Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków. Zakonnik z Tyńca z zarzutami molestowania. Uczył ją religii...

Grażyna Starzak, Małgorzata Mrowiec, Artur Drożdżak
„Modlę się w intencji Kościoła Krakowskiego i wszystkich pokrzywdzonych w tej sprawie” - zapewnił kard. Stanisław Dziwisz w swoim oświadczeniu po doniesieniach dotyczących bp. Jana Szkodonia
„Modlę się w intencji Kościoła Krakowskiego i wszystkich pokrzywdzonych w tej sprawie” - zapewnił kard. Stanisław Dziwisz w swoim oświadczeniu po doniesieniach dotyczących bp. Jana Szkodonia Adam Wojnar
Wierni archidiecezji krakowskiej jeszcze się nie otrząsnęli z szoku po informacji o oskarżeniach o molestowanie pod adresem bp. Jana Szkodonia, a na jaw wychodzi już kolejna sprawa. Tym razem 52-letniego o. Artura W., benedyktyna z Tyńca, byłego przeora.

Zakonnikowi grozi od 2 do 12 lat więzienia. Krakowska prokuratura postawiła Arturowi W. zarzut molestowania nieletniej poniżej 15. roku życia, dopuszczania się innych czynności seksualnych wobec niej od 2008 do 2010 roku. Obecnie już pełnoletnia pokrzywdzona teraz ujawniła sprawę.

Z ustaleń śledczych wynika, że zakonnik miał kontakt z dziewczynką, bo uczył ją religii. Prokuraturę zawiadomiły władze opactwa benedyktynów w Tyńcu. Artur W. nie przyznał się do winy. Zastosowano wobec niego dozór policyjny, zakaz opuszczania kraju i zbliżania się do pokrzywdzonej. Natomiast w wyniku postępowania wewnątrz zakonu został odsunięty od pełnienia posługi duszpasterskiej.

Artur W. pochodzi z Białegostoku. Jest związany z opactwem tynieckim od 1991 r. Podobnie jak w przypadku bp. Szkodonia, teraz też bohaterem skandalu jest osoba, która cieszyła się dobrą opinią zarówno u wiernych, jak i współbraci zakonnych czy przełożonych.

Afery wybuchają dzień po dniu. Co się dzieje? Zdaniem Marcina Przeciszewskiego, redaktora naczelnego Katolickiej Agencji Informacyjnej, mamy właśnie do czynienia w Polsce z rozpoczynającą się falą ujawnień przypadków wykorzystywania seksualnego osób małoletnich w Kościele.

- To pewne zjawisko, które we współczesnym świecie i Kościele jest obecne od ok. 20 lat. Poszczególne kraje - także te masowo katolickie, jak Stany Zjednoczone, Irlandia - muszą przejść i przechodzą przez taką falę. W tej chwili doszła ona do Polski, choć jest znacznie mniejsza niż w wymienionych krajach, zjawisko jest u nas łagodniejsze - mówi red. Przeciszewski. - Jednak według statystyk, które ogłasza watykańska Kongregacja Nauki Wiary, rzeczywiście w ostatnich dwóch latach liczba zgłoszeń z Polski mocno wzrosła - zaznacza.

Tym, co przyspieszyło obecne zjawisko, według Przeciszewskiego są dwa filmy z ostatniego czasu: „Kler” Wojciecha Smarzowskiego i „Tylko nie mów nikomu” braci Sekielskich, a ponadto zeszłoroczne ujawnienie statystyk przez Konferencję Episkopatu Polski: mówiły one, że w latach 1990-2018 r. zgłoszenia wykorzystywania seksualnego małoletnich dotyczyły 382 duchownych. Przeciszewski uważa, że wyjście jest jedno: Kościół w Polsce musi przejść bardzo głęboko przeżyty proces oczyszczenia.

Po biskupie - benedyktyn z Tyńca. Kolejna afera z oskarżeniami o molestowanie przez duchownych

Poniedziałkowa afera z domniemaną relacją biskupa Jana Szkodonia z 15-letnią dziewczyną, Moniką, już nie jest najświeższą aferą w Kościele krakowskim. We wtorek wyszło na jaw, że oskarżany o molestowanie jest zakonnik z Tyńca. W obu sprawach chodzi o czyny duchownych ujawniane po latach, właśnie teraz.

Najnowsze doniesienia mówią o 52-letnim dziś Arturze W., byłym przeorze klasztoru w Tyńcu. W latach 2008-10 miał dopuszczać się „innych czynności seksualnych” wobec małoletniej poniżej 15 roku życia. Pełnoletnią dziś kobietę zakonnik uczył wtedy religii.

„W tej sprawie klasztor w Tyńcu złożył zawiadomienie niezwłocznie po otrzymaniu informacji o możliwości popełnienia przestępstwa” - można przeczytać we wtorkowym oświadczeniu na stronie Opactwa Benedyktynów w Tyńcu. Prokuratura wobec Artura W. zastosowała dozór policyjny, zakaz zbliżania się i kontaktowania z pokrzywdzoną oraz zakaz opuszczania kraju.

Jak się dowiadujemy u źródła - sprawa była znana i badana w tynieckiej wspólnocie już w 2017 r. i pomimo tego, że ojciec W. nie przyznał się, został przez swój zakon ukarany. Ponad dwa lata spędził poza krakowskim klasztorem. Niedawno powrócił jednak do Tyńca.

- Godzinę temu siedziałem obok niego przy obiedzie. Przekazałem mu pozdrowienia od znajomych z Białegostoku, gdzie dzień wcześniej miałem rekolekcje - opowiada jeden z tynieckich mnichów. Artur W. pochodzi z Białegostoku.

Nasz rozmówca twierdzi, że gdy do klasztoru przyszła „młoda dziewczyna, która poskarżyła się opatowi, że ojciec Artur rzekomo ją molestował”, opat natychmiast wszczął wewnątrz klasztorne śledztwo i zgłosił sprawę domniemanego przestępstwa do Rzymu, gdzie rezyduje przełożony zakonników z Tyńca. - Do czasu wyjaśnienia sprawy ma zakaz odprawiania liturgii, głoszenia rekolekcji i opuszczania klasztoru. Opat przydzielił mu zadania wewnątrz tynieckich murów - mówi o Arturze W.

Artur W. jest związany z Opactwem Tynieckim od 1991 r., a w 1998 r. przyjął święcenia kapłańskie. Był duszpasterzem w tynieckiej parafii i katechetą w szkole i przedszkolu. Tematem często podejmowanym przez o. Artura był medalik św. Benedykta. Na obrzeżu medalionu znajduje się (po łacinie) skrót sentencji „Idź precz szatanie, nie kuś mnie do próżności - złe jest to, co podsuwasz, sam pij truciznę”. To część modlitwy o odpędzenie diabła, czyli egzorcyzm. O. Artur W. zajmował się w Opactwie m.in. upowszechnianiem tej modlitwy i medalika.

Według Marcina Przeciszewskiego, redaktora naczelnego Katolickiej Agencji Informacyjnej, polski Kościół musi przejść bardzo głęboko przeżyty proces oczyszczenia. Podkreśla on też, widać już od kilku lat podejmowane przez Episkopat Polski poważne działania, które mają to na celu - powstały wytyczne, jak postępować w przypadkach ujawnienia takich sytuacji, a w ostatnich dwóch latach pojawiły się programy prewencji we wszystkich polskich diecezjach. Tworzona jest Fundacja św. Józefa, która będzie świadczyć różnorodną pomoc osobom skrzywdzonym w Kościele.

- Następuje też zmiana mentalności w Polsce: na pierwszym miejscu już nie jest obrona dobrego imienia instytucji, tylko ochrona ofiar, pomoc im. Myślę, że polski Kościół znajduje odpowiedź, ale zapewne czeka nas kilkuletnia droga, będąca swego rodzaju krzyżem. Trzeba tylko pamiętać, że priorytetem Kościoła jest stanie przy najsłabszych, skrzywdzonych i dokonywanie maksymalnego oczyszczenia, tak aby ludzki grzech nie zaćmiewał światła Ewangelii. Jeśli takie priorytety będą zachowane, to jestem spokojny - ocenia red. Przeciszewski. - W innych krajach, które już przez to przeszły, życie kościelne nie zostało zniszczone i ludzie masowo od Kościoła nie odeszli. Kościół bowiem jest wspólnotą grzeszników, którzy nieustannie muszą się nawracać, ale obecność grzechu nie przekreśla sensu jego istnienia ani zbawczej mocy – podkreśla też.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto