Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków. Urzędnicy prezydenta kontratakują. Oskarżają i pozywają Łukasza Gibałę

Piotr Rąpalski
Łukasz Gibała
Łukasz Gibała fot. Anna Kaczmarz
Współpracownicy prezydenta Krakowa oskarżają Łukasza Gibałę o pomówienia. Ten dąży do referendum w sprawie odwołania Majchrowskiego.

Wiceprezydent miasta Katarzyna Król oskarża byłego posła, który stara się o odwołanie Jacka Majchrowskiego w referendum, o zniesławienie. To przestępstwo, za które grozi grzywna i rok więzienia. Król sprawę skierowała do sądu. Natomiast Marcin Kandefer, były dyrektor w magistracie, a obecnie członek zarządu miejskiej spółki Krakowski Holding Komunalny, pozywa Gibałę o naruszenie dóbr osobistych.

Gibała miał zniesławić Katarzynę Król w jednym z udzielonych wywiadów, twierdząc, że wiele lat temu dostała posadę w zarządzie dróg w Krakowie za ofiarowanie ówczesnemu dyrektorowi jednostki drogiego zegarka. Chodzi o Jana Tajstera, oskarżanego dziś przez prokuraturę m.in. o mobbing i korupcję. Kwestia zegarka pojawia się w aktach, ale wobec Król, jak i jej ojca, który miał przekazać zegarek, sprawa została umorzona.

Kandefera oburzyło z kolei to, że Łukasz Gibała zalicza go do kliki „kolesi” prezydenta, m.in. w spotach internetowych. „Pan Gibała przekroczył granice dopuszczalnej krytyki, sprowadzając swoje wypowiedzi jedynie do szkalujących konstatacji. Krytyka ta nie została podjęta w interesie społecznym, nie jest rzeczowa ani rzetelna” - czytamy w oświadczeniu Kandefera.

Przed sądem chce się domagać przeprosin oraz wpłaty pieniędzy przez Gibałę na rzecz Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

Marcin Kandefer był dyrektorem od promocji w magistracie, przez jakiś czas zajmował się też staraniami Krakowa o zimowe igrzyska w 2022 r. Później dostał posadę w spółce, która zarządza spalarnią odpadów. Gibała w jednym z internetowych spotów zarzuca, że trzeba było zmienić regulamin holdingu, aby Kandefer mógł wejść do jego zarządu. Faktycznie, do kryteriów dla członków zarządu dopisano wykształcenie socjologiczne, które Marcin Kandefer posiada.

Tymczasem Gibała zebrał już ponad 30 tys. podpisów pod wnioskiem o referendum. W 20 dni. W ciągu 60 dni, do 20 lipca, musi zebrać 60 tys. Jest więc spora szansa, że zdąży.

- Podtrzymuję wszystko, co powiedziałem na temat tych osób. Pani Król dostała pracę za łapówkę, a pan Kandefer za to, że jest znajomym prezydenta Jacka Majchrowskiego, choć nie miał wcześniej odpowiednich kompetencji - mówi Łukasz Gibała. - Nie boję się oskarżeń i pozwów, spokojnie czekam na rozstrzygnięcia sądowe. Jestem przekonany, że będą korzystne dla mnie, bo prawda jest po mojej stronie - dodaje.

Twierdzi, że urzędnicy przestraszyli się referendum. - Wiadomo, że po nim nie będą zajmować obecnych stanowisk i naruszy to ich interesy, szczególnie finansowe - dodaje Gibała.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto