Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków. Tragedia na Zakrzówku. Nie żyje 20-letnia kobieta, która spadła z urwiska na Zakrzówku. Mężczyzna jest w ciężkim stanie

Aleksandra Łabędź
Aleksandra Łabędź
Wypadek na Zakrzówku, który miał miejsce w nocy z soboty na niedzielę, okazał się być tragiczny w skutkach. 20-latka po wyłowieniu z wody i po kilku godzinach od zabrania do szpitala zmarła, a 22-letni mężczyzna znajduje się w ciężkim stanie. Jest to pierwszy tak poważny wypadek w tym roku w tamtym rejonie. Jednak należy pamiętać, że na przełomie lat, kolejny. Zarząd Zieleni Miejskiej, który prowadzi nad zalewem budowę kąpieliska, nie ma sobie nic do zarzucenia, a winą obarcza "nieprzemyślane i nieracjonalne zachowania spacerowiczów".

Jak dowiadujemy się z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie, około godziny 23 w sobotę wpłynęło zgłoszenie od kobiety, która znajdowała się w okolicy ul. Twardowskiego. Zgłaszająca poinformowała dyżurującego, że zauważyła jak ktoś wpada do wody na terenie kamieniołomu Zakrzówek.

- Na miejsce zostały skierowane najbliższe zastępy Ratowniczo-Gaśnicze z JRG 2 w Krakowie z ul. Rzemieślniczej. Dodatkowo Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Wodno-Nurkowego z JRG 4, a także Grupa Ratownictwa Wysokościowego z JRG 3 w Krakowie - informuje Bartłomiej Rosiek z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie.

Po dotarciu na miejsce służb okazało się, że jedna osoba znajdowała się w wodzie, a druga na półce skalnej. Strażacy przy użyciu łodzi dotarli do kobiety, która wpadła do wody, wydobyli ją i od razu podjęli reanimację, po czym przetransportowali do brzegu i przekazali zespołowi ratownictwa medycznego.

- Równocześnie udało się nawiązać kontakt słowny z drugą osobą, która znajdowała się na półce skalnej około 10 m nad poziomem tafli wody i do tej osoby dotarła grupa wysokościowa przy użyciu sprzętu alpinistycznego. Jak się okazało, to był mężczyzna, który spadł z nieznacznej wysokości, ale również doznał obrażeń. Został zaopatrzony i przetransportowany do drugiego zespołu ratownictwa medycznego, który był na miejscu - mówi Bartłomiej Rosiek.

- Straż Pożarna podjęła z wody kobietę, która została przewieziona do szpitala. Był to stan zagrażający życiu. Mężczyzna, który spadł na półkę skalną, również został przetransportowany do szpitala, także w stanie zagrażającym życiu. Te młode osoby były w wieku: kobieta 20 lat, mężczyzna 22 lata - informuje mł. asp. Piotr Szpiech, rzecznik prasowy KMP w Krakowie.

Według nieoficjalnych informacji 22-latek trafił na oddział intensywnej terapii Szpitala Uniwersyteckiego w stanie ciężkim.

Na ten moment przyczyny i okoliczności są wyjaśniane przez prokuratorskie śledztwo. - Wstępnie wynika, że to był teren budowy przy ulicy Wyłom. Jak na razie wykluczono udział osób trzecich - dodaje Piotr Szpiech. Łącznie na miejscu działało 8 Zastępów Ratowniczo-Gaśniczych i 25 strażaków. Straż Miejska informuje nas, że nie podejmowała działania w tej akcji ratunkowej.

Fakt, że osoby, które uległy wypadkowi, znajdowały się na terenie podległym Zarządowi Zieleni Miejskiej, każe stawiać pytania o zabezpieczenie tego obszaru.

Aleksandra Mikolaszek z Zarządu Zieleni Miejskiej w rozmowie z nami odpiera wszelkie zarzuty, że ZZM dopuściłby się zaniechań, doprowadzających do tego zdarzenia.

- Wypadek miał miejsce na terenie budowy, ogrodzonym i żeby ktoś tam przebywał musiał nielegalnie wkroczyć na teren budowy. Natomiast ogrodzenie tam jest notorycznie niszczone. W tym miejscu nic nie zastąpi zdrowego rozsądku i zdawania sobie sprawy z tego, że jest to teren niebezpieczny, teren dawnego kamieniołomu - tłumaczy ZZM.

- Działania ochronne w takim miejscu w większości opierają się na działaniach miękkich, ponieważ trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że w momencie przekroczenia ogrodzeń, najczęściej w godzinach nocnych "wyganianie" przebywających tam osób niesie za sobą ogromne zagrożenie. Ucieczka w tym terenie, nocą przed osobami, które prowadziłyby tam takie działania prowokowałaby sytuacje nad wyraz niebezpieczne - przekonuje Mikolaszek.

ZZM dodaje również, że "ta sytuacja pokazuje jak bardzo istotne jest stworzenie bezpiecznego parku Zakrzówek". Nasuwa się jednak pytanie, ile osób musi tam jeszcze odnieść obrażenia lub zginąć, aby dopiero stało się tam bezpiecznie? Czy podczas prowadzenia prac budowlanych nie sposób o to zadbać?

Usiłowaliśmy w tej sprawie skontaktować się z dyrektorem Zarządu Zieleni Miejskiej, Piotrem Kempfem. Nie odebrał telefonu, a jedynie przysłał SMS: - Nie mogę rozmawiać, proszę o wiadomość - napisał. Na wiadomość o tym, że chcemy porozmawiać na temat Zakrzówka już jednak nie zareagował - nie zadzwonił, nie odpisał. - Dyrektor Kempf udał się w delegację - usłyszeliśmy w sekretariacie ZZM.

- To jest umywanie rąk przez ZZM. Osiatkowali mały akwen mówiąc o tym, że to jest ze względu na bezpieczeństwo, a nie potrafią upilnować drugiego akwenu. Wydaje mi się, że ludzie, którzy giną na Zakrzówku, to są osoby, które spadają ze skał. Siatka w ogólne nie chroni przed upadkiem. Oni tak naprawdę nie rozwiązali problemu. Uważam również, że jeśli ktoś tam wchodzi mimo zakazu to robi to na własną odpowiedzialność i trudno upilnować wszystkich, tylko że być może ZZM mógłby bardziej dbać. Z jednej strony wydaje 5 mln na siatki, a z drugiej strony nie robi nic - mówi Paulina Poniewska z Akcji Ratunkowej dla Krakowa.

- W tamtym tygodniu na terenie Zakrzówka odbywały się spotkania ze Strażą Pożarną, która opracowuje również plan działań ratowniczych na tym terenie, tak aby zminimalizować czas dojazdu do poszczególnych miejsc. Balustrady ochronne (plan miejscowy dopuszcza ogrodzenie do wysokości 1,2m) to bariera psychologiczna, sygnał pokazujący w jakim terenie się znajdujemy - wylicza Mikolaszek - Użytkownicy muszą jednak swoje zachowania dopasować do warunków w jakich się znajdują tak aby zadbać o swoje bezpieczeństwo. ZZM podejmuje współpracę z wieloma podmiotami, aby teren był jak najbezpieczniejszy i dostępny dla służb ratunkowych w minimalnym przedziale czasowym potrzebnym na dotarcie do miejsca ewentualnego wypadku - mówi Aleksandra Mikolaszek.

Rozmawialiśmy również z Markiem Sobierajem wiceprzewodniczącym Komisji Praworządności Rady Miasta Krakowa, który o tym, co wydarzyło się w weekend na Zakrzówku dowiedział się od nas. Radny zapewnił jednocześnie, że podejmie wszelkie stosowne działania, aby dowiedzieć się, dlaczego do tego doszło i jakich środków bezpieczeństwa tam zabrakło. - Temat jest bardzo ważny, dlatego, że zaczyna się sezon i będzie tam coraz więcej turystów i mieszkańców wypoczywało. Trzeba się tym zająć. Będziemy próbować zaradzić kolejnym zdarzeniom na ile się da, ponieważ wiadomo, że temat jest trudny. Jest to duży obiekt i wiele osób przychodzi się kąpać, skakać do wody. Wypadki się zdarzały. Jeżeli coś dzieje się nieszczęśliwym wypadkiem, przez jakiś brak zabezpieczeń to trzeba będzie wyciągać konsekwencje. - mówi Sobieraj.

Co jednak dziwi, to fakt, że w miejscu, gdzie występuje tak duże zagrożenie dla ludzi i notorycznie łamany jest zakaz wchodzenia na teren budowy, brak jest konkretnych działań prowadzonych przez ochronę obiektu.

- Ochrona jest na terenie budowy w miejscach, w których toczą się niebezpieczne prace. Ochrona nie polega na patrolowaniu całego 55-hektarowego terenu przyszłego parku Zakrzówek. Na teren, w którym doszło do wypadku wstęp jest wzbroniony - mówi tymczasem Mikolaszek.

To prawda, jednak jak pokazują przykłady z innych części miasta, tereny podległe ZZM są kontrolowane w różny sposób. W parku Bednarskiego, gdzie robotnicy przygotowują ścieżki dla spacerowiczów i brak jest większych zagrożeń, ochrona zatrzymała naszego fotoreportera już przy wejściu, uniemożliwiając dostanie się do parku. Wytłumaczono nam, że to dla naszego bezpieczeństwa. Czym więc różni się bezpieczeństwo na budowie prowadzonej na Zakrzówku, gdzie są wysokie skały i woda, a czym w parku Bednarskiego, gdzie wylewane są ścieżki na prostym terenie?

Przypomnijmy także, że to już kolejny wypadek nad zbiornikiem wodnym na Zakrzówku. W czerwcu 2019 roku zginął tam 14-letni chłopiec, który wraz z kolegami skakał z 10 metrowej skały do wody. Chłopiec był bramkarzem w klubie sportowym Garbarnia Kraków. W kwietniu 2020 roku inny mężczyzna spadł na półkę skalną i poniósł śmierć na miejscu. W 2020 roku (również w noc weekendu majowego) kolejna osoba także spadła ze skały na półkę skalną.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kraków. Tragedia na Zakrzówku. Nie żyje 20-letnia kobieta, która spadła z urwiska na Zakrzówku. Mężczyzna jest w ciężkim stanie - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto