Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków. Stary Teatr żegna przyjaciela i wybitnego aktora. Zygmunt Józefczak spocznie na Salwatorze

OPRAC.: Julia Kalęba
Zygmunt Józefczak (1947-2022)
Zygmunt Józefczak (1947-2022) Robert Wolański
- Zapisał się złotymi zgłoskami w historii polskiego teatru, a w historii krakowskiej narodowej sceny ma miejsce szczególne – na zawsze pozostając w pamięci swojej wiernej publiczności oraz całego Zespołu - pisze we wspomnieniu zespół Narodowego Starego Teatru im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie. Msza Święta żałobna odbędzie się w czwartek, 28 lipca 2022 r. o godz. 12 w kaplicy na Cmentarzu Salwatorskim w Krakowie.

Inflacja przekroczy 16 proc. Z wysokimi cenami będziemy żyć dłużej

od 16 lat

W niedzielę 24 lipca 2022 roku Narodowy Stary Teatr im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie poinformował o śmierci Zygmunta Józefczaka. Publikujemy pełną treść wspomnienia, w którym zespół teatru żegna przyjaciela i wybitnego aktora narodowej sceny.

Zygmunt Józefczak
(ur. 30 kwietnia 1947 r. w Poznaniu – zm. 24 lipca 2022 r. w Krakowie)

Pogrążeni w smutku żegnamy naszego przyjaciela, jednego z najwybitniejszych aktorów narodowej sceny – wrażliwego na piękno, rozmiłowanego w sztuce, wiecznie głodnego życia Zygmunta Józefczaka.

Niespodziewana śmierć tego świetnego, pełnego energii człowieka i wybitnego artysty to niepowetowana strata dla wszystkich, którzy go kochali i podziwiali jego ogromne – i wciąż, bezustannie rozwijane – sceniczne umiejętności. "Bo on był taki inny – wspomina Anna Dymna – Był takim bratem, który czasem chadza innymi drogami. Latał gdzieś wyżej, czasem niżej, w inne rejony i dlatego był tak niezwykły dla nas, taki ciekawy".

Swoją wybitną kreacją Tuzenbacha w „3SIOSTRACH” Luka Percevala w sposób symboliczny, choć nieoczekiwany, pożegnał się z publicznością. O roli tej, pośród wielu krytyków, pisał także Przemysław Skrzydelski: „Powiem banalnie, ale lepszego określenia nie znajduję: Józefczak wypowiada słowa przejmująco. Przemawia przez niego coś bardzo bolesnego, co nawet trudno wyrazić słowami. Jakaś intymność. I w tym wszystkim zgoda na zastany los. Kiedy jego Tuzenbach powiedział: «Ale ja jestem szczęśliwy, naprawdę», przeżyłem jeden z najważniejszych momentów w teatrze w ostatnich latach”.

Podzielając w pełni opinię zawartą w „Esejach znad Styksu”, mamy w sobie jednocześnie głęboką wiarę, że słowa wypowiedziane przez Tuzenbacha odnoszą się w pełni także do samego Zygmunta Józefczaka, który u kresu swojego życia mógłby powiedzieć z pełnym przekonaniem – jestem szczęśliwy jako człowiek, jestem spełniony jako Artysta.

Wychowanek krakowskiej PWST i wieloletni pedagog tej uczelni, przez 51 lat niezmiennie współtworzył zespół Starego Teatru. Jego kreacje były kwintesencją krakowskiej szkoły aktorstwa z jej precyzją słowa, głębią analizy, a jednocześnie – odwagą formalną i otwartością na eksperyment. Jedną z pierwszych ról w Starym Teatrze była kreacja Anioła Stróża w „Dziadach” Swinarskiego. Artysta posiłkując się formą, charakteryzacją i kostiumem nasycił postać ekspresją, wyrazistością gestu, emocjonalnością „piękna i dobra”. Współpraca z Jerzym Jarockim, jak sam wspominał: „była trudna, ale niezwykle owocna, Jarocki ukształtował mnie jako aktora, dał pełną świadomość scenicznego istnienia i doprecyzował”.

Krystian Lupa wydobył z aktorstwa Józefczaka elementy surrealnej przestrzeni; dekonstrukcją Hamleta był dynamicznie zagrany Książę Filip w „Iwonie księżniczce Burgunda”. Z kolei zakręcony w swym „rozmemłaniu” Książe Padoval de Grifuellhes z „Bezimiennego dzieła”, miotany skrajnymi emocjami Józef z metafizycznych „Marzycieli”, przytłoczony diabelską destrukcją własnej osoby Żorż Bengalski z „Mistrza i Małgorzaty”, charakterystycznie pochylony Ostatni Papież prowadzący z tytułowym bohaterem „rozmowę o śmierci Boga” w „Zaratustrze” – to postaci nasycone bólem istnienia, na granicy szaleństwa. Rola tytułowa w przedstawieniu „Don Juan” w reżyserii Marka Fiedora, w którym aktor ubrany został w „przetworzony” kostium Donalda Sutherlanda z „Casanovy” Felliniego, to rozprawienie się z mitem uwodziciela – żałosny „wieczny kochanek” zawieszony między operetkową figurą a smutkiem bezradności starzejącego się amanta.

Jednym z najistotniejszych osiągnięć dojrzałego aktorstwa Józefczaka była postać Gonzala w przedstawieniu Mikołaja Grabowskiego „Tango Gombrowicz”, mistrzowskie operowanie plastyką ciała, ładunek emocjonalny i groteskowy dystans sprawiły, że artysta nadał każdej minucie swojego scenicznego istnienia niezwykłą intensywność.

W ostatnich sezonach Aktor błyskotliwie łączył „szaleństwo” formalne z precyzją warsztatu, co udowodnił nie tylko we wspomnianych już „3SIOSTRACH”, ale także w „Aktorach prowincjonalnych. Sobowtórze” Michała Borczucha czy w spektaklach Krzysztofa Garbaczewskiego „Nic” i „Sen nocy letniej”. Jego pozostałe role w wywrotowych inscenizacjach tego reżysera „Poczcie królów polskich” i „Hamlecie” stanowiły odważne zanurzenie się w nowe przestrzenie teatru. Aktor, wraz z całym zespołem, został doceniony także za rolę lekarza i przewodniczącego loży masońskiej w spektaklu Remigiusza Brzyka „Królestwo”.

Rolą Seweryna Goszczyńskiego w anarchicznej inscenizacji Janiczak i Rubina „Towiańczycy, królowie chmur” czy jako Ogrodnik w „Sprawie Gorgonowej” tego samego duetu aktor pokazał, jak nowe środki ekspresji inspirują jego aktorstwo. Aktor poodejmował się także ról zaangażowanych społecznie, co udowodnił swoim występem w „Podopiecznych” Pawła Miśkiewicza wg Elfriede Jelinek, spektaklu problematyzującym temat naszego stosunku do uchodźców. Aktor świetnie odnalazł się także w dekonstruujących romantyczne mity spektaklach Michała Borczucha jako współczesny Jenialkiewicz z „Wielkiego człowieka do małych interesów” oraz Pan M. w „Werterze”.

Szybujący w oparach absurdu Król Wacław w inscenizacji Jana Klaty „Król Ubu”, a także prywatne i sceniczne wkomponowanie się w przestrzeń spektaklu-eksperymentu „Kwestia techniki” Michała Buszewicza dają obraz artysty niejednoznacznego, otwartego, poszukującego. W rewidującym sarmatyzm przedstawieniu Michała Zadary „Kupiec” w duecie z Krzysztofem Zarzeckim dosłownie przekroczył granice teatru.

Aktor był także doskonale znany miłośnikom poezji, którzy mogli usłyszeć jego wybitne interpretacje wierszy Zbigniewa Herberta, Juliusza Słowackiego czy Cypriana Kamila Norwida. Jak podkreśla Dyrektor Starego Teatru Waldemar Raźniak – "był niezwykłym miłośnikiem słowa i wielkim orędownikiem poezji. Będąc profesorem krakowskiej szkoły teatralnej, a nawet w czasie, kiedy przestał już tam prowadzić zajęcia, dzielił się słowem wielkich, wybitnych polskich twórców”.

Zygmunt Józefczak zapisał się złotymi zgłoskami w historii polskiego teatru, a w historii krakowskiej narodowej sceny ma miejsce szczególne – na zawsze pozostając w pamięci swojej wiernej publiczności oraz całego Zespołu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kraków. Stary Teatr żegna przyjaciela i wybitnego aktora. Zygmunt Józefczak spocznie na Salwatorze - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto