Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków. Przez przypadek przyniosła w plecaku żmiję do domu [WIDEO]

Piotr Subik
Piotr Subik
Fot. Karolina Kondrak
Karolina Kondrak była ogromnie zaskoczona, gdy zobaczyła żmiję na podłodze swego mieszkania w Krakowie. Wszystko wskazuje na to, że jeszcze dobę wcześniej jadowity gad żył sobie spokojnie na skałkach Jury Krakowsko-Częstochowskiej.

Pani Karolina jest miłośniczką wspinaczki skałkowej, w minioną niedzielę po południu wróciła z Doliny Szklarki koło Jerzmanowic. Wrzuciła plecak ze sprzętem do pudełka pod łóżkiem i poszła spać. Węża zobaczyła dokładnie dobę później – w poniedziałkowe południe wylegiwał się w przedpokoju.

Chwilę wcześniej mieszkanka Krakowa zaczęła przepakowywać wspinaczkowy „szpej”, który dzień wcześniej wykorzystywała na Słonecznych Skałach. I to właśnie najprawdopodobniej tam żmija niespostrzeżenie wpełzła do plecaka i przyjechała w nim do Krakowa.

– Najpierw było zdziwienie, myślałam, że ktoś sobie zrobił żart. Żmija się nie ruszała, przyglądałam się jej w szoku i z zaciekawieniem dobre parę minut. Zrobiłam zdjęcie, filmik. Nie bałam się, bo to było zbyt abstrakcyjne – opowiada Karolina Kondrak.

Po telefonicznej konsultacji z przyjaciółkami zadzwoniła do Straży Miejskiej, a później do firmy, która zajmuje się wyłapywaniem dzikich zwierząt. Przyjechali po zwierzę bardzo szybko. – Żmija była mała, ale już mogła kąsać. Życiu dorosłego nie zagrażała, ale z dziećmi mogło być gorzej – mówi Karolina Kondrak.

Informacje o wyjątkowej wciąż aktywności gadów płyną nie tylko z Jury Krakowsko-Częstochowskiej, ale także z Beskidów. Spotykają je wciąż bardzo często turyści, a także osoby zbierające w lasach grzyby, także na Podhalu.

– Rok jest dość ciepły, a ten gatunek lubi taką pogodę. Choć to dziwne, bo w tym roku wyjątkowo dużo młodych miały bociany, a to one odpowiadają ze obniżanie populacji żmij – mówi Roman Latoń, nadleśniczy z Nowego Targu.

Doświadczony leśnik przypomina, że żmije nie atakują niezagrożone, a idąc do lasu, najlepiej wziąć ze sobą długi kij i sprawdzać nim teren przed sobą. – Nie przydepniemy jej na pewno, bo zdąży uciec – mówi Roman Latoń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kraków. Przez przypadek przyniosła w plecaku żmiję do domu [WIDEO] - Dziennik Polski

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto