Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków. Restauratorzy żalą się, że aby utrzymać się na rynku, muszą sprzedawać posiłki za półdarmo

Promotorzy zapraszający na obiad w restauracji, darmowy poczęstunek dla dawców krwi, bony, promocje - w taki sposób krakowscy restauratorzy próbują przyciągnąć klientów do niemal pustych lokali. Pierwsza połowa wakacji nie dała branży gastronomicznej powodów do radości. Po potężnym ciosie, jakim okazała się dla restauracji pandemia, przyszła wojna na Ukrainie, która wystraszyła bogatych, zagranicznych turystów przez przyjazdem do Krakowa. - Z kolei krajowi turyści nie są chętni do zamawiania drogich dań. Dochodzi do tego, że chcąc mieć jakikolwiek ruch w interesie, obniżamy ceny i sprzedajmy posiłki za półdarmo - mówi Kama Broda, właścicielka bistro Arizona.

Inflacja i wszechobecna drożyzna sprawiły, że duża część osób, która wcześniej planowała stołować się na mieście, musiała zrezygnować z posiłków poza domem.

- Jest znacznie mniej gości w stosunku do czasu przed pandemią. Widzimy po naszych klientach, że nie zachowują się tak, jak kiedyś. Finanse są ogromnym problemem, kiedyś każdy zamawiał sobie coś ciekawego do jedzenia, a dzisiaj często jest to jedna pizza na kilka osób. Ludzie zaczęli też częściej organizować domówki, zamiast wychodzić na miasto. Może się wydawać, że nie jest to coś znaczącego, ale w skali całego miasta jest to ogromny odsetek ludzi - wyjaśnia Kama Broda właścicielka bistro Arizona.

Restauratorka zauważa, że w czasie kryzysu o klienta trzeba walczyć.

- Wróciliśmy po wielu latach do promotorów, którzy zachęcają na ulicach i deptakach do przyjścia do restauracji. My wcześniej nie potrzebowaliśmy tego typu działań, ale teraz jest na tyle mało turystów i gości, że musieliśmy się na to zdecydować. Mamy też reklamy, social media czy promocje, ale nieustannie trzeba walczyć o to, żeby się przebić. Czasami dochodzi do tego, że obniżamy ceny i sprzedajmy posiłki za półdarmo - dodaje.

Mniej turystów zagranicznych

Restauratorzy zwrócili również uwagę na problem braku gości zagranicznych, którzy w poprzednich latach byli podstawową grupą klientów.

- Duży ruch turystyczny, który pamiętamy sprzed pandemii, nie wróci jeszcze długo. Widoczny jest brak turystów bogatych ze Skandynawii, którzy zostawiali duże pieniądze i wydaje mi się, że to może jeszcze potrwać kilka lat, zanim sytuacja się unormuje. My sami nie organizujemy żadnych bonów czy promocji. Skupiamy się przede wszystkim na dobrej kuchni i obsłudze - tłumaczy Andrzej Wielgus, szef zmiany w restauracji Europejska.

Okazuje się także, że do restauracji wrócili goście, choć nie w takiej liczbie, jak przed pandemią. W wakacje są to głównie goście z Polski.

- Aktualnie mamy zupełnie odwróconą strukturę sprzedaży i tego, kogo obsługujemy. Przed pandemią obsługiwaliśmy głównie turystów zagranicznych, a teraz jest zupełnie na odwrót, trzon stanowią nasi rodacy. Mamy jednak świadomość, że ci turyści będą jeszcze przez dwa lub trzy tygodnie, a później znikną - tłumaczył Paweł Karłowski, właściciel restauracji Sioux.

Restaurator przypomina, że krakowianie od lat uważają, że gastronomia na Rynku nie jest dla nich.

- Dlatego też my opieramy się głównie na kliencie turystycznym. W związku z tym prowadzenie kampanii reklamowych w social mediach czy innych kanałach jest w takiej sytuacji bezskuteczne, ponieważ taka reklama nie dotrze do klienta, który przyjeżdża do Krakowa tylko na chwilę - wyjaśnia.

Paweł Karłowski zwrócił uwagę także na znacznie zmniejszone obłożenie restauracji przez gości. - W mojej restauracji w środku jest około 300 miejsc. Aktualnie praktycznie wszystkie miejsca są puste. Dzisiaj do obsługi klientów wystarczyłyby tylko stoliki w ogródku na zewnątrz - mówi Karłowski.

Akcja oddaj krew - odwiedź gastro

Krakowscy restauratorzy organizują także akcje, które nie tylko zachęcają do odwiedzenia restauracji, ale także charytatywnie wspierają potrzebujących. Przykładem jest "Akcja oddaj krew - odwiedź gastro". Polega ona na tym, że tuż po oddaniu krwi można udać się do restauracji, która bierze udział w akcji, przedstawić potwierdzenie oddania krwi i otrzymać promocję lub nawet darmowy posiłek. Pomysłodawcą takiego działania stał się właśnie jeden z krakowskich restauratorów.

- Na pomysł wpadłem w ubiegłym roku, gdy sam poszedłem oddać krew i dowiedziałem się o brakach magazynowych. Mimo iż zachęt do donacji nie brakuje, pomyślałem wówczas, że być może dodatkową motywacją w okresie wakacyjnym, kiedy deficyty są największe, będzie zaproszenie na gratisowy poczęstunek. Pomysł przyjął się tak dobrze, że również tego lata postanowiliśmy tę akcję powtórzyć - tłumaczy pomysłodawca akcji, Krzysztof Dąbrowa, współwłaściciel Na Ciacho.

Powodów do radości nie mają również podhalańscy restauratorzy. Pod Giewontem wakacje spędzają tysiące ludzi, w słoneczne dni tłumy wędrują po szlakach, a gdy pogoda barowa – wypełnione po brzegi są zakopiańskie Krupówki. Mimo to paragony w lokalach nie są zbyt bogate. - Ludzi w restauracjach co prawda sporo, ale… Widzimy w naszych restauracjach znaczący spadek wydatków. Średni rachunek spadł o połowę - mówi Tomasz Gut prowadzący dwie restauracje w Zakopanem. - Widać, że ludzie nie wydają, a oszczędzają.

Z powodu inflacji i wzrostu cen produktów spożywczych średnie ceny w restauracjach pod Giewontem podskoczyły niemal o 30 proc. To powoduje, że ludzie do knajp chodzą, ale zamawiają obiad jednodaniowy, albo posiłki, którymi mogą się podzielić. Często też wizyta w karczmie ogranicza się do kawy i deseru.

Polacy „mają mniej w portfelu”. Racjonalnie podchodzą do wydatków

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kraków. Restauratorzy żalą się, że aby utrzymać się na rynku, muszą sprzedawać posiłki za półdarmo - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto