Kraków: Platforma skreśla radnych

Przypomnijmy. Najpierw, na początku grudnia ubiegłego roku na Platformę obrazili się Łukasz Osmenda i Elżbieta Sieja, tuż przed sylwestrem dołączyli do nich Bartłomiej Kocurek i Bartłomiej Garda. Główny powód, to autorytarne rządy Róży Thun, która od lipca 2009 roku pełni obowiązki szefowej partii w Krakowie oraz decyzja, by radni PO nie poparli tegorocznego budżetu. Czwórka niepokornych radnych domagała się wycofania z tego pomysłu i przywrócenia demokracji w partii.

Róża Thun dziwi się zarzutom o autorytarnych rządach. - Nigdy nic radnym nie narzucałam. To dorośli ludzie - przekonuje. - Domagałam się jedynie, by w poważnej dyskusji wypracowywali jednolite stanowisko. Decyzja, czy poprzeć budżet, czy go odrzucić, należała do radnych - dodaje Róża Thun.

Ci, którzy w Platformie zostali, są przekonani, że tak naprawdę za decyzją czworga radnych kryje się raczej towarzyski układ, a nie troska o budżet i dobro mieszkańców. Osmenda, Kocurek i Garda od początku trzymali się w radzie razem z wyrzuconym z partii przewodniczącym Pawłem Sularzem. I teraz postanowili do niego dołączyć.

- To jakiś absurd - ripostuje Kocurek. - Gdybym chciał dołączyć do Pawła, zrobiłbym to kilka miesięcy temu. Nikt mnie nie namawiał do zawieszenia członkostwa w PO. To moja suwerenna decyzja - dodaje. A wtórują mu pozostali radni. Kocurek nie będzie czekał, aż go partia wyrzuci ze swoich szeregów i sam złoży rezygnację. Pozostali jeszcze się zastanawiają.

Według posła Jarosława Gowina niepokorni radni od dawna w głosowaniach popierali prezydenta Majchrowskiego. A gdy nowe kierownictwo krakowskiej PO zdecydowanie odcięło się od takich działań, nie pozostało im nic innego, jak opuścić partię, bo i tak nie mogliby liczyć na dobre miejsca na listach wyborczych PO.