Krakowskie sceny do "Korowodu" Jerzego Stuhra

Jerzy Stuhr opowiadający anegdoty ze swoich podróży, Maciek Stuhr kręcący się po planie z patyczkami do uszu wetkniętymi w nos, japońscy turyści z aparatami jako statyści i przeszkadzający w zdjęciach samolot pogotowia - tak wyglądała wczoraj w Krakowie praca na planie najnowszego filmu Jerzego Stuhra. Zdjęcia do "Korowodu" kręcono m. in. przed Fabryką Schindlera i w Galerii Krakowskiej. Ekipa filmowa pojawi się także w Warszawie, Rzeszowie, Bieszczadach i na Majorce.

„Korowód” to kolejny rozgrywający się we współczesnych realiach film Stuhra. Sam reżyser mówi, że obraz dotykać ma międzypokoleniowych emocji i mówić o braku porozumienia między ludźmi dojrzałymi a tymi, którzy dopiero wchodzą w dorosłość. W filmie zobaczymy m. in. Jana Frycza, Aleksandrę Konieczną, Kamila Maćkowiaka, Jerzego Stuhra i Macieja Stuhra. Pojawią się także debiutanci, w tym studentki krakowskiej PWST. Jedna z nich, Karolina Gorczyca, brała udział w kręconych wczoraj scenach oprowadzania wycieczki po okolicach Fabryki Schindlera.

We wczorajszych zdjęciach udział brał także syn reżysera, Maciej Stuhr. Rola, którą gra, ma sprawić, że widz wyjdzie z kina z nadzieją. - Mój udział w filmie jest tak mały, że trudno mówić o roli. To właściwie epizod - podkreśla Maciej Stuhr. - Pojawiam się pod koniec filmu, w niezobowiązującej scenie na plaży, gdzie nawiązuję romantyczną, trochę nieporadną rozmowę z bohaterką. To dla niej otwarcie nowej historii po złych doświadczeniach. Traktuję to jako występ gościnny. Ważne dla mnie, a myślę że i dla Taty, jest samo to, że tu jestem i wspieram ten film. A i dla widza może być zabawne, jeśli zobaczy mnie przez moment na ekranie.
Producentem filmu jest Studio Filmowe "Zebra". Pierwszy pokaz odbędzie się na tegorocznym Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.