Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków. Żłobki znów otwarte, ale oblężenia nie ma. "Rodzice nadal korzystają z zasiłków"

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
Mariusz Kapala / Polska Press
Samorządowe żłobki w Krakowie znów są otwarte. Rodzice jednak niechętnie posyłają tam swoje pociechy. Obawiają się, że maluchy zarażą się koronawirusem. Zamkniętych jest nadal większość przedszkoli. Nie wiadomo, co dalej ze szkołami. Uczniowie czekają na decyzję, czy wrócą do nich jeszcze przed wakacjami. Jednocześnie trwają przygotowania do matury. Uczniowie są już zmęczeni. - Chcemy mieć to już za sobą - nie kryją.

FLESZ - W Polsce rodzi się coraz mniej dzieci

od 16 lat

Od poniedziałku znów otwarte są samorządowe żłobki w Krakowie, ale ich oblężenia na razie nie ma. Jak słyszymy od dyrektorów, niektórzy rodzice po otrzymaniu koniecznych do podpisania oświadczeń i deklaracji powrotu swoich pociech do placówek, "chyba się wystraszyli".

Opiekunowie maluchów muszą zaakceptować zasady bezpieczeństwa, wprowadzone w żłobkach z powodu pandemii koronawirusa. Oświadczają również na piśmie, że są świadomi możliwości zarażenia się dziecka w placówce opiekuńczej.

- W poniedziałek mieliśmy tylko trójkę dzieci, a jesteśmy przygotowani na przyjęcie dwudziestu - słyszymy od dyrektorki jednego z samorządowych żłobków.

Jakie obostrzenia wprowadzono? Opiekunki mają ściśle przydzielone grupy dzieci - nie mogą przechodzić z jednej do drugiej. Pomieszczenia są dezynfekowane, a pracownicy wykonują swoje obowiązki w fartuchach i przyłbicach.

- W poniedziałek przyjęłam dziesięcioro dzieci. W naszym żłobku może być ich obecnie maksymalnie 25. Rodzice jeszcze korzystają z możliwości pobierania zasiłków opiekuńczych. Większość zgłasza potrzebę korzystania ze żłobka po 25 maja - mówi nam Jadwiga Woźniak, dyrektor Samorządowego Żłobka nr 28 w Krakowie.

Dodaje, że jej placówka jest dobrze przygotowana na powrót maluchów, ale opieka nad nimi wygląda zupełnie inaczej niż przed wybuchem pandemii koronawirusa i zamknięciem żłobków. - Już przy wejściu do żłobka są ograniczenia. Do szatni może wejść tylko jeden rodzic z dzieckiem. Mamy osobę wyznaczoną, która koordynuje sytuację przy wejściu do placówki. Przed wejściem na salę dziecku mierzona jest temperatura - mówi dyrektor Woźniak. Personel jest wyposażony w maseczki, przyłbice, fartuchy itp.

Najtrudniej jest z przytulaniem dzieci. - Staramy się ograniczać bezpośredni kontakt, co dla nas i maluchów jest bardzo trudne - kwituje.

Do otwarcia wciąż przygotowują się przedszkola. Niektóre jednak już działają. Jednym z pierwszych przedszkoli, otwartych w poniedziałek, była placówka publiczna placówka na Prądniku Białym.

Z 68 dzieci, które uczęszczały do placówki, rodzice zgłosili 16, ale pierwszego dnia przyszło 7 przedszkolaków. - Rodzic przyprowadza dziecko, w wiatrołapie przekazuje je pracownikowi placówki, który sprawdza temperaturę malucha. Później idzie na salę, na której nie ma m.in. dywanu i pluszowych zabawek, które trudno jest dezynfekować. Poza tym przedszkole funkcjonuje tak jak zawsze - mówi dyrektorka placówki.

Tymczasem wciąż zamknięte są szkoły. Uczniowie w domach pozostaną na pewno do 24 maja. Czy wrócą jeszcze w tym roku do szkół, choćby na parę tygodni? Tego nie wiadomo. - Rozważamy kilka wariantów. Decyzję, czy powrócimy do stacjonarnej formy nauczania, podejmiemy w drugiej połowie maja. Wtedy będziemy wiedzieli, jak rozwija się epidemia - wyznał w Radiu Gdańsk Dariusz Piontkowski, minister edukacji.

Zaznaczył, że uczniowie potrzebują kontaktów rówieśniczych i bezpośrednich z nauczycielami, dlatego choćby z tego powodu warto wrócić do tradycyjnego nauczania, co powoli robią już inne kraje europejskie.

Uczniowie są coraz bardziej zmęczeni, szczególnie tegoroczni maturzyści. - Trudno zmotywować się do regularnego powtarzania materiału. Z pewnością przygotowania w szkole byłyby łatwiejsze. Niektóre informacje ulatują z pamięci. Świadectwa są odebrane i przez miesiąc musimy radzić sobie sami - bez nauczycieli - wyznaje Katarzyna, tegoroczna maturzystka.

W niektórych szkołach przygotowania idą pełną parą. - Wszystkie zajęcia dla maturzystów prowadzimy normalnie, odbywają się oczywiście przez internet. Wydaliśmy świadectwa, rok szkolny zakończył się zgodnie z planem 24 kwietnia, ale lekcje wciąż się odbywają - mówi nam Iwo Wroński, dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących im. Juliusza Słowackiego w Krakowie.

Tak będzie aż do matury. Uczniowie utrwalają wiedzę, którą nabyli przed zakończeniem roku szkolnego. Pomagają w tym nauczyciele. - Na zajęciach, szczególnie z przedmiotów rozszerzonych, mamy bardzo wysoką frekwencję - dodaje Wroński. Dostrzega bardzo dużą mobilizację uczniów, szczególnie tych, którzy chcą studiować np. medycynę. - Choć widać oczywiście również, że maturzyści są przemęczeni. Chcieliby to już pisać i mieć egzaminy za sobą - kwituje Wroński.

Czasu zostało coraz mniej, gdyż matury startują za niecały miesiąc, 8 czerwca. Jaki będzie ich dokładny przebieg, tego jeszcze nie wiadomo. Prawdopodobnie w najbliższych kilkunastu dniach poznamy wytyczne Ministerstwa Zdrowia.

Resort wskaże w nich, jak bezpiecznie przeprowadzić egzaminy maturalne, by w jak największym stopniu wyeliminować zarażenie koronawirusem wśród uczniów.

W sprawę tegorocznych matur zaangażował się Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. Zgłaszają się do niego osoby, zaangażowane w przygotowanie egzaminów. Mają wiele obaw.

- Oczekują wydania pilnych wytycznych, dotyczących bezpieczeństwa zdrowotnego. Ich brak utrudnia dokonanie niezbędnych zakupów oraz zaplanowanie odpowiedniej liczby osób do zespołów nadzorujących, w których muszą zasiadać osoby zatrudnione w innej szkole lub placówce. Wydanie zaleceń mogłoby także zmniejszyć stres odczuwany przez maturzystów i ich rodziców lub opiekunów prawnych - zauważa RPO.

Adam Bodnar zwrócił się do głównego inspektora sanitarnego Jarosława Pinkasa o opinię nt. bezpieczeństwa przeprowadzenia egzaminów maturalnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kraków. Żłobki znów otwarte, ale oblężenia nie ma. "Rodzice nadal korzystają z zasiłków" - Dziennik Polski

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto