MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Łakomy kąsek

Janusz Kozioł
Jak na organizację, która nie ma żadnych istotnych dla polskiego sportu kompetencji - tak bronił się Stefan Paszczyk po przegranych igrzyskach w Atenach - jest Polski Komitet Olimpijski niezwykle łakomym kąskiem.

Jak na organizację, która nie ma żadnych istotnych dla polskiego sportu kompetencji - tak bronił się Stefan Paszczyk po przegranych igrzyskach w Atenach - jest Polski Komitet Olimpijski niezwykle łakomym kąskiem. Na miesiąc przed wyborami, o prezesowanie w PKOl walczy trzech poważnych facetów, którzy być może mają już wystarczająco wiele władzy i pieniędzy w rękach, ale chcieliby jeszcze podnieść swój prestiż.

Jakkolwiek by sport na tym poziomie traktować, to akurat o prestiż łatwiej tu niż w polityce, o czym najlepiej świadczą procesje posłów, ministrów i liderów wszystkich opcji na każdą wielką imprezę - od meczu piłkarskiej reprezentacji po igrzyska olimpijskie. A oni mają najlepsze wyczucie, gdzie się trzeba pokazać.

Fotel prezesa PKOl jest na tyle atrakcyjny, że właściwie nie ma szans na jego zajęcie jeżeli jest się poza politycznym kluczem. Panowie Paszczyk, Adam Giersz i Piotr Nurowski w pojęciu tego klucza na pewno się mieszczą. Nie wiadomo tylko czy w dniu wyborów górę weźmie niesławna pamięć o ateńskim pogromie, czy też dobre kontakty, jakie przez lata udało się na sportowych salonach wypracować.

Paszczyk chętnie weźmie na swoje barki sukcesy z Sydney, ale wolałby zapomnieć o tych nieszczęsnych Atenach. Co do jego fachowości, wielkich wątpliwości środowisko raczej nie ma, za to pojawiają się głosy, że wyczerpały się jego możliwości wynikające z dobrych kontaktów na wszystkich szczeblach władzy. Giersz postrzegany jest jako dobra dusza środowiska, człowiek zawsze dobrze ustawiony i podpisany pod kilkoma sukcesami organizacyjnymi. Tyle że obaj wymienieni tu kandydaci, w różnych okresach mieli rzeczywiście duży wpływ na to, jak ten sport od strony finansowej i organizacyjnej wygląda, a ataki idą właśnie w kierunku nieudolności jaka w tym zakresie w Polsce dominuje.

Nurowski mówi w krótkiej prezentacji o nowym, biznesowym stylu myślenia o sporcie. Hasło dobre, ale samo stwierdzenie ,nowy" jest już mocno przestarzałe, bo ma kilkanaście lat i pamięta cztery kolejne edycje olimpijskie.

Tak naprawdę, PKOl w obecnej formie - jako organizacja od załatwienia efektownych strojów dla polskiej reprezentacji - nie ma racji bytu. Albo będzie Komitet instytucją kreującą i nadzorującą budowę krajowych struktur sportu, albo pozostanie salonem próżności, w którym wszyscy pozostaną w dobrych humorach aż do chwili wyjazdu do Pekinu.

Biorąc pod uwagę prognozy, w których dla całej Europy medali może zacząć brakować - a co dopiero dla Polski - to okaże się, że przyszłym komitetowym desperatom lepiej będzie po igrzyskach 2008 r. zostać za Wielkim Murem, niż tłumaczyć się z klęski, jak dotąd niewyobrażalnej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia.eu Pożegnanie Pawła Paczkowskiego z Industrii Kielce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto