Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Leszek Lichota: "Najwięcej nauczyłem się w telewizji" [Rozmowa MM]

Magdalena Gintowt-Dziewałtowska
Leszek Lichota urodził się w 1977 roku w Wałbrzychu. Ukończył Akademię Teatralną w Warszawie. Aktora mogliśmy oglądać m.in. w filmach "Lincz" i "Świadek koronny", niedługo zobaczymy go jako żołnierza w nowym filmie "Karbala".

Jesteśmy na planie serialu "Prawo Agaty" w Gdańsku. Praca aż wre. Jeśli ma Pan chwilę, żeby złapać oddech, to gdzie Pan odpoczywa?
W Gdańsku zawsze można odpocząć. Mam tutaj znajomych i możemy się spotkać w ulubionych restauracjach lub pospacerować w ulubionych miejscach. Ale nie będę zdradzał tych miejsc, niech pozostaną moją tajemnicą.

Powrócił pan do projektu wielosezonowego, jakim jest "Prawo Agaty" mimo, że wcześniej odszedł pan z serialu "Na Wspólnej".
Chodzi o różnorodność. Żeby nie robić całe życie jednej rzeczy, jeżeli jest taka możliwość, tylko robić rzeczy różne. Podjąłem taką decyzję, wtedy ryzykowną. Dzisiaj okazuje się, że słuszną. Gdyby było tak, że nie miałbym nic do roboty, i tak musiałbym to zrobić. Zawsze taki krok podejmuje się trochę w ciemno, tylko z zapałem wiary i energii, że wszystko będzie dobrze.

Na pewno. W końcu widzowie (w tym też damska część naszej redakcji) Pana uwielbia. Kiedy znów Pana zobaczymy na małym ekranie?

Od paru miesięcy pracujemy nad nowym sezonem. Widzowie będą mogli odcinki zobaczyć na początku wiosny wraz z rozpoczęciem wiosennej ramówki programu.

Jaki będzie charakter nowego sezonu "Prawa Agaty"? Wątki rozegrają się głównie wokół ciekawych spraw sądowych czy bardziej będą pokazywane relacje między trójką przyjaciół: prawniczką Agatą Przybysz (Agnieszka Dygant), Markiem Dębskim, który jest pana bohaterem i sędziną Dorotą Gawron (Daria Widawska)?

Widzowie, którzy nas oglądają, znają już schemat naszej historii i wiedzą, że proporcje się mieszają. W każdym odcinku "Prawa Agaty" jest osobna sprawa. Czasem taki przypadek potrwa przez parę odcinków jako jeden większy wątek i w taką sytuację wplecione są nasze losy. Przyzwyczailiśmy widzów do takiego schematu i tak to będzie wyglądać. Raz będzie więcej przypadków, innym razem będą pokazane nasze relacje, te proporcje będą się mieszały.

Serialowy Marek Dębski wydaje się osobą surową, powściągliwą, profesjonalną na każdym kroku. Utożsamia się Pan z tą postacią ?

Bywam też taki, człowiek ma różne cechy. Raz one się uwypuklają bardziej, w innej sytuacji chcemy je ukryć. Miewam zatem i takie cechy, choć nie zawsze i nieczęsto z nich korzystam. Są jednak takie sytuacje, w których muszę do nich sięgnąć. Wachlarz różnych zachowań ludzkich jest bardzo szeroki.

Uczucie dwójki serialowych przyjaciół i partnerów zawodowych: Agaty Przybysz i Marka Dębskiego będzie miało w końcu szansę się rozwinąć?

To uczucie cały czas się rozwija. Mogę powiedzieć nawet, że zamieszkają razem. Co z tego wyniknie to zobaczymy, zostawmy trochę tajemnicy.

Między serialową trójką głównych bohaterów widać wielką przyjaźń. To postaci, które stoją za sobą murem i wspierają się w każdych sytuacjach, zarówno prywatnych jak i zawodowych. A prywatnie spędzacie czas wolny razem?

Nie mamy czasu wolnego. Często pracując nad serialem jesteśmy po 12 godzin dziennie na planie. Mamy siebie już na tyle dosyć, że nie spędzamy czasu wolnego razem, każdy ma swoje sprawy.

Oprócz "Prawa Agaty” pracuje pan też w innych projektach. W tym roku zobaczymy m.in. film "Karbala" dotykający problem wojny w Zatoce Perskiej, z udziałem polskich i bułgarskich żołnierzy. Gra też pan rolę kapitana straży granicznej – Rebrowa, w nowym serialu "Wataha" emitowanym na kanale HBO. Będziemy teraz Pana oglądać właśnie w takich rolach?

Nie mam pojęcia. Akurat tak się ułożył poprzedni rok. Krzysiu Łukaszewicz, który napisał i wyreżyserował "Karbalę" miał taki, a nie inny pomysł, który kiełkował od lat. Ostatnio udało się zebrać fundusze i ten pomysł zrealizować. "Karbala" będzie filmem współczesnym, wojennym, takiego u nas w Polsce jeszcze nie było. Opowiada historię polskiej misji w Iraku, historię opartą o autentyczne wydarzenia. Była inspirowana tymi wydarzeniami. Oczywiście przerobioną na język filmu i potrzeby scenariusza. Niebawem jedziemy do Jordanii kończyć zdjęcia do tego filmu. Będziemy w paszczy lwa i otoczeni przez islamskie państwo, mam nadzieję, że nas tam nie pozabijają.

Brzmi groźnie! Co Pana zachęciło do wzięcia udziału w takim projekcie?

Przede wszystkim to, że Krzysiek Łukaszewicz, który jest moim dobrym kolegą i, z którym zrobiłem m.in. film "Lincz", zadzwonił do mnie, że ma taki projekt. Wystarczyła więc sama jego osoba. Po drugie jest to naprawdę dobry scenariusz i może to być kawałek dobrego kina akcji. Nie zapeszając - mam nadzieję, że te zdjęcia przyniosą efekt.

Trzymamy kciuki! Gra Pan w serialach, filmach, sztukach teatralnych. Która z tych form jest dla Pana jako aktora najbardziej fascynująca?

Z wszystkiego po trochu. Większość swojego życia zawodowego spędziłem na planach seriali, czyli w telewizji. Tu nauczyłem się najwięcej. Aczkolwiek najwięcej doświadczeń czerpię jednak z teatru, jak większość aktorów. Tam jest czas na dojrzewanie, na pracę nad rolą. W serialu czerpie się z warsztatu, który już się ma. W teatrze jest czas na to, żeby doszukać i znajdować w sobie nowe barwy, nowe nuty, nowe spojrzenie na postaci. Myślę, że te doświadczenia są najcenniejsze z punktu zawodowego i warsztatowego.

Role grane w filmach i w teatrze są trudniejsze niż te grane w serialach?

Nie odczuwam takich trudności.

Pogodzenie wszystkich projektów, w których pan uczestniczy musi być dosyć trudne. Jak Pan godzi życie prywatne z zawodowym?

Mam fantastyczną agentkę, która to logistycznie ogarnia. Wszyscy ludzie chodzą do jakiejś pracy i nie ma ich pół dnia. W naszym zawodzie zdarza się, że nie ma nas całymi dniami i tygodniami, ale zawsze znajduje się trochę czasu na odpoczynek. Niekiedy nawet jest miesiąc przerwy i można sobie odpocząć. To są bardzo krótkie okresy, kiedy nakładają się różne projekty na siebie.

Słyszałam, że jest Pan fanem snookera. Był Pan też instruktorem narciarstwa. Miał Pan szansę na karierę sportową?

Chyba u każdego nastolatka szykuje się kariera sportowa. Ja trenowałem bardzo różne dyscypliny, różne rzeczy, także boks. Szukało się tego, co chce się robić. Prawdopodobnie chodziło głównie o hormony, które buzują w nastolatku i trzeba znaleźć dla nich ujście. Sport jest dobrą sprawą. Do dziś atrakcyjny jest dla mnie snooker.

Jak Pan ocenia poziom snookera w Polsce?

Nie ma w Polsce czegoś takiego jak profesjonalny snooker. W Polsce snooker jest na poziomie amatorskim. Już jest młode pokolenie chłopaków, którzy mają szansę wejść do "mainstreamu" snookerowego na świecie i walczą o to.

Pan jest tym chłopakiem?

Nie, absolutnie nie (śmiech). Ja to robię amatorsko, ale bardzo lubię ten sport.

Zamiast sportowcem został Pan aktorem. Dlaczego?

Przede wszystkim nie miałem predyspozycji do uprawiania zawodowego sportu. Głównym brakiem predyspozycji jest moje lenistwo. W tym i w każdym innym sporcie trzeba się trochę nagimnastykować.

Słyszałam, że planuje pan wyjechać wraz z rodziną w długą podróż do Australii...

Też tak słyszałem (śmiech).

Skąd ten pomysł i dlaczego akurat Australia?

Australia wcale nie jest oczywista. Jest to jeden z pomysłów, zobaczymy co się uda. Ważne jest, żeby po prostu wyjechać, odpocząć i nabrać dystansu do codzienności. Warto odpowiedzieć sobie na pytanie, po co się żyje. Czy tylko i wyłącznie dla pracy i bogacenia się czy np. po to, aby dążyć do bycia szczęśliwym. Ta ostatnia odpowiedź jest najbardziej bliska moim przemyśleniom i trzeba to spełniać w miarę swoich możliwości. A ponieważ kurs franka skoczył jak skoczył, więc nie wiem co z tym wyjazdem (śmiech).

Tragedia narodowa.

Bangsterzy! (red.: gra słów: bankierzy + gangsterzy)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto