żyją zbliżającymi się wakacjami. Chcą wyjechać. Gdziekolwiek. Długi weekend pokazał tę tęsknotę. Liczymy się z większą ilością chorych, ale jesteśmy przygotowani, mamy już doświadczenie. Jest ciężko. Prowadzimy zajęcia ze studentami, przedłużone do końca sierpnia. Pacjentów dużo. Wymazy u wszystkich pacjentów przyjmowanych do szpitala, wyjeżdżających do sanatoriów, ale na razie staram się nie odwoływać pracownikom wakacji. Może się uda. Ja w tym roku muszę o nich zapomnieć. Lato w mieście z tymi, którzy zostają i z wirusem. Wyciszonym na razie.

Bilans dnia: Zarażonych: 29 788 , 1 256 ofiar śmiertelnych

Wtorek, 16 czerwca

Czytam na portalu dziennikpolski24.pl: „Naukowcy mówią: koronawirus już się wypalił, jego śmiertelność jest coraz mniejsza”. Może być tak, że wirus mutuje w kierunku łagodności. Pierwszy SARS też tak się zmutował, że przestał być całkowicie dla nas groźny, ale dziś nie można tak jeszcze powiedzieć o „naszym” koronawirusie. Co chwila ktoś się wypowiada ( bo wszyscy pytają) czy jesteśmy za czy przed szczytem epidemii. Odpowiedź na te pytania to wróżenie z fusów. Nie ma żadnych merytorycznych przesłanek, które by to pozwoliły jednoznacznie stwierdzić. A co będzie jesienią? Dużo infekcji, jak co roku. Ile w tym będzie koronawirusa, ile paniki a ile chojrakowania zobaczymy. Na pewno będzie ciężko, bo każda osoba z objawami infekcji będzie odstraszać, każdej osoby będą się bać.

Bilans dnia: Zarażonych: 30 195 , 1 272 ofiary śmiertelne

Środa,17 czerwca

Przykro o tym mówić, ale trzeba. Coraz częściej trafiają do mnie dzieci, które są ofiarami telefonicznych porad lekarzy pierwszego kontaktu. To nie może być tak, by POZy nadal pracowały tylko przez telefon. Pewnie, jeśli ktoś potrzebuje skierowania, przedłużenia recepty na lek, który przewlekle i z dobrym skutkiem zażywa to tak. Ale każde gorączkujące dziecko, odmawiające jedzenia, nie poprawiające się po teleporadzie bezwzględnie musi być zbadane przez lekarza. Każdy lekarz, który wystawia receptę bez badania pacjenta, bierze odpowiedzialność za jego życie. POZy już za długo są zamknięte. Nie rozumiem, co dziś przeszkadza lekarzowi, by założyć maseczkę i zbadać dziecko, które wymaga pilnej porady? A takie sytuacje wciąż się zdarzają. Dlaczego wcześniaki, które mają już dwa miesiące nie zostały jeszcze obejrzane i zbadane przez lekarza. Guza nowotworowego w brzuchu można wybadać, ale trzeba pacjenta przyjąć w gabinecie. Można wyleczyć. Ale kropelki na wzdęcia zlecone przez telefon nie pomogą.

Bilans dnia: Zarażonych: 30 701, 1 286 ofiar śmiertelnych

Czwartek, 18 czerwca

Brytyjscy naukowcy ogłosili sukces, dowodząc, że małe dawki deksametazonu ratują życie pacjentom w ciężkim przebiegu choroby. Wyniki badań przeprowadzonych na 2 tys. pacjentów brzmią obiecująco, ale wymagają dalszych obserwacji. Nie jesteśmy zaskoczeni. Ten lek stosujemy u dzieci w ciężkich zapaleniach płuc wywołanych innymi wirusami z dobrym skutkiem, mimo że dexatethason dotychczas „dobrej prasy” w tym zastosowaniu nie miał. Jest to lek hormonalny, działa przeciwzapalnie i reguluje przez to nadmierną reakcję zapalną jaka ma miejsce w Covidzie, działa przeciwobrzękowo, zmniejsza dusznośc. Jest też tzw, hormonem stresu, właśnie w takich sytuacjach m.in. ciężkiej choroby wydzielanym fizjologicznie. Ale trzeba pamiętać, że lek ten należy stosować tylko u chorych w ciężkim stanie. Stosowany wcześniej jest niebezpieczny, może obniżyć odporność i pogorszyć przebieg Covid.

A co na naszym podwórku? Wczoraj w Polsce ponad 500 nowych zakażeń, 6 dni po uroczystościach Bożego Ciała i rozpoczęciu długiego weekendu. Przed oczami mam zdjęcia znad morza i innych pięknych miejsc wypoczynkowych.

U nas na oddziale na razie pojedyncze przypadki. Czekamy, co będzie dalej.

Bilans dnia: Zarażonych: 30 720, 1 289 ofiar śmiertelnych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Lidia Stopyra: Ci, którzy mówią o końcu pandemii wróżą z kart. Jedziemy autostradą pod prąd. Zapiski z pierwszej linii frontu, cz. XIII - Dziennik Polski

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto