43-letnia Beata Hajduk opowiadała wczoraj przed sądem, w jak ciężkich warunkach przyszło jej pracować od lipca 2005 do maja 2007 r. Na hali gołymi rękami przepakowywała na jednej zmianie do setki kilogramów tytoniu. Twierdzi, że z tego powodu się rozchorowała. - Wszędzie unosił się tytoniowy pył. Miałam go w nosie, gardle, płucach, a po pracy byłam cała brązowa - opowiadała szczupła, średniego wzrostu blondynka, dziś bezrobotna.
- Na jednej zmianie przekładałam tytoń z dużego kartonu, do mniejszych pudełek, a potem jeszcze do miseczek, którymi odmierzano mniejsze porcje. Dzienna norma to trzy duże kartony, a w każdym od 70-90 kg tytoniu - zeznawała. Wszystko robiła bez maski, gołymi rękami. Potem do jej obowiązków należało czyszczenie maszyn do obróbki tytoniu.
W konsekwencji kobieta się rozchorowała. Cierpi na alergię, ma duszności, kłopoty z oddychaniem, odmę płucną. Na sali rozpraw pokazywała leki, jakie teraz bierze. Bez nich nie jest w stanie normalnie funkcjonować. - Dostałam też uczulenia na nikiel, bo z niego były wykonane miseczki, które napełniałam tytoniem. Mam zawód sklepowej, ale nie mogę do niego wrócić, bo kasy w sklepach są wykonane właśnie z niklu, a on wywołuje u mnie alergię - ubolewała. Philip Morris odpiera zarzuty, chce oddalenia pozwu. 43-latka ma świadomość, że jej sprawa może być przełomowa dla innych pracowników zakładów tytoniowych.
60 tys. złotych do wygrania. Sprawdź jak. Wejdź na www.szumowski.eu
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?