Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kręci się polski western

(mt)
Val Kilmer i Piotr Uklański	fot. Mateusz Skalski
Val Kilmer i Piotr Uklański fot. Mateusz Skalski
Sobota. Południe. Kamieniołom w okolicach Jaworzna. Powstają ostatnie zdjęcia plenerowe do polskiego westernu "Summer love". Zbudowano makietę miasteczka rodem z Dzikiego Zachodu. Jest saloon, biuro szeryfa, sklep.

Sobota. Południe. Kamieniołom w okolicach Jaworzna. Powstają ostatnie zdjęcia plenerowe do polskiego westernu "Summer love". Zbudowano makietę miasteczka rodem z Dzikiego Zachodu. Jest saloon, biuro szeryfa, sklep. Wokół kręcą się kowboje i ludzie z ekipy. Na ziemi leżą kable, ktoś pije ciepłą herbatę, ktoś rozmawia przez komórkę.
- Cisza! Cisza! Żadnych zdjęć podczas ujęcia. Będzie słychać migawkę, cisza! - krzyczy młoda kobieta. - Kręcimy.
- Zaraz, chwila, pomóżcie mu - mówi ktoś, wskazując na szpaler jeźdźców na koniach. Jeden z wierzchowców jest już znudzony i kręci się nerwowo - wyszedł dwa metry do przodu. Na nim leży aktor, który gra rannego. Mężczyzna odpowiedzialny za zwierzęta na planie podchodzi do konia i ustawia go na właściwym miejscu. Ujęcie przygotowane.
- Cisza, akcja - wygłasza sakramentalną regułkę reżyser Piotr Uklański.
Pada klaps i numer sceny. Na środku placu, otoczeni przez kamery, światła i ludzi trzymających mikrofony stoją Bogusław Linda - Szeryf i Marek Barbasiewicz - dowódca kawalerii. To jedna z ostatnich scen filmu. Pijany Linda, pobrudzony niebieską farbą i krwią, z uciętą pętlą od stryczka na szyi (właśnie miał się powiesić) i listem pożegnalnym przypiętym do piersi stoi przed Barbasiewiczem. Ten, ubrany w skórzaną kamizekę, piaskowy surdut i takież spodnie, z białym kapeluszem na głowie, stara się coś powiedzieć. Jednak zamiast słów z jego gardła wydobywa się gwałtowny kaszel. Bazgrze więc coś na kartce i pokazuje Lindzie. Ten kiwa głową. Barbasiewicz nadal próbuje coś z siebie wykrztusić, ale ponownie przerywa mu nagły atak kaszlu. Znów pisze na kartce. Szeryf czyta i odpowiada: "Nothing".
- Dziękuję - mówi reżyser. Koniec ujęcia. Ekipa zaczyna się kręcić po planie. Jest chłodno, jeźdźcy na koniach dostają na czas przerwy w zdjęciach kurtki.
Piotr Uklański podchodzi do aktorów i tłumaczy im, co chciałby zmienić w scenie. W tym czasie młoda dziewczyna poprawia Lindzie charakteryzację. Inna sprawdza, czy kapelusz Barbasiewicza dobrze leży.
- Dobra, jeszcze raz - mówi po kilku minutach reżyser.
Wszyscy ustawiają się na swoich miejscach. Ułożone na ziemi kolorowe klocki pokazują aktorom, gdzie mają stanąć.- Cisza! - krzyczy dziewczyna w kurtce. - Kręcimy.
- Zaraz, samolot - mówi Katarzyna Hamela, operator dźwięku.
Wszyscy jak jeden mąż unoszą głowy i przez parę sekund patrzą na przelatujący wysoko odrzutowiec, wydający z siebie głuchy dźwięk. Po dwóch minutach można kręcić. Aktorzy po raz kolejny odgrywają swoje role.
Scena, która w filmie będzie trwała dwie minuty, była kręcona przez pół dnia. Potem przerwa na obiad i znów powrót na plan. Następne zdjęcia będą już kręcone we wnętrzach, w studio w Warszawie.

od 7 lat
Wideo

NORBLIN EVENT HALL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto