Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków. Słynne na całą Polskę barakowozy znów w akcji. Czy gmina straci kolejne działki przy ulicy Pielęgniarek?

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
Barakowozy w rejonie ulicy Pielęgniarek
Barakowozy w rejonie ulicy Pielęgniarek Andrzej Banas
Słynne barakowozy z ulicy Pielęgniarek w niejasnych okolicznościach znów znalazły się na gminnym terenie. Tym razem - dzięki czujności mieszkańców i radnego - miasto nie straciło działek przez zasiedzenie. Część radnych zwraca uwagę, że urzędnicy uczą się na błędach, jakie popełnili w przeszłości. Inni twierdzą, że gmina wciąż nienależycie chroni swoje tereny, a tych nie ma zbyt wiele. - Efekt jest taki, że mieszkańcy proszą o nowe miejsca rekreacji, a tymczasem miasto nie ma ich gdzie tworzyć, bo traci działki - komentuje radny Łukasz Maślona z klubu Kraków dla Mieszkańców. Dlaczego tak się dzieje, postanowiło zbadać Centralne Biuro Antykorupcyjne, które prowadzi kontrolę w magistracie.

FLESZ - 5-dniowy tydzień pracy odejdzie do lamusa?

od 16 lat

- Na gminnym terenie w rejonie ulicy Pielęgniarek (niedaleko miejskiego Szpitala Narutowicza) stoją barakowozy. Proszę o interwencję oraz ich usunięcie - napisał radny Łukasz Maślona (klub Kraków dla Mieszkańców) w interpelacji, którą złożył do prezydenta Jacka Majchrowskiego.

Sytuację można by uznać za błahą, gdyby nie fakt, że kilka lat temu te same barakowozy znalazły się w centrum głośnej sprawy, która zakończyła się przejęciem miejskich działek przez prywatną osobę. Doszło do tego właśnie przy ulicy Pielęgniarek.

Ochrona prawa własności

Urzędnicy potwierdzili w odpowiedzi na interpelację radnego, że barakowozy faktycznie znajdują się częściowo na gminnej działce. - Miasto wezwie samoistnego posiadacza do ich usunięcia - zapewnił magistrat. Może dziwić fakt, że dopiero po zgłoszeniu radnego Maślony gmina zainteresowała się losem swoich gruntów przy ulicy Pielęgniarek. Tym bardziej, że kilka działek w okolicy już straciła.

Cofnijmy się na moment do 2017 roku. Wówczas krakowski sąd rejonowy wydał postanowienie, w którym stwierdził, że prywatna osoba przejęła trzy miejskie działki przez zasiedzenie (żeby przejąć jakąś nieruchomość przez zasiedzenie, trzeba wykazać, że ktoś jest jej użytkownikiem przez 20 lub 30 lat). Gmina straciła ponad 10 arów. Parę lat później postanowienie utrzymał w mocy sąd okręgowy.

- Złożona przez gminę skarga kasacyjna nie została przyjęta do rozpoznania. Zdaniem sądów w sprawie zasiedzenia ww. działek spełnione zostały wymagane przepisami prawa przesłanki, stanowiące podstawę do wydania wspomnianych orzeczeń - informuje Grażyna Rokita z biura prasowego magistratu.

Przejęcie gminnych gruntów przez zasiedzenie udało się prywatnej osobie m.in. dzięki temu, że przy ulicy Pielęgniarek urządziła skład do przechowywania karuzeli, barakowozów oraz ciągnika, niezbędnych do prowadzenia wesołego miasteczka. Stały tam na tyle długo, że gmina została w końcu pozbawiona prawa do terenu.

Barakowozy nadal znajdują się przy ulicy Pielęgniarek. Gdy byliśmy na miejscu, by dopytać, dlaczego stoją częściowo na gminnym terenie, nikt nie potrafił nam udzielić informacji. Teren jest ogrodzony. Przy furtce przywitał nas rozszczekany pies, a po chwili pojawił się starszy mężczyzna. Stwierdził, że tylko pilnuje terenu i nie wie, do kogo należą barakowozy. Na jednym z nich widnieje informacja, że są na wynajem. Zadzwoniliśmy pod wskazany numer telefonu, ale mężczyzna, który odebrał, odmówił komentarza.

Urzędnicy obawiali się, że znów mogą stracić działki przy ulicy Pielęgniarek. - Stąd kontrola terenu i skierowanie pisma do samoistnego posiadacza o jego wydanie - przekonuje Grażyna Rokita. W ten sposób - mówiąc najprościej - urzędnicy przerwali bieg zasiedzenia, co oznacza, że na razie zażegnali zagrożenie utraty działek.

Radny Łukasz Maślona zwraca jednak uwagę, że dopiero po interwencji jego oraz mieszkańców urząd zainteresował się podejrzanym przemieszczaniem się barakowozów w rejonie ulicy Pielęgniarek. Zdaniem radnego po wydarzeniach sprzed kilku lat magistrat powinien sprawować większą kontrolę nad swoimi terenami w okolicy.

- Zamiast uczyć się na błędach, urzędnicy nadal przymykają oko na próby przejmowania miejskich gruntów w drodze zasiedzenia. Kiedy mieszkańcy domagają się tworzenia parków, magistrat przekonuje, że nie ma działek, na których mogłyby powstać. Utrata kolejnych jeszcze pogorszy sprawę, a na dodatek będzie kosztować Kraków miliony złotych - komentuje Maślona.

Z kolei przewodniczący Komisji Planowania Przestrzennego i Ochrony Środowiska RMK Grzegorz Stawowy (Koalicja Obywatelska) jest zdania, że urzędnicy wyciągają wnioski z błędów, popełnionych w przeszłości.

- Prezydent zmienił strukturę organizacyjną wydziału skarbu UMK i powołał wewnątrz niego zespół, który ma na celu zapobieganie zasiedzeniu gminnych gruntów - komentuje radny Stawowy. - W ostatnim czasie urzędnicy robią więcej niż kiedyś w tym zakresie - uzupełnia.

CBA w magistracie

Nie zmienia to faktu, że gmina ciągle traci działki. Jak informowaliśmy już na naszych łamach, tylko od 1 stycznia 2021 r. do 24 lutego tego roku przed sądami zakończono 44 sprawy o stwierdzenie nabycia przez zasiedzenie miejskich nieruchomości, z czego aż w 33 z nich zapadły wyroki niekorzystne dla Krakowa.

Tymczasem przypomnijmy, że sprawą przejmowania gminnych gruntów w drodze zasiedzenia zainteresowali się nawet agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Sprawdzają, dlaczego gmina traci działki. Trwająca kontrola CBA w Urzędzie Miasta Krakowa ma się zakończyć końcem lipca br.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kraków. Słynne na całą Polskę barakowozy znów w akcji. Czy gmina straci kolejne działki przy ulicy Pielęgniarek? - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto