Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krakowian oprócz smogu truje rakotwórczy azbest

Piotr Rąpalski
Aleksander Gąciarz
Rakotwórczy azbest ciągle truje krakowian. Wiele osób nawet nie wie, że znajduje się on w dachach ich domów, w przewodach kominowych i zsypach w blokach. Urzędnicy mają policzyć, ile naprawdę jest go w mieście, a następnie sfinansować mieszkańcom jego usuwanie.

Akcję chcą połączyć z inwentaryzacją pieców węglowych, które z kolei produkując pyły przy spalaniu węgla zanieczyszczają krakowskie powietrze. W marcu magistrat wybierze w przetargu firmę, która się tym zajmie. Zabezpieczył na ten cel już 200 tys. zł.Unia Europejska nakazuje, by do roku 2032 azbest całkowicie zniknął z otoczenia mieszkańców. Lekarze twierdzą jednak, że dla naszego zdrowia problem trzeba rozwiązać dużo wcześniej.

- Najbardziej szkodliwy jest pył z uszkodzonego, ukruszonego azbestu, który dostaje się do naszego organizmu w postaci mikroskopijnych igieł. Powoduje nowotwór opłucnej. Chorobę śmiertelną, której leczenie jest niezwykle trudne - mówi prof. Krzysztof Sładek, alergolog i pulmonolog. Choroba nie rozwija się po roku, ale po 10, a nawet po 20 latach.

Firmy i osoby prywatne mają obowiązek co roku zgłaszać do urzędu marszałkowskiego ilość posiadanego azbestu. Według szacunkowych danych jest go w Małopolsce 168 tys. ton. W Krakowie rakotwórczego materiału mamy ok. 1,4 tys. ton. Sęk w tym, że wiele osób nawet nie wie o azbeście w swoim otoczeniu. Zgłoszeń dokonują głównie firmy. Tymczasem rakotwórczy materiał ukryty jest też w fasadach bloków, dachach starych domów wiejskich na obrzeżach miasta i altanach działkowych.

- W 2004 r. zgłaszanie posiadanego azbestu było powszechne. Teraz otrzymujemy tylko kilka wniosków rocznie. Dlatego zanim rozpoczniemy program jego usuwania musimy dokonać inwentaryzacji - przyznaje Ewa Olszkowska-Dej, dyrektor Wydziału Kształtowania Środowiska UMK.

Gmina dotowała usuwanie azbestu w latach 2004-2009. Pozyskała z rządowego funduszu na ten cel 700 tys. zł i zlikwidowała 750 ton materiału. Niestety nowelizacja prawa o ochronie środowiska przerwała program.

- Chcemy znów z tym ruszyć. Liczymy na dotacje rządowe i pieniądze z programu szwajcarskiego - mówi Olszowska-Dej. Program ma trwać do roku 2016. Do wykorzystania jest 42,5 mln zł. Można dzięki temu usunąć ok. 20 tys. ton azbestu. Ale już 40 gmin ubiega się wsparcie, w tym małopolski Szczucin mający największy problem. W mieście funkcjonowała kiedyś fabryka eternitu zawierającego azbest.

Kraków musi liczyć na wsparcie, bo sam pieniędzy nie ma. Z trudem uzbierał 2,8 mln zł na dotowanie wymiany pieców węglowych, a to i tak za mało.

Azbest możemy oczywiście usunąć też nie czekając na pomoc urzędników. Trzeba jednak do tego zatrudnić profesjonalne firmy. Koszt likwidacji np. 1 mkw. dachu zawierającego trujący składnik to ok. 25 zł. Za "zwykły" dach zapłacilibyśmy ok. 15 zł.
- Koszt musi być większy, bo trzeba zatrudnić specjalistów, wykorzystać odpowiedni sprzęt, odzież ochronną, a azbest jako materiał niebezpieczny wywieźć później na składowisko np. w Tarnowie - tłumaczy Waldemar Woszczek z firmy Prozbud.

Firmę musimy ponadto wynająć z wyprzedzeniem, bo ma ona obowiązek zawiadomić aż cztery służby o planowanej rozbiórce - sanepid, nadzór budowlany, Państwową Inspekcję Pracy i wydział kształtowania środowiska. Każda z tych instytucji ma prawo skontrolować firmę przy pracy.



Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto