Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków. Prezydent chce wspierać prywatny biznes, dając pieniądze Cracovii i Wiśle

Arkadiusz Maciejowski
Nazwa i logo Krakowa mogą trafić na koszulki piłkarzy Cracovii i Wisły, a urząd zapłaci klubom za taką promocję miasta
Nazwa i logo Krakowa mogą trafić na koszulki piłkarzy Cracovii i Wisły, a urząd zapłaci klubom za taką promocję miasta Andrzej Banaś
Miasto przeznacza 1,5 mln zł do podziału pomiędzy indywidualnych medalistów i drużyny, których mecze można oglądać w telewizji.

Władze Krakowa chcą płacić prywatnym krakowskim klubom, w tym piłkarskim, za promowanie miasta. Ale tylko wybranym! Bo pieniądze mają trafić wyłącznie do tych, których mecze są transmitowane w stacjach telewizyjnych. Czyli... przede wszystkim do Cracovii i Wisły, której wiceprezesem był Janusz Kozioł, obecny pełnomocnik prezydenta Krakowa. To głównie jego pomysł.

Zawodnicy „Pasów” i „Białej Gwiazdy” mieliby występować w koszulkach z logo i nazwą stolicy Małopolski. I właśnie za to miasto płaciłoby klubom. W innych mniejszych zespołach już wrze, mówią wprost, że czują się pokrzywdzeni. Eksperci od marketingu podkreślają, że Kraków niewiele zyska na takiej promocji, ponieważ ani Wisła, ani Cracovia nie grają w europejskich pucharach. Logo Krakowa będzie więc prezentowane m.in. w... Niecieczy, w której stolicy Małopolski raczej nie trzeba reklamować.

Dodatkowe kontrowersje budzi fakt, że prezydent Majchrowski chce płacić za promocję Wiśle, która... jednocześnie zalega miastu ponad 5 mln zł za korzystanie z miejskiego stadionu przy ul. Reymonta. Rodzą się więc podejrzenia, że pod przykrywką „promowania miasta poprzez sport”, władze Krakowa chcą ratować zadłużoną Wisłę, czyli prywatny klub. W przypadku Cracovii miasto jest współudziałowcem, ale większość akcji należy do firmy Comarch.

Sportowa promocja w telewizji
Założenie programu jest takie, że w tym roku do podziału będzie 1,5 mln zł z gminnej kasy. Pieniądze mają trafić do najlepszych krakowskich sportowców w dyscyplinach indywidualnych oraz drużyn z ekstraklasy albo pierwszej ligi, ale tylko tych, których mecze są transmitowane przez stacje telewizyjne. - Kraków promuje się przez film, teatr, muzykę. Sport jest częścią szeroko pojętej kultury, a jeżelibyśmy oceniali wartość promocyjną przedsięwzięć sportowych, to jest ona, jeżeli nie na szczycie, to w zdecydowanej czołówce. Stąd nasze działania związane z promocją przez sport - wyjaśnia Janusz Kozioł, pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. rozwoju kultury fizycznej.

Chodzi o to, że podczas występów krakowskich sportowców nazwa miasta jest wiele razy wymieniana w różnych mediach. Dzięki temu miasto ma reklamę, za którą musiałoby płacić duże pieniądze. W urzędzie uznali jednak, że skoro logo i nazwa Krakowa pojawi się dodatkowo na koszulkach zawodników, to promocja będzie większa.

Zdaniem specjalistów od marketingu problem tkwi w szczegółach. - Co do zasady, to bardzo dobry pomysł. Pieniądze trzeba jednak wydawać efektywnie, a nie według anachronicznego klucza - komentuje Maciej Łataś, specjalista od marketingu sportowego. Podkreśla, że Kraków, do którego przyjeżdża rocznie już 12 milionów turystów, jest wypromowaną marką i teraz miastu powinno zależeć przede wszystkim na ściąganiu turystów biznesowych, głównie z zagranicy. A przecież sport to wielki światowy biznes.

- Na miejscu miejskich włodarzy listę sportowców, którzy otrzymają dotację, ograniczyłbym do tych, którzy odnoszą sukcesy na arenach międzynarodowych. „Wożenie” wizerunku Krakowa na koszulkach przez piłkarzy Wisły czy Cracovii do Niecieczy czy innych miast w Polsce, to nie będą efektywnie wydane pieniądze na promocję - uważa Łataś. Tym bardziej że kluby te w ostatnich latach nie odniosły znaczących sukcesów nawet na arenie krajowej, nie mówiąc już o międzynarodowej.

W stolicy Małopolski mamy dwie drużyny reprezentujące miasto poza krajem: koszykarki Wisły Can-Pack i hokeistów Cracovii. - Nazwę i logo miasta, w zamian za wsparcie finansowe, mogłyby też promować drużyny młodzieżowe, np. szkółki piłkarskie występujące w zagranicznych turniejach - wskazuje Maciej Łataś.

Najwięcej mogą dostać piłkarze

O tym, jaką kwotę od miasta otrzymają poszczególni sportowcy i drużyny, zadecyduje komisja (będą w niej m.in. urzędnicy). Wpływ na to mają mieć szczegóły złożonych ofert i wartość promocyjna. Można się jednak spodziewać, że najwięcej pieniędzy otrzymają piłkarskie spółki Wisły i Cracovii ze względu na zainteresowanie dyscypliną i transmisje telewizyjne. Oba zespoły mają otrzymać taką samą kwotę, bo dystans w tabeli ekstraklasy między nimi nie jest duży, a liczba transmisji meczów podobna. Jeżeli któraś z drużyn w tym sezonie awansuje do rozgrywek europejskich i będzie reprezentowała Kraków na międzynarodowych arenach, to może w przyszłym roku otrzymać większe dofinansowanie.

W przypadku gier zespołowych na wsparcie (jeżeli zgłoszą ofertę) będą mogły liczyć także koszykarki Wisły, hokeiści Cracovii, żużlowcy Wandy, drużyna siatkarek Trefl Proxima, koszykarze R8 Basket i ewentualnie rugbyści Juvenii.

Konsternacji nie kryją przedstawiciele innych, mniejszych krakowskich klubów. - My gramy w II lidze i też jeździmy na mecze wyjazdowe do różnych miast i tak samo mamy w nazwie „Kraków”, czym promujemy stolicę Małopolski. Nasze mecze też są transmitowane w telewizjach regionalnych, dlatego czujemy się w pewien sposób pokrzywdzeni, bo pieniądze „za promocję” mają trafić do Wisły i Cracovii, a do nas nie - mówi Marek Siedlarz, wiceprezes piłkarskiej Garbarni Kraków. - Takie wsparcie jest tym bardziej potrzebne mniejszym klubom, bo my nie dostajemy, tak jak Wisła i Cracovia, pieniędzy np. za prawa do transmisji telewizyjnych. Po drugie, przypomnijmy, że Wiśle to miasto wybudowało za setki milionów złotych stadion. A my pieniądze moglibyśmy przeznaczyć na szkolenie młodzieży - dodaje Siedlarz.

Jeżeli chodzi o sportowców indywidualnych, to wśród warunków otrzymania dotacji w zamian za umieszczenie logo miasta na koszulce, jest reprezentowanie klubu z Krakowa oraz wyniki sportowe osiągnięte w okresie między igrzyskami olimpijskimi, takie jak medal mistrzostw świata, mistrzostw Europy lub Uniwersjady (medal zdobyty na igrzyskach automatycznie przedłuża umowę z miastem). Janusz Kozioł szacuje, że obecnie takie warunki może spełnić 6-10 sportowców z Krakowa. Wsparcie dla nich wydaje się więc dużo bardziej uzasadnione niż dla ekstraklasowych drużyn piłkarskich, które w ostatnim czasie stały się miejscem pracy głównie dla zawodników z zagranicy. Poza tym indywidualny sportowiec zazwyczaj nie występuje pod nazwą, w której już widnieje „Kraków”, w przeciwieństwie do Wisły czy Cracovii.

WIDEO: Poważny program - odc. 6: Mieszkańcy walczą o zapomniany park

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto