Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań - Wisła Kraków 4:1 [zdjęcia]

Redakcja
Mecz, który przez trenera Wisły był zapowiadany jako powrót do walki o tytuł mistrza kraju, zakończył się blamażem krakowskiej drużyny.

Zobacz więcej zdjęć i pełną relację na MMPoznan.pl


Spotkanie rozpoczęło się od zdecydowanego natarcia gospodarzy, którzy szybko opanowali środek pola i co chwilę konstruowali ataki na bramkę rywali. Już w 3. minucie po ładnej akcji strzelał Sławomir Peszko, ale uderzył słabo i prosto w ręce Mariusza Pawełka. Jeszcze groźniej było 10 minut później, gdy „Peszkin” niczym rasowy rozgrywający idealnym podaniem „obsłużył” wychodzącego na czystą pozycję Siergieja Kriwca. Białorusin zamiast jednak odgrywać do któregoś z partnerów, zdecydował się na strzał z ostrego kąta, który nie sprawił większych kłopotów bramkarzowi Wisły.

W 16. minucie znów zapachniało golem. Manuel Arboleda przebiegł z piłką ponad połowę boiska i podał prostopadle do wychodzącego Artjomsa Rudnevsa, który jednak źle przyjął piłkę i Pawełek zdołał zażegnać niebezpieczeństwo.

Od tego momentu gra się nieco wyrównała. Wiślacy co prawda nie stwarzali żadnego zagrożenia pod bramką Kotorowskiego, ale i lechici nie atakowali już tak często jak na początku spotkania. Jeszcze tylko w ostatniej minucie z rzutu wolnego uderzał Semir Stilić, ale uderzenie nie sprawiło większych kłopotów Pawełkowi.

Przygniatająca przewaga nie uspokoiła poznańskich kibiców, którzy dobrze pamiętali, że porażki z Legią, Bełchatowem i Zagłębiem także zaczynały się od zdecydowanych ataków Kolejorza. Jakby na potwierdzenie tych obaw, druga połowa rozpoczęła się tak źle, jak tylko to możliwe, czyli od straty gola. Poznaniacy popełnili błąd przy wyprowadzaniu piłki z własnej połowy – futbolówka trafiła do Pawła Brożka, a ten nie zmarnował sytuacji sam na sam z Kotorowskim.

Wydawało się, że to będzie kolejny koszmarny wieczór na Bułgarskiej, ale na szczęście odpowiedź mistrzów Polski była natychmiastowa. Po dośrodkowaniu z prawej strony piłkę poza pole karne wybili obrońcy Białej Gwiazdy. Ta trafiła pod nogi Dimitrije Injaca, który potężną bombą z około 30 metrów umieścił ją w samym okienku krakowskiej bramki. Bez wątpienia był to jeden z piękniejszych goli tego sezonu.

Od tej pory zaczęła się prawdziwa piłkarska bitwa. W 59. minucie Kotorowski z największym trudem obronił uderzenie z rzutu wolnego Patryka Małeckiego. Osiem minut później Peszko minął dwóch rywali, podał do Marcina Kikuta, który zacentrował w pole karne. Kilku zawodników minęło się z piłką, aż ta trafiła do niepilnowanego Kriwca, który pewnym strzałem umieścił ją w siatce.

Odrobienie strat wyraźnie dodało skrzydeł lechitom, którzy od tego momentu w pełni zapanowali nad sytuacją na boisku, co rusz stwarzając sobie kolejne okazje do zdobycia gola. W 78. minucie Peszko podał z prawej strony do wprowadzonego kilka minut wcześniej Joela Tshibamby, którego powalił faulem Cezary Wilk. Sędzia nie miał wątpliwości i podyktował rzut karny, a jego pewnym egzekutorem okazał się Semir Stilić.

Wynik 3:1 właściwie rozstrzygał już sprawę, kto tego wieczoru zgarnie trzy punkty, ale nie oznacza, że na stadionie nie działo się już nic ciekawego. W 89. minucie doszło do bardzo boleśnie wyglądającego zderzenia Peszki z Cleberem. Pierwszy opuścił boisko z boleśnie zbitym mięśniem czworogłowym, gorzej sytuacja wyglądała z Brazylijczykiem, którego z murawy musiała zabrać karetka.

- Czekamy na sygnał ze szpitala, wiemy tylko, że coś mu się stało z karkiem, ale na szczęście nie stracił czucia w rękach – mówił po spotkaniu Robert Maaskant, szkoleniowiec Wisły.

To nie był jedyny smutny widok w końcówce spotkania. Przerwę spowodowaną kontuzją Clebera fani Wisły wykorzystali do wszczęcia burd w swoim sektorze, które na szczęście dość szybko udało się opanować.

W jednej z ostatnich akcji meczu po zamieszaniu w polu karnym wiślaków, piłkę do siatki skierował wprowadzony w końcówce Mateusz Możdżeń, ustalając wynik na 4:1.


Lech Poznań - Wisła Kraków 4:1 (0:0)

Bramki: 52. Injac, 67. Krivets, 79. Stilić (karny), 90+5.Możdżeń - 48. Paweł Brożek.

Żółte kartki: Cleber, Chavez, Sobolewski, Wilk.
Sędziował: Marcin Borski.
Widzów: 23.792

Lech: Kotorowski - Kikut, Arboleda, Djurdjević, Henriquez - Peszko (90. Możdżeń), Injac, Bandrowski, Krivets (68. Kiełb) - Stilić - Rudnevs (78. Tshibamba).

Wisła: Pawełek - Chavez, Sobolewski, Paljić, Kirm, Małecki (69. Piotr Brożek), Cikos, Paweł Brożek, Cleber, Wilk (81. Żurawski), Boukhari (57. Garguła).

Źródło: Lech - Wisła 4:1: W Halloween Lechici przegonili demony | MMPoznan.pl



Informator MM:Teatry | Policja | Noclegi | Kościoły | Rozkład MPK | Wyniki Lotto |
Baseny i kąpieliska | Hot spoty | Plan miasta
| Kina w Krakowie | Pogoda w Krakowie
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Lech Poznań - Wisła Kraków 4:1 [zdjęcia] - Kraków Nasze Miasto

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto