Po ubiegłotygodniowym artykule w "Dzienniku Gazecie Prawnej” wśród prawników i właścicieli lokali gastronomicznych rozgorzała burzliwa dyskusja.
Jedna ze stołecznych kancelarii prawnych zwróciła bowiem uwagę, że w myśl obowiązującej Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, restauratorzy udostępniający nieodpłatnie książki swoim klientom łamią prawo, o ile prawa autorskie do danego utworu nie wygasły.
W Krakowie nikt nie wyobraża sobie, że w takich lokalach, jak Czuły Barbarzyńca, Lokator, Migawka czy Massolit nie byłoby swobodnego dostępu do książek. – Jeśli wprowadzona zostanie "opłata za czytanie książek”, z wielu lokali znikną półki z literaturą. Koszty prowadzenia kawiarni nieustannie rosną i nie stać nas na dodatkowe opłaty. Takie działanie to wyjaławianie przestrzeni publicznej i spłycanie życia społecznego – mówi Ewa Gaj, współwłaścicielka Magia Cafe. Między innymi w jej lokalu w świetle interpretacji ustawy o prawie autorskim może dochodzić do naruszenia prawa, gdyż klienci zamawiając kawę, nie powinni mieć nieodpłatnego dostępu do książek, o ile nie są przeznaczone na sprzedaż.
Więcej przeczytasz w Dzienniku Polskim
Wybieramy Superkota! Zobacz fantastyczne zdjęcia kotów i oddaj głos na najpiękniejszego!
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!
Filip Chajzer o MBTM
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?