Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kto przygarnie kociaka od pani Tosi

Magda Hejda
Są trzy kotki - bura, czarna i łaciata - oraz czarny kocurek
Są trzy kotki - bura, czarna i łaciata - oraz czarny kocurek Magda Hejda
Kilka lat temu pani Tosia przeniosła się z mężem ze Śląska do Zabierzowa Bocheńskiego. Obydwoje byli już na emeryturze. Zamieszkali w drewnianej wiejskiej chacie.

Mąż lubił spacerować po lesie i niejeden raz wracał do domu z psem, którego ktoś pozbył się w niepołomickiej puszczy. Co roku w domu przybywało legowisk, misek i merdających psich ogonów. Gromada uratowanych psów powiększała się też każdej zimy, no bo jak nie zabrać do domu szczennej suki, którą ktoś wyrzucił w mroźną noc do przydrożnego rowu?

Mieli dużo psów, ale mąż dostawał dobrą emeryturę i jakoś sobie radzili. Nigdy nikogo nie prosili o pomoc i psy zawsze miały pełne miski. Po śmierci męża wszystko się zmieniło. Pani Tosia została sama z gromadą trzydziestu psów, których nie mogła utrzymać ze swojej skromnej emerytury. W dodatku nie miała pieniędzy na sterylizację suk i na świat przychodziły kolejne szczeniaki. Sytuacja wymknęła się spod kontroli.

Rok temu w Niepołomicach organizowaliśmy z wolontariuszami imprezę "Koty. Psy, konie i my" i właśnie wtedy pani Tosia poprosiła nas o pomoc. Dzięki spotkaniom pod pomnikiem Dżoka kilkanaście psów znalazło domy, następnych kilkanaście przygarnęli widzowie programu "Kundel bury i kocury". Gmina Niepołomice wysterylizowała na naszą prośbę parę suczek, kilka wysterylizowaliśmy sami, dzięki finansowemu wsparciu ludzi dobrej woli i zaprzyjaźnionym lekarzom weterynarii, którzy "naszych" czworonożnych pacjentów traktują ulgowo. Przytulisko w Harbutowicach, chociaż samo jest biedne jak mysz kościelna, zawsze wspiera karmą czworonogi pani Tosi.

10 października na akcję adopcyjną pod pomnik Dżoka, oprócz szczeniaków z Harbutowic, przywieziemy też szczeniaki z Zabierzowa. Zaszczepiliśmy wszystkie dorosłe psy przeciwko wściekliźnie i jak tylko oddamy szczeniaki w dobre ręce, wysterylizujemy dwie ostatnie suczki. Już mi się wydawało, że sytuacja jest opanowana, bo zwierzęta uratowane przez panią Tosię nie będą się rozmnażać. Nic z tego! Niedawno znowu ktoś przerzucił przez płot pudło z kociętami. Maluchy od miesiąca są zamknięte w pokoju, w obawie przed gromadą czterdziestu rozbrykanych psów, które mogą im zrobić krzywdę. Kocięta są nauczone czystości. Teraz mają trzy miesiące. Są trzy kotki: bura, czarna, łaciata, i rodzynek - czarny kocur. W imieniu pani Tosi proszę amatorów kocich mruczanek o dom dla podrzuconych kociąt. Chętnych proszę o kontakt pod numerem telefonu 601 470 440 begin_of_the_skype_highlighting              601 470 440      end_of_the_skype_highlighting.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto