MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków: zmarł legendarny ks. Jan Kościółek

Marta Paluch
Pogrzeb ks. Kościółka odbył się w bazylice Mariackiej
Pogrzeb ks. Kościółka odbył się w bazylice Mariackiej Adam Wojnar
Z wielkimi honorami pożegnano w środę w Krakowie zmarłego w sobotę 92-letniego ks. Jana Kościółka, byłego legendarnego proboszcza bazyliki Mariackiej. Zmarły był księdzem 69 lat.

Jeszcze niedawno oglądał mistrzostwa świata w piłce nożnej. Był zapalonym kibicem (choć bardziej w fotelu niż na boisku). - Był zadowolony z Hiszpanii - przypomina ks. Bronisław Fidelus, obecny proboszcz bazyliki Mariackiej, kolega ks. infułata Kościółka. Zmarły był księdzem 69 lat. Na jego pogrzeb, który odbył się wczoraj w bazylice Mariackiej, zjechali biskupi i hierarchowie - często z zagranicy - bp Tadeusz Pieronek, kard. Stanisław Dziwisz i ks. Fidelus przerwali wakacje w Chorwacji. Żegnali go krakowscy biskupi - Jan Szkodoń, kard. Macharski, hierarchowie z całej Polski i 132 księży, którymi przez wiele lat się opiekował jako ojciec duchowny w krakowskim seminarium. - Bardzo czuły na ludzkie sprawy i nasze problemy - wspomina go ks. Marian Chyra, dziś proboszcz parafii Matki Boskiej Zwycięskiej w Borku Fałęckim.

Ksiądz Kościółek był dla nich prawdziwym ojcem i spowiednikiem. Takim, do którego się przychodziło z nawet najbardziej intymnymi problemami. Nawet, gdy księdzu zdarzało się zakochać w dziewczynie. - Bardzo dyskretny. Fascynowała mnie jego łagodność. Nigdy nie widziałem, żeby się unosił, złościł - dodaje ks. Chyra. Aż dziw, że tak uroczyście żegnany i za zgodą kardynała Dziwisza pochowany w krypcie pod ołtarzem Wita Stwosza ksiądz Kościółek nigdy nie pełnił wysokich funkcji, ani nie doświadczał specjalnych honorów.

- Służył długo na ważnych, choć mało widocznych stanowiskach. Był po prostu świetnym księdzem i proboszczem. Emanował spokojem - ocenia biskup Tadeusz Pieronek, przyjaciel zmarłego. Poznali się jeszcze w latach 50. Ksiądz Kościółek, dziecko z wielodzietnej rodziny z Szarowa-Dąbrówki, był wtedy wikarym w Chrzanowie. - Zawsze był normalnym, otwartym człowiekiem. Parafianie bardzo go lubili - wspomina biskup Pieronek.

Mało kto pamięta, ale ks. Kościółek był proboszczem w Niegowici - tej samej, gdzie wikariuszem był Karol Wojtyła. Po 13 latach w seminarium duchownym znowu trafił na parafię. Był też proboszczem u św. Floriana, a potem w latach 1983-95 - w Parafii Mariackiej. Ks. Kościółek był księdzem z tzw. starej szkoły. Gdy kiedyś zaczepiano go, że kapłan powinien być i do tańca, i do różańca, ripostował - "chyba jednak bardziej do różańca". Imponował oczytaniem. - Potrafił z pamięci zacytować całe strony z literatury pięknej - przypomina ks. Robert Nęcek, rzecznik krakowskiej kurii.

Podobnie, jak inni koledzy z jego pokolenia, był bardzo żywotny. - Nie pamiętam, by na coś chorował. Dlatego trudno nam się pogodzić z jego śmiercią- podkreśla ks. Fidelus. - Był jak zdrowy pień, który nigdy od środka się nie psuł. Do końca był świadomy... Tylko sobie życzyć takiej śmierci - dodaje bp Pieronek.
We wtorek 400-kilogramowa żelazna trumna z ciałem księdza Kościółka została wprowadzona do kościoła Mariackiego. Wczoraj umieszczono ją w podziemiach bazyliki. Mszę za duszę zmarłego odprawił ks. kard. Franciszek Macharski. - Zgasł nam. Pożegnałem bliskiego, wspaniałego człowieka - wyznał bp Pieronek.
Współpraca Adam Wojnar

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Katastrofa śmigłowca z prezydentem Iranu. Co dalej z tym krajem?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto