Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krystyna Skarbek. „Najcenniejsza agentka II wojny światowej”

Paweł Stachnik
W naszym kraju trwają właśnie zdjęcia do polsko-brytyjskiego filmu fabularnego „The Partisan” opowiadającego o wojennych wyczynach Krystyny Skarbek. W głównej roli wystąpi córka Romana Polańskiego, Morgane Polanski. To kolejna próba sfilmowania życiorysu „najpiękniejszej agentki II wojny światowej”. Miejmy nadzieję, że tym razem szczęśliwie dojdzie do skutku. A czekając na film przypomnijmy sobie burzliwe losy bohaterki.

Od miss do szpiega
Krystyna Skarbek urodziła się w 1908 r. w Warszawie. Jej rodzicami byli ziemianin Jerzy Skarbek oraz Stefania z domu Goldfeder, pochodząca z bogatej żydowskiej rodziny łódzkich bankierów. Krystyna od młodych lat wyróżniała się urodą, inteligencją i żywym usposobieniem. Kochała jazdę konną i narty. Często odwiedzała Zakopane, gdzie była znana w tamtejszym eleganckim towarzystwie. „W zakopiańskiej kawiarni i restauracji Stanisława Karpowicza przyjmowano ją prawie owacyjnie” – pisał jeden z jej biografów. W 1930 r. zajęła w stolicy Tatr czwarte miejsce w finale konkursu Miss Polonia, a w 1932 r. została Miss Nart.

W Zakopanem poznała starszego od siebie o prawie 20 lat Jerzego Giżyckiego, popularnego podróżnika, dyplomatę i pisarza, za którego wyszła (był to jej drugi mąż; pierwsze małżeństwo szybko się rozpadło). Tam też poznała Harolda B. Perkinsa, oficera wywiadu brytyjskiego, działającego incognito w Polsce. Być może to on wciągnął ją do współpracy z angielskimi służbami. Oto tuż przed ślubem, na przełomie września i października 1938 r., Krystyna wyjechała do Cieszyna, gdzie Wojsko Polskie zajmowało Zaolzie. Badacze jej kariery podejrzewają, że realizowała wtedy jakieś zadania zlecone przez wywiad brytyjski.

Niedługo po ślubie (w listopadzie 1938 r.) Giżycki został konsulem w Kenii i oboje wyjechali do Afryki. Małżeństwo - podobnie jak pierwsze - nie trwało jednak długo. Giżycki okazał się mężczyzną o wybuchowym i dominującym charakterze, co odstręczało Krystynę. Po wybuchu II wojny światowej oboje wyjechali do Francji, a stamtąd Krystyna już sama udała się do Londynu, gdzie – jak się podejrzewa – oficjalnie wstąpiła w szeregi brytyjskiego wywiadu SIS.

Wysłano ją do Budapesztu, gdzie pod przykryciem dziennikarki zbierała informacje wśród polskich uchodźców i węgierskich oficjeli. Spotkała tam znajomego sprzed lat, Andrzeja Kowerskiego, absolwenta studiów rolniczych na UJ, odznaczonego Krzyżem Virtuti Militari uczestnika kampanii wrześniowej, który na Węgrzech zajmował się przerzucaniem polskich żołnierzy do Francji. „Przystojny, o silnej posturze, z ciemnym wąsem i wesołym błyskiem w niebieskich oczach, Kowerski szybko stał się nieodłącznym towarzyszem Krystyny” – czytamy w jej biografii. Związała się z nim uczuciowo i odtąd stanowili parę.

Z Budapesztu odbyła kilka wypraw szlakiem tatrzańskim do Warszawy (jej przodownikami byli m.in. Jan Marusarz i Józef Krzeptowski). Nawiązała kontakt z polską organizacją wywiadowczą Muszkieterzy, pracującą dla wywiadu brytyjskiego. Dostarczyła jej radiostację umożliwiającą utrzymywanie łączności z Londynem. W 1940 r. w Warszawie spotkała się ze swoją matką, ale nie była w stanie nakłonić jej do ucieczki z okupowanej Polski. Stefania Skarbek została aresztowana i zamordowana przez Niemców na Pawiaku w styczniu 1942 r. Według innych przekazów zginęła w warszawskim getcie.

Uczuciowy czworokąt
W stolicy Węgier Skarbek i Kowerski wspólnie organizowali wyjazdy polskich żołnierzy do Francji, zbierali też informacje wywiadowcze (co było niezbyt dobrze widziane przez polski wywiad). O tym jak bardzo Krystyna fascynowała i przyciągała mężczyzn świadczy sytuacja, do jakiej doszło w Budapeszcie. Jej partnerem był Kowerski, ale podczas jednej z wypraw do kraju zetknęła się z innym emisariuszem – Włodzimierzem hr. Ledóchowskim, do którego się uczuciowo zbliżyła. Na domiar złego w jej budapesztańskim mieszkaniu zatrzymał się znajomy sprzed wojny, dziennikarz poznany w Cieszynie, Józef Radzymiński. Beznadziejnie w jej zakochany, widząc że nie ma u niej większych szans, Radzymiński usiłował popełnić samobójstwo skacząc z mostu do Dunaju…

Ten uczuciowy czworokąt w lutym 1941 r. przerwała ewakuacja Skarbek i Kowerskiego z Budapesztu. Granicę z Jugosławią Krystyna przejechała ukryta w bagażniku samochodu, a Kowerski skłonił nawet węgierskich oficerów, by pomogli mu przepchnąć wóz na drugą stronę szlabanu. Przez Belgrad wrócili do Londynu, gdzie włączono ich do nowej organizacji - SOE (Special Operations Executive), mającej prowadzić antyniemiecką dywersję w okupowanej Europie.

Jako Christine Granville i Andrew Kennedy’ego przerzucono ich póki co na Bliski Wschód, do Palestyny i Egiptu, gdzie przebywali półtora roku. Nie jest jasne, co tam robili. Polscy biografowie Krystyny na podstawie rozmaitych przesłanek przypuszczają, że mogła pracować jako instruktorka w obozach szkoleniowych żydowskiej organizacji bojowej Hagana organizowanych przez SOE.

W 1943 r. brytyjscy przełożeni przypomnieli sobie, że Krystyna świetnie zna język francuski. Postanowili więc wysłać ją do Francji, gdzie SOE zwiększała swoją aktywność. Przed spodziewaną inwazją na kontynent istniało duże zapotrzebowanie na informacje wywiadowcze. W Palestynie przeszła odpowiednie przeszkolenie, w tym spadochronowe (była pierwszą kobietą skoczkiem szkoloną na Bliskim Wschodzie) i radiotelegraficzne, a w lipcu 1944 r. trafiła do Francji. Tam miały miejsce jej najbardziej spektakularne akcje.

Wśród partyzantów
Zrzucono ją na płaskowyż Vercors na południu kraju, gdzie działały silne francuskie oddziały partyzanckie. Została wyznaczona na szefa propagandy dywersyjnej zgrupowania. Posługując się pseudonimem Pauline Armand odwiedzała mniejszej oddziały i komórki partyzanckie, przekazując im instrukcje. Udawała się też do Włoch, gdzie nawiązała kontakty z tamtejszymi partyzantami operującymi w Alpach. Mieli oni angażować siły niemieckie na pograniczu Włoch przed lądowaniem aliantów na południu Francji. Podczas tych podróży wielokrotnie wymykała się niemieckim patrolom i obławom. Z czasem jej postać stała się znana gestapo, które wyznaczyło za nią wysoką nagrodę.

20 lipca Niemcy dużymi siłami, w dodatku z użyciem desantu spadochronowego, zaatakowali płaskowyż Vercors i po poważnych walkach rozbili partyzanckie zgrupowanie. Zginęło 600 Francuzów. Krystyna z grupką ocalałych przedarła się w Alpy na granicy z Włochami. Tam jej oddział wysadzał mosty i pociągi, atakował małe garnizony, zbierał dane wywiadowcze. Kontaktowała się ze służącymi w tamtejszych oddziałach Wehrmachtu Polakami ze Śląska i Pomorza, których namawiała do dezercji. Podobno pod jej wpływem niemieckie szeregi porzuciło aż 2 tys. z nich.

Z Włoch do Francji wróciła na wieść, że jej dowódca z Vercors, ppłk Francis Cammaerts, razem z dwoma oficerami SOE został schwytany przez Niemców. Tych trzech ludzi samochodem oznakowanym symbolami Czerwonego Krzyża przewoziło dużą sumę pieniędzy przeznaczoną na działania dywersyjne. Zostali przypadkowo zatrzymani przez niemiecki patrol, któremu trzech dziwnych mężczyzn wydało się podejrzanych.

By ratować Cammaertsa, z którym wcześniej współpracowała i którego ceniła, Krystyna udała się do miejscowości Digne-les-Bains, gdzie przetrzymywano Brytyjczyków. Dotarła do niemieckiego oficera łącznikowego w prefekturze policji kpt. Alberta Schencka, przedstawiła się jako brytyjska agentka, a także… siostrzenica marszałka Bernarda Montgomery’ego i zażądała uwolnienia towarzyszy. Zagroziła srogą zemstą ze strony rzekomo zbliżających się już do miasta sił alianckich, a w zamian za zwolnienie zaproponowała wysoką łapówkę i gwarancje nietykalności. Schenck po kilku godzinach negocjacji zgodził się, a Cammaerts i jego dwaj koledzy za 2 mln franków wyszli na wolność. Podstawionym samochodem cała grupa przedostała się do najbliższej kryjówki partyzantów. Parę godzin po ich wyjeździe z Digne-les-Bains wkroczyły tam wojska amerykańskie. Potem Cammaerts i Skarbek starali się wspierać aliancką ofensywę przy pomocy podległych im oddziałów partyzanckich. Na początku września 1944 r. Krystyna wróciła do Londynu.

Powojenna pustka
Podobno wysłano ją następnie do Włoch z misją dotarcia do wdowy po faszystowskim ministrze spraw zagranicznych hr. Galeazzo Ciano i nakłonienia jej do wydania sekretnej części jego pamiętników spisywanych od 1937 r. Ale to tylko przypuszczenie. Podobno też dwa razy zgłosiła się na misję do Polski, jednak bez skutku. Osłabły wtedy jej więzi z Kowerskim. On wyjechał do Niemiec, ona do Egiptu.

Do końca wojny pracowała w Wydziale Dyslokacji Kwatery Głównej Sił Międzynarodowych w Kairze. Zdemobilizowano ją 11 maja 1945 r. Okazało się, że brytyjski wywiad nie ma żadnej propozycji dla swojej wybitnej agentki o najdłuższym wojennym stażu. Wypłacono jej odprawę w wysokości 100 funtów i pozostawiono samej sobie. Nie przyznano nawet brytyjskiego obywatelstwa (dostała je dopiero po interwencji). W nowej sytuacji nie mogła sobie znaleźć miejsca. Przyzwyczajona do ryzyka i adrenaliny czuła pustkę.

Podobno poznała wtedy byłego oficera wywiadu Iana Fleminga, z którym miała roczny romans. Być może Fleming wzorował się na niej tworząc główną postać kobiecą, Vesper Lynd, w swej pierwszej powieści o Jamesie Bondzie – „Casino Royale” (skądinąd postać negatywną). Próbowała się zatrudnić w brytyjskim MSZ, ale jej nie przyjęto. Pracowała więc jako pokojówka w hotelu, telefonistka, sprzedawczyni, a wreszcie stewardesa na statkach pasażerskich firmy Shaw Savill Line.

Poznała tam stewarda Dennisa George’a Muldowneya, który – jak tylu mężczyzn przed nim - zakochał się w niej bez pamięci. Początkowo darzyła go sympatią, ale z czasem jego zaloty stawały się coraz bardziej natarczywe. Wreszcie złożyła na niego skargę na policji. A gdy odrzuciła jego oświadczyny, Muldowney zaczaił się na nią wieczorem 15 czerwca 1952 r. w londyńskim hotelu Shelbourn i zamordował nożem. Po zabójstwie nie uciekał, czekając spokojnie na przyjazd policji.

Dziwna śmierć
Jej zabójstwo wywołało spekulacje, że tak naprawdę nie był to akt zazdrości, ale likwidacja zlecona przez brytyjski wywiad. Przypuszczano, że być może wiedziała coś na temat okoliczności śmierci gen. Władysława Sikorskiego, albo znała po prostu jakieś tajemnice wywiadu brytyjskiego. Wysuwano przypuszczenia, że zdradziła się z tym wobec Fleminga, a ten powodowany poczuciem obowiązku poinformował przełożonych, którzy zdecydowali o likwidacji. Inna hipoteza głosiła, że została zabita za kontakty ze źle notowaną organizacją Muszkieterzy (kilka osób z nią związanych także zginęło w dziwnych okolicznościach). Wydaje się jednak, że czyn Muldowneya wynikał tylko i wyłącznie z głęboko zawiedzionej męskiej miłości.

Morderca przyznał się do winy, żałował swego czynu i okazał skruchę. Na procesie nie chciał obrońcy. 11 września 1952 r. został skazany na karę śmierci. Wyrok wykonano przez powieszenie. Tuż przed egzekucją miał powiedzieć: „Zabić, to posiąść na zawsze!”. Krystynę Skarbek pochowano na cmentarzu St. Mary w Kensal Green w północno-zachodnim Londynie.

Jej postać na długie lata popadła w zapomnienie. Dopiero w 1975 r. angielska pisarka Madelein Masson, która po wojnie poznała Skarbek na jednym ze statków, opublikowała jej biografię zatytułowaną „Christine. A Search for Christine Granville”. Kolejne książki, w tym polskie, pojawiły się dopiero w latach 2000. Wtedy też postać agentki stała się bardziej znana. Mówiono o kilku projektach filmowych opartych o jej przeżycia, jednak żaden nie doszedł do skutku. Miejmy nadzieję, że wreszcie się uda, bo dokonania Krystyny Skarbek-Christine Granville–Pauline Armand w pełni na to zasługują.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Krystyna Skarbek. „Najcenniejsza agentka II wojny światowej” - Plus Dziennik Polski

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto