Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków. Pszczoły zaatakowane przez zgnilca amerykańskiego

Redakcja
Na ul. Wrocławskiej i al. 29 Listopada w Krakowie pojawiły się tajemnicze tablice informujące o obszarze zapowietrzonym zgnilcem amerykańskim. To choroba atakująca pszczoły. Dla ludzi nie jest groźna.

Zgnilec amerykański jest bardzo groźną chorobą pszczół

Zgnilec amerykański, fachowo nazywany zgnilcem złośliwym, jest bardzo groźną chorobą pszczół. Choć bakteria atakuje wyłącznie larwy, to najbardziej skutecznym sposobem uratowania pasieki jest spalenie ula wraz z całą pszczelą rodziną.

Chorobę wywołuje bakteria zwana lasecznikiem larwy. Pojawia się, gdy rój nie może zebrać odpowiedniej ilości nektaru, spadzi lub pyłku dla dużej liczby czerwi i pszczoły karmicielki ograniczają do minimum dostarczany pokarm.

Choroba zwalczana z urzędu

Bakterie lasecznika

  • pojawiają się i namnażają błyskawicznie,
  • uszkadzając ściany jelit.

Zarażone larwy nie rozwijają się w zasklepionej komórce i w cią­gu przeciętnie 4 dni umierają.

Robotnice usuwają martwy czerw z ula, przenosząc bakterie do pokarmu, którym karmią zdrowe larwy. W ten sposób choroba rozprzestrzenia się w całym ulu. Bakterie umiejscawiają się na wszystkich częściach ula, na plastrach, w miodzie, w pyłku i w wosku. Osłabiona pszczela rodzina jest podatna na ataki silniejszych rodzin, które z kolei przenoszą zarazę do zdrowych uli.

To jedyna choroba pszczół zwalczana z urzędu. W związku z tym, gdy się pojawi, powiatowi lekarze weterynarii muszą podjąć działania.

- W tym roku znaleźliśmy ognisko zapalne w jednej z pasiek na terenie krakowskiego Zwierzyńca - mówi Grzegorz Kawiecki, zastępca małopolskiego wojewódzkiego lekarza weterynarii.

Na jego wniosek wojewoda małopolski wydał rozporządzenie o zwalczaniu tej choroby zakaźnej. W promieniu 6 km od zarażonej pasieki pojawiły się tablice ostrzegawcze o treści: „Uwaga! Zgnilec amerykański pszczół. Obszar zapowietrzony”. Teraz powiatowi lekarze weterynarii sprawdzają pasieki objęte strefą kontroli i decydują, które pasieki należy spalić, a które poddać leczeniu.

Do czasu zakończenia kontroli właściciele pasiek nie mogą sprzedawać i przewozić pszczół ani akcesoriów, z którymi miały styczność. Wszystko musi pozostać na miejscu, żeby choroba nie miała szans na przemieszczanie się.

Oznacza to straty dla hodowców. - Właściciele zniszczonych pasiek mogą liczyć na odszkodowania za likwidację hodowli - mówi Grzegorz Kawiecki.

Bakteria zaatakowała wcześniej

Prof. Krystyna Czekońska, specjalistka z Katedry Sadownic­twa i Pszczelnictwa Uniwersytetu Rolniczego, zauważa, że zgnilec amerykański jest chorobą zakaźną dobrze znaną hodowcom pszczół. Bakteria od lat atakuje pasieki w całym kraju.

- W tym roku jednak bakteria pojawiła się o miesiąc wcześniej niż zwykle. Powodem jest m.in. pogoda, która w maju przyniosła mało słonecznych dni - mówi prof. Krystyna Czekońska.

Zgnilec atakuje również w miejscach, gdzie jest duże zagęszczenie pszczół.

- W ostatnich latach jest moda na zakładanie pasiek w dużych miastach, np. na dachach budynków. Problem w tym, że coraz więcej pszczół oznacza coraz większe trudności ze znalezieniem pokarmu, a to zwiększa prawdopodobieństwo pojawienia się bakterii - dodaje ekspertka z Uniwersytetu Rolniczego.

Prof. Krystyna Czekońska zwraca również uwagę na to, że choroba atakująca pszczoły hodowlane może spowodować zmniejszenie ich populacji.

- To z kolei może przełożyć się na to, iż mniej roślin zostanie zapylonych, co w konsekwencji da mniejsze plony. To jednak czarny scenariusz, któremu do tej pory udaje się zapobiec - mówi specjalistka od pszczół z UR.

Według danych z Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Krakowie, w Małopolsce jest 90 tys. uli. W każdym z nich jest ok. 100 tys. pszczół. Drugie tyle uli jest niezrzeszonych.

Wojciech Spisak, wiceprezes Związku Pszczelarzy zapewnia, że utrata części pszczelej populacji nie będzie miało wpływu na ceny miodu.

- Nawet jeśli mamy krajowy niedobór miodu, spokojnie możemy importować go z wielu państw. Ceny pozostają na tym samym poziomie, czyli ok. 25-28 zł za kilogram miodu - zapewnia Wojciech Spisak.

Człowiek jest bezpieczny

Problem ze zgnilcem amerykańskim pojawia się co roku, ponieważ bakteria wywołująca chorobę wytwarza przetrwalniki, których żywotność sięga nawet 30 lat.

Specjaliści zapewniają, że choroba śmiertelnie zagrażająca pszczołom jest niegroźna dla człowieka.

- Nawet jeśli zjemy miód pochodzący z zakażonej pasieki, nie będzie to miało żadnego wpływu na nasze zdrowie - zapewnia wiceprezes Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Krakowie.

FLESZ - Będą zmiany w rządzie. Oni jadą do Brukseli

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kraków. Pszczoły zaatakowane przez zgnilca amerykańskiego - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto