Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków. Zarząd dróg już teraz jest molochem, a może jeszcze się rozrosnąć. Czy to konieczne?

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
Ławka na placu Biskupim
Ławka na placu Biskupim Archiwum PPG
Zarząd Dróg Miasta Krakowa chce w przyszłości uniknąć powtórki z awantury wokół horrendalnie drogiej ławki, która stanęła na zrewitalizowanym placu Biskupim. Rozważa zatrudnienie osoby, która będzie kontrolować m.in. wydatki na małą architekturę. Radni miejscy zastanawiają się, czy nie można zlecić tego zadania któremuś z obecnych pracowników ZDMK. Tym bardziej że zarząd dróg już teraz jest molochem, w którym pracuje 600 osób. - Po co zatrudniać kolejnych urzędników? - dopytuje radny Łukasz Gibała.

FLESZ - 5-dniowy tydzień pracy odejdzie do lamusa?

od 16 lat

- Zarząd Dróg Miasta Krakowa rozważa zatrudnienie pracownika, który będzie analizował projekty inwestycji pod kątem kosztów małej architektury - poinformował radny miejski Łukasz Gibała (klub Kraków dla Mieszkańców).

To pokłosie awantury wokół ławki, która stanęła na placu Biskupim w ramach jego rewitalizacji. Radnych miejskich oraz mieszkańców zbulwersowała jej horrendalnie wysoka cena. Ławka, na której jednocześnie może usiąść kilkanaście osób, kosztowała miasto, a tym samym jego podatników,... 228 tys. zł.

Sprawą zajęła się nawet Komisja Rewizyjna Rady Miasta Krakowa. Kontrola wykazała, że co prawda rewitalizacja odbyła się zgodnie z prawem, jednak radni sformułowali kilka wniosków na przyszłość. Pierwszy z nich dotyczy przygotowania inwestycji na etapie konsultacji społecznych (w sprawie rewitalizacji placu Biskupiego odbyły się w 2016 roku). - Już na tym etapie mieszkańcy powinni być informowani o kosztach, dotyczących elementów małej architektury - mówił nam radny miejski Tomasz Daros.

- Zawnioskowaliśmy także, by po przeprowadzeniu konsultacji społecznych i sporządzeniu projektu inwestycji, upoważniona osoba jeszcze raz weryfikowała dokumenty pod względem planów, dotyczących małej architektury i związanych z tym kosztów - dodawał Daros.

Teraz precyzuje, że we wnioskach pokontrolnych radni nie przesądzali, czy ZDMK ma zatrudnić do tego zadania nową osobę. - To już zależy od zarządu dróg, który ma dwie możliwości: albo faktycznie przyjąć nowego pracownika albo poszerzyć kompetencje któregoś z obecnych. Trudno mi powiedzieć, które rozwiązanie będzie lepsze - komentuje Daros.

Ławka na placu Biskupim
Ławka na placu Biskupim Archiwum PPG

Łukasz Gibała nie ma wątpliwości, że pomysł zatrudnienia nowej osoby jest kuriozalny. Zwraca uwagę, że Zarząd Dróg Miasta Krakowa już teraz jest molochem, w którym pracuje ponad 500 osób. - Po co zatrudniać kolejną? Dlaczego dyrektor Marcin Hanczakowski nie może zlecić tego zadania któremuś ze swoich obecnych pracowników? - zastanawia się radny.

Wyliczenia Gibały okazują się nieco zaniżone. Urzędnicy poinformowali nas, że w ZDMK na koniec maja br. zatrudnionych było... aż 600 osób! Szeregowi pracownicy zarabiają miesięcznie średnio 4989 zł (brutto), z kolei pensja zastępcy dyrektora (Marcin Hanczakowski ma ich aż sześciu) wynosi 9100 zł. Sam Marcin Hanczakowski, który jest dyrektorem naczelnym ZDMK, otrzymuje wynagrodzenie w wysokości 13 tys. Wobec tego zarząd dróg już teraz wydaje kolosalne pieniądze na pensje dla pracowników. Tym bardziej niektórych radnych bulwersuje pomysł zatrudnienia kolejnej osoby.

W Zarządzie Dróg Miasta Krakowa zapewniają, że ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły. Urzędnicy twierdzą, że sprawa ławki na placu Biskupim "była impulsem do analizy rozwiązań z zakresu projektowania przez firmy zewnętrzne elementów, wpływających na estetykę inwestycji".

- Wychodząc od przykładu ławeczki analizujemy czy powinniśmy zwiększyć - a jeśli tak to w jaki sposób - nadzór nad częścią estetyczną rozwiązań projektowych. Nie chodzi tu tylko o analizę cenową zaproponowanych elementów małej architektury, ale o wypracowanie modelu pracy z projektantami, który pozwoli na zweryfikowanie zasadności stosowania kosztownych elementów (np. tego typu ławek jak na placu Biskupim, przyp. red.) - przekonują w zarządzie dróg. Urzędnicy dają sobie czas na podjęcie decyzji do końca wakacji. Wtedy ostatecznie dowiemy się, czy ZDMK zatrudni nowego pracownika.

Przypomnijmy, że aktualnie w przetargach na miejskie inwestycje wygrywa firma, której oferta jest najtańsza. Urzędnicy biorą pod uwagę koszt całego zadania, a nie jej poszczególnych elementów, np. ławki. Jeżeli cena wykonania inwestycji zaproponowana przez firmę nie przekracza zabudżetowanej na to zadanie kwoty, miejscy urzędnicy taką ofertę akceptują, niezależnie od tego, jakie są koszty małej architektury. O tym, że jednak warto zwracać na nie uwagę, miasto przekonało się właśnie podczas rewitalizacji placu Biskupiego, wydając ponad 200 tys. zł na zakup jednej ławki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kraków. Zarząd dróg już teraz jest molochem, a może jeszcze się rozrosnąć. Czy to konieczne? - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto