Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krakowski student – persona non grata

Tomasz Puzia
Tomasz Puzia
Wolność, swoboda i totalny brak kultury - czyli o studentach w Krakowie.

Stało się. Przyszedł czas na zmiany i znów zamieszkałem w Krakowie. Tym razem na Starym Mieście, w samym sercu Kazimierza, który przeistacza się ze zrujnowanej i zapomnianej przez wszystkich dzielnicy, w sztandarowe i chętnie uczęszczane przez różnej maści turystów miejsce. Z każdym rokiem przybywa pubów, klubów, czy restauracji, gdzie można smacznie zjeść i wypić popołudniową kawę. Razem z tym nastąpił rozkwit życia nocnego i to w dosłownym znaczeniu tego słowa. Tam, gdzie do tej pory, po zapadnięciu zmroku, nie można było spotkać nikogo, lub lepiej było się nie zapuszczać, teraz wędrują tabuny młodzieży, turystów i kontestatorów nocnych atrakcji.

Mnie samemu, jako osobie młodej i koniec końców studentowi zaocznemu, często w weekendy zdarza się wrócić do domu nad ranem, ale odkąd mieszkam w kamienicy, w której piwnicach mieści się właśnie jeden z nocnych klubów, gdzie odbywają się cykliczne imprezy, zaczynam coraz lepiej rozumieć niechęć, z jaką rodowici mieszkańcy miasta odnoszą się do bywalców takich miejsc.

Na początku, jak to bywa przy przeprowadzkach, podjąłem się pierwszej lepszej pracy, pozwalającej na życie, która jednak wymagała ode mnie codziennego wstawania o godzinie piątej rano. Nie byłoby w tym nic strasznego, gdyby nie klienci owego klubu, w większości studenci, którzy, niezależnie od dnia tygodnia grupowo i pojedynczo, wchodząc i wychodząc z klubu, krzyczą, śmieją się, jakby startowali w zawodach, kto będzie zachowywał się głośniej, klną i ogólnie zachowują się nad wyraz „kulturalnie”.

Ja rozumiem, że wreszcie wyrwali się z domów, zażywają swobody i to właśnie jest czas, kiedy potrzebują się wyszaleć, ale czy muszą przy tej okazji zamieniać w koszmar codzienne życie mieszkańców miasta? Przecież, gdy o godzinie pierwszej w nocy, gdy człowieka ze snu wyrywa pijacki śpiew na trzy głosy, odgłos awantur, rano w bramie o mało nie wdeptuje się w kałuże moczu lub wymiotów, to można po prostu mieść dość i rozsądek nakazuje natychmiastowy protest.

Taki sam obraz wyłania się ze słów wieloletniego kierowcy krakowskiego MPK, pana Adama, który opowiada, jaki „motłoch” stanowią żacy, że najwięcej uszkodzeń w autobusach, którymi jeździł, nie czynili dresiarze ani kibole, lecz właśnie pijani i rozwydrzeni studenci. Brak kultury, bezczelność, niewychowanie, poczucie bezkarności - tak postrzegani są studenci w Krakowie, mieście, które często określane jest właśnie, jako „ich miasto”. To oni sami, zapracowali sobie na tą niechlubną opinię i tylko oni powinni i mogą tę opinię zmienić. Używając słów pana Adama: „Czy to ma być przyszła elita i inteligencja? Czy taka, jak oni ma być nasza przyszłość?”.

Nad odpowiedzią na to pytanie musi zastanowić się osobiście już każdy z nas.

 

 


Zobacz też:
Studia w Krakowie - poradnik dla nowych i doświadczonych studentów


 

Od redakcji: Przypominamy, że każdy z Was może zostać dziennikarzem obywatelskim serwisu MM Moje Miasto!
Zachęcamy Was do zamieszczania artykułów oraz nadsyłania zdjęć z ciekawych wydarzeń i imprez. Piszcie też o tym, co Wam się podoba, a co Wam przeszkadza w naszym mieście.
Spróbujcie swych sił w roli reporterów obywatelskich eMeMki! Pokażcie innym to, co dzieje się wokół Was. Pokażcie, czym żyje Miasto.

 

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto