Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krakowscy policjanci w sprawie protestów Strajku Kobiet: "Jest pandemia, pobłażanie się skończyło"

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
- Mając na uwadze sytuację epidemiologiczną, wobec dalszego braku stosowania się do apeli służb, będziemy zmuszeni wdrażać działania, skutkujące wyciagnięciem konsekwencji prawnych wobec organizatorów czy uczestników zgromadzeń - pisze małopolska policja o protestach w ramach Strajku Kobiet. Czy to oznacza również, że mundurowi będą podejmować bardziej zdecydowane działania wobec manifestujących? - Nie mówimy o stosowaniu siły, to ostateczność. Ale na pewno będziemy wystawiać mandaty. Jest pandemia, nie możemy tolerować bagatelizowania sanitarnych obostrzeń - mówi mł. insp. Sebastian Gleń, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

FLESZ - Zdjęcia na przeglądzie. Koniec “składaków”?

Trwają protesty w ramach Strajku Kobiet

Nie ustają protesty przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zaostrzenia przepisów aborcyjnych. Z reguły w Krakowie manifestacje przebiegały spokojnie. Jednak w ostatnich dniach mundurowi - jak twierdzą - musieli użyć siły. M.in. wobec mężczyzny, który nie chciał zejść z jezdni, gdy policjanci udrażniali ruch. Sytuacja na ulicach robi się coraz bardziej napięta.

Protestujący są oburzeni coraz bardziej zdecydowanymi działaniami funkcjonariuszy. Z kolei ci ostatni w nieoficjalnych rozmowach z nami mówią jednak, że pobłażanie się skończyło i muszą zdecydowanie reagować na wykroczenia. Sami też zniecierpliwieni są protestami, tym bardziej, że ciągłe zabezpieczenia dezorganizują im pracę, powodują ciągłe zmiany grafików, generowanie zaległości. To wszystko odbija się nie tylko na realizacji zadań, ale także na życiu prywatnym. Coraz więcej policjantów jest zakażonych koronawirusem bądź obawia się o swoje zdrowie.

Mamy pandemię, walkę z koronawirusem przegrywają kolejne osoby, a tymczasem tysiące osób niemal codziennie wychodzi na ulice Krakowa. To dla nas ogromne obciążenie, mamy szereg innych zadań, które musimy odłożyć

- mówi nam jeden z policjantów.

Mundurowi powołują się na komunikat Głównego Inspektora Sanitarnego, który zaalarmował ponad tydzień temu, że tworzenie zgromadzeń, na których nie jest możliwe zachowanie wymagań sanitarnych, może doprowadzić do lawinowego wzrostu zachorowań. Apelował także: "Zwracam się do uczestników protestów o rozważenie innych metod wyrażania swoich poglądów. To, co teraz się dzieje na polskich ulicach, to zagrożenie dla zdrowia publicznego, zagrożenia dla zdrowia nas wszystkich".

Jak widać apele GIS nie przyniosły skutku, wiele osób dalej gromadzi się, narażając siebie i innych na zakażenie

- mówi mł. insp. Sebastian Gleń, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. - Od dwóch tygodni obserwujemy z niepokojem ogromne tłumy protestujących, które nie są w stanie zachować bezpiecznego dystansu. To może przyczyniać się do dalszego rozwoju pandemii. Poza tym tak liczne zgromadzenia są nielegalne. Mogą w tym momencie liczyć maksymalnie pięć osób - dodaje rzecznik.

Mając na uwadze sytuację epidemiologiczną, wobec dalszego braku stosowania się do apeli służb, będziemy zmuszeni wdrażać działania, skutkujące wyciagnięciem konsekwencji prawnych wobec organizatorów czy uczestników zgromadzeń

- mówi mł. insp. Gleń.

"Uczestnikom nielegalnych zgromadzeń grozi mandat do 500 zł"

Policjanci przypominają, że uczestnikom nielegalnych zgromadzeń grozi mandat karny do 500 zł (lada dzień zostaną opublikowane w Dzienniku Ustaw przepisy mówiące o mandacie do 1000 zł) lub grzywna w sądzie do 5000 zł oraz kara administracyjna w wysokości od 5 tys. do 30 tys. zł, nakładana przez Państwową Inspekcję Sanitarną.

- W obecnej sytuacji epidemiologicznej także organizowanie i nawoływanie do masowych protestów, zebrań itp., może wyczerpywać znamiona przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu powszechnemu. Kto bowiem sprowadza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób, powodując zagrożenie epidemiologiczne, podlega karze od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. Jeżeli następstwem takiego czynu jest śmierć człowieka lub ciężki uszczerbek na zdrowiu wielu osób, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12 - dodaje rzecznik małopolskiej policji.

Mundurowi mówią, że protesty powodują też utrudnienia w ruchu drogowym.

- W takich miejscach musimy nadzorować sytuację, by nie doszło do wypadków. W razie braku takiej możliwości możliwe są interwencje i polecenia natychmiastowego zaprzestania blokowania jezdni. Stosowanie się do poleceń policjantów drogówki jest konieczne ze względów bezpieczeństwa. Trzeba zwrócić uwagę, że takie drogowe protesty bardzo doskwierają mieszkańcom, którzy coraz częściej zwracają się do nas o podjęcie stosownych działań i egzekwowanie przepisów ruchu drogowego - dodaje Gleń.

Kryminalni wyszli na ulice

Protesty angażują bardzo wielu policjantów. Krakowski oddział prewencji to kilkuset funkcjonariuszy. Od dłuższego czasu wspomagają jednak kolegów w Warszawie. Zatem do zabezpieczenia protestów w Krakowie delegowani są mundurowi z innych komórek prewencji. Nie mogą wykonywać wobec tego swoich standardowych obowiązków, np. patroli. Z naszych informacji wynika, że do zadań, które do tej pory wykonywali mundurowi, są delegowani teraz... nawet kryminalni. - Dochodzenia, sprawy operacyjne leżą, bo nie mamy kiedy ich realizować, patrolujemy ulice - mówi nam jeden z kryminalnych.

Ciągłość zadań jest na razie zapewniona, ale jeśli protesty będą trwały nadal z takim nasileniem jak dotychczas, faktycznie mogą pojawić się kłopoty

- dodaje rzecznik małopolskiej policji.

Nie zmienia to faktu, że rąk do pracy zaczyna powoli brakować. Tym bardziej, że koronawirus nie omija też policjantów. W Komendzie Miejskiej Policji w Krakowie, gdzie służy 1961 policjantów, w tej chwili 186 z nich przebywa na zwolnieniu lekarskim, z czego u 64 stwierdzono już, że to zakażenie koronawirusem. Ponad 50 osób jest na kwarantannie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Krakowscy policjanci w sprawie protestów Strajku Kobiet: "Jest pandemia, pobłażanie się skończyło" - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto