Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krakowska Wisła nie dała szansy "sensacji" poprzedniej rundy [relacja użytkownika MM-ki]

Mateusz J Nowak
Mateusz J Nowak
Mateusz Nowak
W środę, 26 października o godzinie 13:30 odbył się mecz 1/8 Pucharu Polski pomiędzy Limanovią Szubryt a Wisłą Kraków.

Zobacz też inne materiały Mateusza Nowaka


Obie drużyny łączy nie tylko sportowa przyjaźń ale także i osoba, którą jest główny sponsor i prezes zespołu z Limanowej - Józef Szubryt, pełniący również rolę sponsora drużyny z Krakowa.

Atmosfera na długo przed meczem była czysto przyjacielska i w całym mieście można było odczuć zadowolenie mieszkańców, że to właśnie na Wisłę trafili limanowianie.

Kulturalne przywitanie

Oklaski, przyśpiewki czy doping kibiców Limanovi skierowany w stronę rozgrzewających się wiślaków to tylko niektóre z przyjemnych zachowań, więc od początku było wiadomo, że mecz będzie na prawdę ciekawym widowiskiem nie tylko sportowym ale i kulturalnym.

Wiślacy bez kilku podstawowych graczy na pierwszą połowę wyszli i tak bardzo mocnym składem. W bramce Jovanic (pierwotnie miał wystąpić Kurto), w obronie Diaz, Lamey i Czekaj. W pomocy Garguła, Paljic, Jirsak, Kirm, Wilk, Brud, a na ataku wysunięty Boguski.

Goście rozpoczęli mecz w najsilniejszym składzie. Słupków bronił Pyskaty, w obronie pomagali mu Basta, Banaszkiewicz, Kulewicz, Kępa. Na środku boiska doświadczony Artur Prokop wraz z Pietrzakiem, Wańczykiem, Skibą i Waksmundzkim, a bramki miał strzelać Kiwicki.

Piłka za płotem

Piłkarskie święto sygnałem z gwizdka rozpoczął pan Paweł Raczkowski, sędzia z Warszawy. Od pierwszej minuty obydwie drużyny rzuciły się do walki, szczególnie piłkarze Limanovi dużym pressingiem na połowie przeciwnika, udowadniali że nie przestraszyli się tak utytułowanego klubu. W piątej minucie po doskonałej wymianie piłki pomiędzy Paljiciem, Wilkiem i Kirmem groźna akcja zakończyła się za płotem, gdzie wylądowała czarno-biła futbolówka.

Wyrównane pierwsze minuty to wiele sytuacji podbramkowych, ale także dużo nieprzyjemnych przepychanek, i trochę niedokładnej gry. W pietnastej minucie goście wykorzystali stały fragment gry. Wrzutkę z rogu wykorzystał Michale Lamey, który w polu karnym, nie upilnowany przez obrońców wyskoczył najwyżej i nie dał szans kapitulującemu Krzysztofowi Pyskatemu. 1:0 Dla Wisły.

Przewaga gospodarzy od 22 minuty

Ten wynik jeszcze bardziej pobudził do działania kibiców, którzy bez przerwy dopingowali swoją drużynę, i jak na III ligę doping był na wysokim poziomie. Od 22 minuty widoczną przewagę mieli gospodarze, akcje przeprowadzane prawą stroną boiska sprawiały niemały problem Juniorowi Diazowi i Danielowi Brudowi. Ten ostatni w 23' minucie musiał ratować się faulem przed linią pola karnego, by nie wypuścić Rafała Waksmundzkiego sam na sam z bramkarzem.

Faul o tyle warty wspomnienia, że Brud zawodnika w żółto-niebieskim stroju łapał za nogi, leżąc. Jednak ten rzut wolny nie przyniósł wyrównującego wyniku. Dopiero na dwie minuty przed końcem pierwszej połowy stały fragment gry, ku zaskoczeniu wszystkich zgromadzonych na stadionie, strzałem bezpośrednim wykorzystał Artur Skiba, a gol można uznać za jeden z ładniejszych w obecnych rozgrywkach Pucharu Polski. I tak z wynikiem 1:1 zakończyła się pierwsza połowa emocjonującego meczu. Wynik odzwierciedlał grę obydwu zespołów.

II połowa: Tajduś niezadowolony

Druga połowa dość szybko rozpoczęła się nie pomyśli trenera Limanovi, Mariana Tajdusia. W 51' minucie wiślacy przeprowadzili szybką i składną akcję, wywalczyli rzut z rogu boiska i podobnie jak w pierwszej połowie najrozsądniej w polu karnym zachował się ponownie Lamey i umieścił piłkę w siatce. W 54' limanowianie mogli zostać pogrążeni jak we wtorkowym meczu bytomianie, jednak "gol" Wilka nie został uznany przez sędziego, gdyż jego boczny pomocnik zauważył pozycje spaloną.

Limanovia nie dawała za wygraną, piłkarze walczyli o każdą piłkę zostawiając sporo zdrowia na boisku, a z każdą upływającą minutą byli coraz bliżej wyrównania. Ale i po drugiej stronie boiska nie brakowało sytuacji, kiedy to Boguski czy Wilk nie wykorzystywali setek, będąc sam na sam z bramkarzem. W ostatnich dziesięciu minutach trenerzy obydwu drużyn zaczynali przeprowadzać zmiany.

W Limanovi na boisko weszli, Gadzina, Ślazyk i Chlipała a trener Robert Maaskant wpuścił Stanka Adriana i Michała Szewczyka. Najlepszą zmianą było wejście Gadziny, który pokazał się z bardzo dobrej strony i woli walki. Sędzia techniczny doliczył trzy minuty, które dla wiślaków nieubłaganie się przeciągały a dla limanowian mijały zbyt szybko.

Bez sensacji...

Ostatni gwizdek sędziego i było już pewne, że sensacji po raz drugi Limanovia Szubryt nie sprawi, choć sensacją może być choćby strzelona bramka Mistrzom Polski i bardzo dobra gra do końca.

Licznie zgromadzeni kibice oklaskiwali przegranych i zwycięzców, dziękując za niecodzienne widowisko jakie stworzyli im piłkarze. Szczególnie młodsza część fanów jeszcze długo nie opuszczała trybun by móc choćby przez chwilę zobaczyć z bliska gwiazdy z Reymonta.

Mecz faktycznie był nie lada ogromnym wydarzeniem dla mieszkańców Limanowej i okolicznych wiosek i na pewno na długo zapadnie w ich sercach. Sami piłkarze Limanovi nie mają co narzekać, a na pewno nie mogą mieć do siebie żalu, ponieważ pokazali na prawdę dobry football, udowadniając że jako drużyna mają predyspozycje do gry w wyższych klasach rozgrywkowych. Zaś wiślacy w lepszych humorach wracali do Krakowa, bo na pewno przed meczem byli świadomi, że jeżeli Puchar Polski rządzi się własnymi prawami to jest szansa na wpadkę. Takiej jednak nie było, z pozytywnym wynikiem awansowali do 1/4 rozgrywek i teraz spokojnie mogą przygotowywać się do piątkowego meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała, z drużyną która w poprzednim sezonie sensacyjnie wyeliminowała ich właśnie z Pucharu Polski. Jak będzie tym razem w lidze?



Limanovia Limanowa – Wisła Kraków 1:2 (1:1)

0:1 Lamey 14’
1:1 Skiba 43’
1:2 Lamey 52’

Limanovia Limanowa: Pyskaty – Basta, Banaszkiewicz, Kulewicz, , Kępa – Waksmundzki, Wańczyk, Prokop, Skiba (68’ Ślazy), Pietrzak (82’ Gadzina) – Kiwacki (73’ Chlipała)

Wisła Kraków: Jovanić – Lamey, Czekaj, Diaz, Paljić – Wilk, Jirsak (90+1’ Szewczyk), Brud – Garguła, Boguski, Kirm (81’ Stanek)

Żółte kartki: Brud, Diaz (Wisła)
Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa)
Widzów: 3 000


Zdjęcia z meczu dodamy dziś wieczorem


Czytaj też:

Napisz tekst, opublikuj zdjęcia i wygraj nawet 500 zł!

Każdy, kto opublikuje artykuł lub fotoreportaż w MMKrakow.pl automatycznie weźmie udział w konkursie dziennikarstwa obywatelskiego. Redakcja MM co miesiąc wybierze autorów najlepszych prac i rozda nagrody pieniężne o łącznej wartości 500 zł.
dodaj artykuł
dodaj wpis do bloga
dodaj fotoreportaż
dodaj wydarzenie

Zobacz na MM:Wywiady | Serwis motoryzacyjny | Photo Day - plenery fotograficzne |
Blogi | Zdrowie i uroda | Konkursy MM | MoDO
| Inwestycje | Recenzje | Rowery
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto