Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krakowianie płacą za brak parkingów

Piotr Rąpalski
W poniedziałek ledwo można znaleźć miejsce na Kazimierzu. Im bliżej weekendu, tym gorzej
W poniedziałek ledwo można znaleźć miejsce na Kazimierzu. Im bliżej weekendu, tym gorzej Wojciech Matusik
Za pół roku postój na Kazimierzu może być płatny. Eksperci: Bez parkingów strefa jest konieczna. - Teraz będzie tłok w Podgórzu, bo gdzieś te samochody muszą się zmieścić - prorokuje Krzysztof Sadowski, często parkujący na Kazimierzu.

Władze Krakowa przepędzają samochody z chodników w centrum, ale nie dają kierowcom nic w zamian. Tak wygląda krakowska polityka parkingowa. Dowodem ostatni pomysł wprowadzenia płatnej strefy na Kazimierzu.

Zobacz także: Kraków: będziemy płacić za postój na ulicach Kazimierza?

- Teraz będzie tłok w Podgórzu, bo gdzieś te samochody muszą się zmieścić - prorokuje Krzysztof Sadowski, często parkujący na Kazimierzu. - Miasto, likwidując problem w jednym miejscu, automatycznie tworzy nowy w innym miejscu.

Problemu by nie było, gdyby w Krakowie powstawały parkingi. Inwestorów odstrasza jednak los tego wybudowanego przy placu na Groblach. Świeci pustkami, choć po jego powstaniu liczba miejsc postojowych w okolicy zmniejszyła się o 300. Mieszkańcy zostawiają samochody kilka przecznic dalej.
Kazimierz, poniedziałek, godzina 18. Sprawdzamy, gdzie można zaparkować.

Wjeżdżamy w ulicę Miodową od strony Starowiślnej. Na całej długości, aż do ul. Krakowskiej znajdujemy zaledwie pięć wolnych miejsc. Wracamy ulicą Józefa, tylko cztery wolne miejsca. Na końcu robi się luźniej. Jest tutaj parking na 25 aut, w połowie wolny. Bez problemu zaparkujemy też na Wąskiej. To pewno dlatego, że tutaj znajduje się m.in. liceum, podstawówka i zrujnowana kamienica.

Ulica Wawrzyńca. Całkowicie zapchana po jednej stronie. Na drugiej parkować nie wolno. Na Szerokiej wolne są tylko koperty dla niepełnosprawnych. Ponownie jesteśmy na Miodowej. Skręcamy w Warszauera. Tu auta parkują tak blisko budynków, że cieżko przejść chodnikiem. Nie ma gdzie się wcisnąć. Na placu Nowym znajdujemy tylko trzy wolne miejsca.

- My tu żyjemy, a przyjezdni bawią się w pubach. Mają przecież tramwaje i autobusy. Strefa jest niezbędna - mówi Urszula Skąpska, mieszkanka Kazimierza.

Urzędnicy zareagowali na ten apel. - Dajemy możliwość parkowania mieszkańcom, a troszeczkę utrudniamy ją przyjezdnym. Duża liczba samochodów zaburza też krajobraz Kazimierza - twierdzi Józefa Kęsek, dyrektorka miejskiego Wydziału Infrastruktury.

Strefa nie podoba się jednak kupcom i przedsiębiorcom. - Jak ją wprowadzą, będzie koniec handlu "na żydzie". Część owoców muszę trzymać na pace auta w chłodni - mówi jedna ze sprzedawczyń. Z kolei właściciele pubów i restauracji boją się, że zmniejszy im się liczba klientów.

Eksperci jednak zgodnie przyznają, że wprowadzenie strefy to krok w dobrą stronę. Uważają ją jednak za rozwiązanie doraźne, zanim miastu nie uda się stworzyć sieci parkingów.

- Na zachodzie opłata za parkowanie w centrum jest czymś normalnym. To niepopularne, ale skuteczne rozwiązanie - mówi dr Stanisław Gaca z Politechniki Krakowskiej. - Opłaty spowodują większe zainteresowanie inwestorów budową parkingów wielopoziomowych.

Z tym jednak mamy poważny problem. Przez ostatnie lata zniknęły parkingi z Małego Rynku i placu Szczepańskiego. Nowe zapowiadane przy al. Focha, pod stadionem Wisły, przy Nowym Kleparzu, pod halą Korony, na placu Biskupim i pod skrzyżowaniem ul. Dietla i Starowiślnej nie powstają. Brakuje inwestorów. Uciekają w popłochu, widząc jak radzi sobie firma Ascan, która otworzyła parking przy placu na Groblach.

Według ekspertów firmy chcą szybko zwrócić sobie koszty budowy i cieżko im się dziwić, że nie chcą budować parkingów, jeśli całe dzielnice są darmowymi miejscami postojowymi, tak jak Kazimierz. - Ludzie starają się za wszelkę cenę unikać opłat. Parkują na Kazimierzu, a załatwiają sprawy w okolicach Rynku Gł. Nie możemy na to pozwalać - mówi Marek Dworak, dyrektor Małopolskiego Ośrodka Ruchu Drogowego. - W przypadku Kazimierza strefa powinna jednak obowiązywać dłużej. Nie do godz. 18.

Jagienka Adamkowska, barmanka
Pracuję na Kazimierzu i fakt, że czesto kilkadziesiąt minut muszę szukać miejsca, gdzie mogę zaparkować. Bezpiecznie, aby nie obawiać się, że straż miejska za chwilę założy mi blokadę. Klienci też się na to skarżą. Uważam jednak, że strefa nic nie zmieni, a będę musiała płacić. I to dużo. Może to egoistyczne, ale jestem przeciw.

Katarzyna Krcha, mieszkanka
Mieszkam przy ul. Bożego Ciała. Strefa to dobry pomysł, bo mieszkańcy powinni mieć miejsce dla swoich aut. Na imprezę, czy kolację można przyjechać tramwajem, nie trzeba pchać się samochodem. A wieczorami, tak od czwartku zaczyna się tu koszmar. Wracam z pracy i muszę parkować kilka ulic dalej niż mieszkam. To niesprawiedliwe.

Tomasz Głowacki, przedsiębiorca
To chybiony pomysł. Mam firmę, która zajmuje się usuwaniem śniegu z dachów. To trwa i przez cały czas moi kierowcy będą musieli płacić. Zrobi się z tego 100 zł za dzień. Często próbuję zaparkować w strefie C, a nie mogę znaleźć miejsca. To nic nie zmieni. Budujmy parkingi, ale takie które kuszą ceną. Nie jak ten przy placu na Groblach.

Wybierz prezydenta Krakowa.**Oddaj głos już dziś**

Zobacz co mają do powiedzenia krakowianom**kandydaci na prezydenta**

Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Wejdź na**kryminalnamalopolska.pl**

60 tysięcy złotych do wygrania. Sprawdź jak. Wejdź na**www.szumowski.eu **

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto