Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków. Przypadkowy strzał po polowaniu i śmierć myśliwego. Sprawca z wyrokiem

Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
Kara roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata - taki prawomocny już wyrok przed krakowskim sądem usłyszał Ryszard G. za nieumyślne spowodowanie śmierci innego myśliwego, którego przypadkowo postrzelił już po polowaniu. Sprawca ma też zapłacić 60 tys. zł nawiązki rodzinie zmarłego.

Do tragedii doszło 7 grudnia ub. roku. Emerytowany 68-letni Ryszard G. i 58-letni Jacek M. umówili się na polowanie, które telefonicznie zgłosili łowczemu.

Sprawca opowiadał potem, że we dwóch zaczęli swoje działania w rejonie Tyńca około godziny 18 - w terenie, który obejmuje nadleśnictwo Myślenice. Jacek M. dotarł na miejsce swoim autem, siedział na ambonie półtorej godziny, a potem dołączył do Ryszarda G., który był na innej ambonie. Ostatecznie około 21.00 postanowili wrócić na ambonę pierwotnie zajmowaną przez Jacka M. i tam chcieli zakończyć polowanie. Wtedy jednak wyszły z zagajnika dziki, ale odstąpili od oddania strzału, bo zauważyli, że to były warchlaki. Ryszard G. potwierdził, że załadował broń, ale ostatecznie jej nie rozładował, a jedynie zabezpieczył po tym, jak zrezygnował ze strzału do warchlaków.

Panowie postanowili wrócić do domu. Jacek M. kierował autem, a Ryszard G. siedział obok na fotelu pasażera, broń w czasie jazdy trzymał między nogami lufą do góry. Zatrzymali się jeszcze, by w przydrożnej dębinie sprawdzić, czy nie ma zwierzyny - liczyli, że może się pojawić, a mając załadowaną broń możliwa była z ich strony szybsza reakcja i szybszy strzał bez niepotrzebnego hałasu zamka broni. Dzików jednak nie zauważyli. W końcu pojechali dalej pod dom Ryszarda G. w okolice Tyńca. Mężczyzna wyjmując sztucer Mannlicher z pojazdu oddał przypadkowy strzał, trafiając w głowę kierowcę - Jacka M. Sprawca wezwał służby ratunkowe, ale na pomoc nie było szans. Na miejscu pojawiła się policja, która zabezpieczyła broń i potwierdziła, że sprawca był trzeźwy.

Sztucer trafił do badań i biegły stwierdził, że zabezpieczenie broni działa prawidłowo i gdy bezpiecznik jest włączony, nie jest możliwy strzał ze sztucera. Naciskając spust, broń wtedy nie może wystrzelić. To przeczyło słowom oskarżonego, że zabezpieczył broń. Biegły ds. balistyki stwierdził też, że gdy sztucer jest odbezpieczony to nawet lekkie dotknięcie spustu może spowodować strzał. I tak zapewne się stało tamtego wieczoru, gdy Ryszard G. wyjmował broń z samochodu.

Prokuratura oskarżyła go o nieumyślne spowodowanie śmierci Jacka M. na skutek przypadkowego strzału z powodu nieostrożnego obchodzenia się z bronią i przenoszenia jej poza terenem polowania niezabezpieczonej z nabojem wprowadzonym do komory nabojowej. Sąd teraz uznał winę oskarżonego, który wcześniej nie był karany.

Wakacje kredytowe wpłyną na zdolność kredytową?

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kraków. Przypadkowy strzał po polowaniu i śmierć myśliwego. Sprawca z wyrokiem - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto