Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krakowem rządzi szyna, co się bez przerwy wygina

Arkadiusz Maciejowski
W ciągu ostatnich 12 miesięcy szyna na ul. Limanowskiego i ul. Wielickiej wybrzuszyła się aż 23 razy. Przez ponad 12 godzin dwa wielkie osiedla Bieżanów i Kurdwanów odcięte były od komunikacji tramwajowej
W ciągu ostatnich 12 miesięcy szyna na ul. Limanowskiego i ul. Wielickiej wybrzuszyła się aż 23 razy. Przez ponad 12 godzin dwa wielkie osiedla Bieżanów i Kurdwanów odcięte były od komunikacji tramwajowej archiwum mpk
Ma zaledwie 12 lat, a posiada już swoje konto na portalu społecznościowym facebook. Blisko 200 osób deklaruje tam, że ją lubi. Pod Wawelem krążą o niej liczne plotki, kawały i piosenki, np. "Wyginam śmiało ciało, dla urzędników to mało". Co więcej, prawdopodobnie jest najsłynniejsza w Polsce. Mowa o szynie na ulic Limanowskiego i Wielickiej.

Zobacz także: Kraków: szyna wygięła się w ul. Limanowskiego (ZDJĘCIA,SONDA)

W ciągu ostatnich 12 miesięcy stała się prawdziwą zmorą mieszkańców południowej części miasta. Przez jej "wyskoki" wielkie osiedla Bieżanów i Kurdwanów odcięte były od komunikacji tramwajowej już 24 razy. Szyna gnie się bowiem jak plastelina i wyskakuje w górę blokując ruch.

Tylko w ubiegłym roku torowisko wybrzuszyło się pod wpływem wysokiej temperatury aż 17 razy i wstrzymało ruch łącznie na 10 godzin! Rekordowo było w czerwcu 2010 r. Do awarii doszło wtedy aż 10 razy. 11 czerwca tramwaje stanęły trzykrotnie.

To był piątek. Dramat podróżnych rozpoczął się o godz. 12.38. Szyna wybiła wtedy w górę na blisko pół metra! Złośliwi mówili, że można było na niej wieszać pranie. Ruch był wstrzymany do godz. 13.33.

Tramwaje nie zdążyły jeszcze dobrze się rozpędzić a o godz. 14.42 drugi raz na wysokości Cmentarza Podgórskiego szyna się wygięła. Tym razem usuwanie usterki trwało 20 minut. Gdy wydawało się, że krakowianie odetchną z ulgą, o godz. 15.49 szyna wybrzuszyła się po raz trzeci. Tym razem kilkaset metrów dalej. Przy placu Bohaterów Getta.Naprawa trwała kilkanaście minut. Na drugi dzień 12 czerwca szyna "wyskoczyła" na kolejną godzinę.

Scenariusz za każdym razem był taki sam. Na miejsce awarii przyjeżdżała na zlecenie Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu ekipa fachowców. Przecinała szyny w miejscu wybrzuszenia i spawała. I tak do kolejnego wygięcia.

A eksperci ostrzegali.- Jeżeli szyna się wybrzuszy, gdy będzie nadjeżdżał tramwaj, to może doprowadzić to w skrajnym przypadku do wykolejenia pojazdu i zagrożenia dla zdrowia podróżujących - twierdzi dr Juliusz Sołkowski z katedry infrastruktury szynowej na Politechnice Krakowskiej.

Urzędnicy przez zimę nie wyciągnęli jednak wniosków. 4 kwietnia br. szyna na ul. Limanowskiego znów się wygięła. Pasażerowie odcięci byli od komunikacji tramwajowej przez ponad pół godziny. To przelało czarę goryczy.

- Żądamy natychmiastowego remontu, a nie tylko doraźnych prac, które nie przynoszą efektów - podnosili pasażerowie.

W ZIKiT po długich naradach postanowili. - 4 maja rozpocznie się remont, który potrwa sześć dni. Zamontujemy w torowisku tzw. dylatacje (wolne przestrzenie dla szyn zwiększających swą objętość pod wpływem temperatury) i specjalne chwytaki trzymające tory od spodu - Piotr Hamaranik z ZIKiT był wyraźnie pewny siebie. - Zapobiegnie to wybrzuszaniu się - przekonywał.

Miasto na remont wydało 400 tys. zł. Już po 48 godzinach od zakończenia prac okazało się jednak, że pieniądze poszły na marne. 11 maja tuż po godz. 15, gdy mocniej przyświeciło słońce, szyna wyskoczyła na kilka centymetrów w górę.

Pasażerowie przecierali oczy ze zdumienia. - To jakieś kpiny. Przecież naprawiali torowisko przez tydzień. Najwyraźniej robili to nieudolnie - denerwuje się Wiesława Sowa z Prokocimia.

Według ekspertów doraźny remont torów i instalacja dylatacji od początku skazane był na porażkę. Tory w tej części Podgórza są bowiem w tak fatalnym stanie, że powinniśmy przygotować się na kolejne blokady ruchu. - Jeżeli szyna zaraz po remoncie wybrzuszyła się o kilka centymetrów, to wkrótce z dużym prawdopodobieństwem wygnie się znowu i to jeszcze bardziej - twierdzi Stanisław Jurga, specjalista od infrastruktury torowej.

ZIKiT wpadł więc na kolejny pomysł. W nocy z 17 na 18 maja na torowisko w ul. Limanowskiego i Wielickiej wylał żywicę. - Wykonaliśmy ten zabieg na 10 metrach. To pierwsza w Polsce taka próba. Wylewka trzyma szynę na tym odcinku. Obserwujemy efekty. Być może zastosujemy to na dłuższych odcinkach - dzielił się rzecznik ZIKiT Jacek Bartlewicz.

Ale szyna gnie się nadal. Tylko w tym miesiącu tramwaje stanęły już cztery razy.

Według specjalistów wylewanie żywicy może w przyszłości przynieść wiele szkód.

- Żywica może bowiem pod wpływem bardzo wysokiej temperatury wypłynąć na wierzch szyny i powodować poślizg kół tramwaju, przez co ruch znowu będzie musiał być wstrzymany - twierdzi Jurga.

Czy więc z szyną nie można wygrać? Okazuje się, że podobny kłopot pojawiał się również w innych miastach Polski. W Łodzi w ciągu ostatniego roku tory wybrzuszyły się cztery razy. Sęk w tym, że nigdy dwa razy w tym samym miejscu.

- Po rozcięciu szyny i jej zaspawaniu stosujemy po prostu profilaktykę - przyznaje Marcin Małek z łódzkiego MPK. - W okresie bardzo wysokich temperatur jeździ po mieście beczkowóz i ochładza tory zimną wodą. W jakimś stopniu ogranicza to prawdopodobieństwo awarii - dodaje Małek.
Co na taki pomysł mówią nasi urzędnicy? - Rozwiązanie efektowne, ale nieefektywne - uważa Bartlewicz.

W spółce Tramwaje Warszawskie twierdzą zaś, że taki typ torowisk (typ węgierski) jaki mamy na ul. Limanowskiego ma po prostu tendencję do "wyskoków".

- Raz na kilkanaście lat po prostu trzeba wymienić to torowisko na nowe i my tak robimy - przyznaje rzecznik Michał Powałka. - Wiadomo, że jest to kosztowne, ale w perspektywie to i tak korzystniejsze niż ciągłe naprawy - dodaje rzecznik.

Sęk w tym, że wymiana naszego torowiska kosztowałaby około 9 mln zł. Miasta jednak na to nie stać. Urzędnicy przyznają więc, że w najbliższym czasie nic nas nie uchroni przed kolejnymi paraliżami komunikacyjnymi.

- Nawet gdyby od razu znalazły się pieniądze na gruntowną modernizację, a nic na to nie wskazuje, to i tak remont trwałby kilka miesięcy. Najpierw bowiem trzeba byłoby odlać betonowe płyty (jakieś 1500 ton betonu) a później wymieniać samo torowisko - opisuje etapy Jacek Bartlewicz.

Wszystko wskazuje więc na to, że żart o szynie może zamienić się w bolesną rzeczywistość już w najbliższy weekend. Mówi bowiem szyna do szyny: - Ej, dziś sobota, może gdzieś wyskoczymy? - Ok. To może na Wielickiej?

Kraków: ścieżki i trasy rowerowe [ZOBACZ]

Urządź się w Krakowie!**Zobacz, jak to zrobić!**

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail.Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto