Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków. Wojna na torach z politycznym tłem

Arkadiusz Maciejowski
Fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Prezes Kolei Małopolskich twierdzi, że może dojść do sytuacji, w której po 10 grudnia będzie musiał odwoływać część kursów

Oskarżenia o działanie na szkodę pasażerów, blokowanie ważnych umów, a w tle... wojna polityczna. Zaostrza się konflikt między spółkami kolejowymi na małopolskich torach.

- Może dojść do sytuacji, w której będziemy musieli odwołać część kursów, bo pociągi nie będą miały przeprowadzonych przeglądów technicznych - mówi Grzegorz Stawowy, prezes spółki Koleje Małopolskie, obsługującej m.in. trasę Balice - Kraków - Wieliczka. Odpowiedzialnością za to obarcza szefów Przewozów Regionalnych. Ci ostatni oczywiście odpierają zarzuty. A na zamieszaniu ucierpieć mogą podróżni.

Głównym zarzewiem konfliktu jest trasa Szybkiej Kolei Aglomeracyjnej Kraków - Miechów. Rok temu, tuż przed zmianą rozkładów jazdy, okazało się, że Koleje Małopolskie (KMŁ) są zupełnie nieprzygotowane i nie posiadają wystarczającej liczby maszynistów, by ją obsługiwać. Jacek Krupa, marszałek województwa małopolskiego, w trybie pilnym zlecił więc to zadanie na rok Przewozom Regionalnym (PR). A z posadą prezesa KMŁ pożegnał się Ryszard Rębilas. Choć zbyt wysokiej ceny za kompromitację nie poniósł. Został bowiem wiceprezesem.

W tym roku, marszałek Krupa zdecydował, że jednak na tory do Sędziszowa przez Miechów... powrócą Koleje Małopolskie. Ma to się stać już od 10 grudnia.

- Marszałek uznał, że KMŁ będą lepiej obsługiwać tę trasę - argumentował pod koniec października Filip Szatanik, rzecznik Urzędu Marszałkowskiego. W Przewozach Regionalnych zawrzało.

- My walczymy o tę trasę. Będziemy podejmować bardzo różne działania, by do tego nie dopuścić. Np. prawne - podkreślał kilka dni temu Krzysztof Zgorzelski, prezes PR w wywiadzie opublikowanym w serwisie dziennikpolski24.pl.

Szczegółów planowanych „działań” nie chciał podawać, ale za to zarzucił marszałkowi Krupie, że ten promuje tylko jednego przewoźnika, czyli samorządowe Koleje Małopolskie.

Filip Szatanik z kolei przekonuje, że marszałek wykonuje zapisy tzw. planu zrównoważonego rozwoju publicznego transportu zbiorowego w województwie. To w nim widnieją zapisy, że w pierwszej kolejności umowy będą podpisywane z KMŁ.

Cały konflikt ewidentnie ma podłoże polityczne. Marszałek Krupa związany jest bowiem z Platformą Obywatelską, a właścicielem Przewozów Regionalnych jest Agencja Rozwoju Przemysłu, czyli spółka kontrolowana przez rząd PiS.

Najgorsze jest jednak to, że spór może zacząć odbijać się na pasażerach. Każdy pociąg musi bowiem przechodzić przeglądy różnej kategorii. Podstawowy odbywa się co 7 dni. Koleje Małopolskie nie posiadają jednak swojego zaplecza technicznego.

Obecnie, na potrzebę tych przeglądów, korzystają z bocznicy i zaplecza technicznego w Płaszowie, które należą do... Przewozów Regionalnych. Umowę mają podpisaną tylko do 9 grudnia. - Już kilka razy wysyłaliśmy pismo do PR, by podpisali z nami nową umowę. Dostaliśmy tylko wiadomość, że informacja o zasadach korzystania z bocznicy pojawi się... 9 grudnia na ich stronie internetowej. Czyli w dniu w którym kończy się nasza umowa - mówi Grzegorz Stawowy.

I twierdzi, że może dojść do sytuacji, w której będzie musiał odwołać część kursów, bo pociągi nie będą miały przeprowadzonych przeglądów. - Mam wrażenie, że prezesi PR chcą doprowadzić do takiej sytuacji i zaszkodzić nie tylko nam, ale też pasażerom - mówi Stawowy.

Dominik Lebda, rzecznik prasowy PR podkreśla z kolei m.in., że jego spółka nie jest zobligowana do współpracy z żadnym podmiotem. „Jako największy pasażerski przewoźnik w Polsce mamy odpowiednie zaplecze, doświadczenie, potencjał i kompetencje do realizacji zwiększonej - do poziomu oczekiwań marszałka - pracy eksploatacyjnej, a jak widać Koleje Małopolskie niekoniecznie” - komentuje Lebda. I choć nie odpowiada wprost na pytanie „czy umowa z KMŁ zostanie przedłużona”, z kontekstu przekazanych nam informacji wynika, że raczej tak się nie stanie.

Prezes KMŁ twierdzi, że prowadzi rozmowy z prywatnymi właścicielami innych bocznicy znajdujących się na terenie Małopolski. - Sęk w tym, że ta w Płaszowie jest najbliżej stacji Kraków Główny, czyli miejsca skąd najwięcej pociągów Kolei Małopolskich rozpoczyna kursy. To powoduje, że przeprowadzanie przeglądów, ale też serwisów pociągów przechodzi odbywa się szybko i sprawnie - przyznaje Stawowy.

Zapytaliśmy w Urzędzie Marszałkowskim, co marszałek Krupa zamierza w tej sytuacji zrobić. I jakie podejmie działania, by rozwiązać problem na małopolskich torach. Zamiast listy konkretnych pomysłów dostaliśmy... listę argumentów mających świadczyć o tym, że Przewozy Regionalne, nie podpisując umowy z MMŁ, same sobie zaszkodzą m.in. finansowo.

Bo Koleje Małopolskie płacą za korzystanie z zaplecza technicznego należącego do PR.

Dzieje się w Krakowie

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie?

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Ile tak naprawdę zarabiają kasjerzy w supermarketach? Sprawdźcie

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto