Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków. Trudna sytuacja kupców z Sukiennic. Liczą na to, że miasto obniży im czynsz. Ale czy jest na to szansa?

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
Kramy w Sukiennicach
Kramy w Sukiennicach Wojciech Matusik
- Trudno optymistycznie patrzeć w przyszłość - nie kryją kupcy z Sukiennic, którzy czują jakby cofnęli się w czasie do momentu, kiedy w całej Polsce szalała pandemia koronawirusa. Wtedy do Krakowa przyjeżdżało bardzo mało turystów, przez co przedsiębiorcom dramatycznie spadały obroty. Mieli obawy, że nie wystarczy pieniędzy na opłatę czynszów za wynajem kramów w tej prestiżowej lokalizacji w samym sercu Krakowa. Wówczas mogli jednak liczyć na pomoc gminy. Teraz biznesy znów podupadły, ponieważ z powodu wojny za naszą wschodnią granicą wielu turystów omija Polskę szerokim łukiem. Na kupców znów padł blady strach. Tymczasem miasto nie pozostawia złudzeń: kolejnych obniżek czynszów nie będzie. Przynajmniej na razie.

FLESZ - Finlandia chce wstąpić do NATO

od 16 lat

Najpierw pandemia koronawirusa, a teraz wojna na Ukrainie spowodowały, że do Krakowa przybywa znacznie mniej zagranicznych turystów niż kiedyś, na czym cierpią rodzinne biznesy w Sukiennicach.

Kupcy sprzedający tam pamiątki (np. miniaturki Smoka Wawelskiego), biżuterię, kubki, maskotki, koszulki z napisem Kraków i wiele innych tego typu rzeczy nie ukrywają, że w obecnych, niepewnych czasach, kiedy ludzie niechętnie przyjeżdżają do Polski, ponieważ boją się, że podobnie jak Ukraina zostanie zaatakowana przez Rosję, trudno o zysk.

- Nie sposób optymistycznie patrzeć w przyszłość - wyznaje nam jedna z kobiet, która handluje w Sukiennicach. Lokal wynajmuje od Zarządu Budynków Komunalnych.

- W 1991 roku biznes rozpoczynali tutaj moi dziadkowie. Później jego prowadzenie przejmowały kolejne pokolenia. Teraz ja się nim zajmuję - opowiada. Sprzedaje rękodzieło, wytwarzane przez polskich artystów. Na półkach można dostrzec ręcznie malowane szkło, a za szklaną gablotą biżuterię z bursztynu.

- Wielu zagranicznych turystów odwiedza nas właśnie po to, by kupić nasze narodowe dobro: bursztyn - dodaje.

Choć bardziej odpowiednie byłoby użycie w tym zdaniu czasu przeszłego, bo teraz gości zza granicy jest jak na lekarstwo. Kobieta nie ukrywa, że przed wojną i pandemią jej rodzinna spółka bardzo dobrze prosperowała.

- Wiadomo, że to biznes sezonowy. Zdarzały się miesiące, gdy klientów było mniej. Ale tak mało jak teraz w czasie wojny czy wcześniej w czasie pandemii koronawirusa nie mieliśmy nigdy wcześniej. Była nadzieja, że po pierwszej fali pandemii - w sezonie letnim - staniemy na nogi. Niestety nie udało się. Gdy obsłużyliśmy jednego, góra dwóch klientów dziennie, to bardzo się z tego cieszyliśmy - wspomina kobieta.

Przypomina sobie, że w czasie pandemii ledwo starczało pieniędzy, by opłacić czynsz. Wówczas z pomocą przyszło miasto, które objęło kupców ulgami. - Pozwoliły nam przetrwać. Ale teraz jest wojna, obroty znów mocno spadły, a tymczasem urzędnicy już o żadnych ulgach nie wspominają - uzupełnia.

Smok Wawelski kupców nie uratuje

Pani Jagoda prowadzi biznes w Sukiennicach już od ponad 30 lat. - Sprzedajemy wyłącznie polskie produkty. Handluję ceramiką bolesławiecką oraz drobnymi pamiątkami - opowiada. Nie ukrywa, że pandemia była dla jej biznesu bardzo trudnym czasem.

- Nie chodziło tylko o brak klientów. Z powodu koronawirusa zmarło wielu bardzo uzdolnionych, starszych witrażystów, od których kupowałam produkty. Od tamtej pory trudno o towar - wspomina kobieta.

Nie ukrywa, że ma trudności finansowe z obsługą kredytu i gdyby nie emerytura, jej sytuacja byłaby dramatyczna. - Jak chodzi o biznes, który prowadzę w Sukiennicach, to nie przynosi on zysków. Trudno się utrzymać - opowiada.

Jej stoisko odwiedza wielu Ukraińców, ale to często osoby, które dopiero szukają w Krakowie pracy, nie mają oszczędności, więc jedyne, co kupują, to drobne pamiątki. - Sprzedając tylko miniaturki Smoka Wawelskiego oraz magnesy na lodówkę nie wyjdę na plus - nie ukrywa pani Jagoda.

Kupcy prosili nas, aby nie podawać ich nazwisk, a czasami nawet także imion. Nie chcą bowiem wchodzić w konflikt z Zarządem Budynków Komunalnych, od którego wynajmują lokale.

Przekonaliśmy się naocznie, że faktycznie mają duży kłopot z małą liczbą klientów. Z panią Jagodą rozmawialiśmy godzinę. W tym czasie przez Sukiennice przeszło sporo osób, ale tylko jedna mała dziewczynka zatrzymała się przy jej kramie, by kupić... właśnie miniaturkę Smoka Wawelskiego za kilka złotych.

Mimo problemów kupcy zgodnie powtarzają, że nie zamierzają zamykać działalności w Sukiennicach. - To nasza rodzinna tradycja. Trudno byłoby się z nią rozstać - twierdzą.

Zniżek nie będzie

Zarząd Budynków Komunalnych administruje 54 kramami w hali kupieckiej Sukiennic, z czego wszystkie są wynajęte. Najniższy miesięczny czynsz wynosi 250 zł za m2 (kwota netto), a najwyższy nieco ponad 3,3 tys. zł. Lokale mają od ponad 10 do ponad 22 m2 powierzchni, jednak to nie od metrażu zależy, kto ile płaci za ich wynajem.

- Wysokość czynszu uzależniona jest od okresu, w którym umowa najmu została zawarta - tłumaczy Emilia Król z biura prasowego krakowskiego magistratu. Skąd taka zależność? Tego już nie wyjaśnia.

Urzędnicy nie pozostawiają złudzeń: kolejnych zniżek na czynsz nie będzie. - W Polsce brak jest wytycznych ustawowych, które mogłyby stanowić podstawę do zastosowania ulg czynszowych dla przedsiębiorców w związku z działaniami wojennymi na Ukrainie - tłumaczy Emilia Król.

Przypomina natomiast, że w czasie pandemii koronawirusa kupcy z Sukiennic mogli liczyć na pomoc ze strony miasta w postaci "ulg czynszowych". W momencie, kiedy z powodu rządowych obostrzeń przedsiębiorcy nie mogli prowadzić działalności, czynsz był obniżany do 4,89 zł za m2 (koszty eksploatacyjne). Gdy zostały zniesione, upust był zależny od spadku przychodów. Niektórzy mogli liczyć na obniżkę czynszu nawet o 75 proc. w skali miesiąca.

Sukiennice
Sukiennice Krzysiek Hawrot / Polskapresse

Kupcy z Sukiennic, z którymi rozmawialiśmy, są bardzo wdzięczni miastu za pomoc w czasie pandemii. Nie ukrywają jednak, że w trakcie wojny ich sytuacja znów stała się bardzo trudna. Liczą, że jeśli nie teraz, to może za jakiś czas, gdy pojawią się odpowiednie przepisy, urzędnicy znów wyciągną do nich pomocną dłoń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kraków. Trudna sytuacja kupców z Sukiennic. Liczą na to, że miasto obniży im czynsz. Ale czy jest na to szansa? - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto